Władze Poznania wraz z dziewięcioma innymi miastami domagają się zwrotu ponad 100 mln zł od Ministerstwa Finansów za reformę oświaty wprowadzoną przez PiS. Z kolei Najwyższa Izba Kontroli publikuje miażdżący Ministerstwo Edukacji Narodowej raport....
Samorządy w regionie domagają się od MEN zwrotu kosztów poniesionych na wdrażanie reformy oświaty. Mówią, że jeśli będzie trzeba, pójdą nawet do sądu.
Lekcje nawet do 18, wuef na holu, „okienka” w planie. - To jeden wielki bałagan - oceniają rodzice organizację pracy w zreformowanej szkole. Tylko w nielicznych placówkach nie ma zmian.
Są przemęczeni, zniechęceni i często nie rozumieją tego, czego muszą się nauczyć - wynika z raportu Rzecznika Praw Dziecka o siódmoklasistach. Na reformę oświaty skarżą się też rodzice i nauczyciele.
Dla 349 nauczycieli nowy rok szkolny będzie inny niż poprzednie - przywitają go bez pracy, ze zmniejszoną liczbą godzin albo na emeryturze.
Po zlikwidowaniu gimnazjów do szkół podstawowych trafiło więcej osób. Szkoły są przepełnione, nauczyciele sfrustrowani, a rodzice szukają ratunku w szkolnictwie niepublicznym.
- Nasze dzieci będą miały mniejsze szanse na to, aby dostać się do wymarzonej szkoły - alarmują rodzice siódmoklasistów. I piszą w tej sprawie do minister edukacji.
Jutro komisja edukacji sejmiku ma zająć się pomysłem połączenia bibliotek pedagogicznych i centrów kształcenia nauczycieli w regionie. Sprzeciwiają się temu ich pracownicy.
W tym roku nadal musimy liczyć się z przepełnionymi szkołami i zwolnieniami nauczycieli - mówi Mirosława Kaczyńska, prezes bydgoskiego ZNP.
Kolejne zmiany w oświacie, które środowisko nauczycieli uważa za niekorzystne. Tym razem chodzi o zaświadczenia o niekaralności
- Jesteśmy przemęczeni i nie mamy czasu na własne pasje - mówią siódmoklasiści. Wzięli sprawy w swoje ręce i wierzą, że ktoś ich wreszcie wysłucha.
Uczniowie siódmych klas często zaczynają lekcje o godz. 8, a kończą przed 16. Po powrocie ze szkoły odrabiają prace domowe i uczą się do sprawdzianów. - To dla nich za dużo - mówią rodzice.
Światy widziane oczami rządzących i nauczycieli bardzo się różnią - mówią związkowcy. Jak zauważają, miało nie być zwolnień w szkołach, te jednak są. Ich zdaniem to nie koniec. W szkołach są nadal dwa roczniki gimnazjalne, które niebawem je...
Jeżdżą od szkoły do szkoły, nie mają etatu albo w ogóle stracili pracę. Tak zdaniem ZNP wygląda codzienność nauczycieli po reformie.
Bezkosztowa – według zapewnień MEN – reforma systemu edukacji w Toruniu może kosztować nawet 3 mln zł. Tymczasem zapowiadana szumnie państwowa pomoc na wdrożenie zmian wyniosła nieco ponad 320 tys. zł. Zdecydowaną większość tej kwoty dostała SP...
Ponad 200 osób - nauczycieli i pracowników niepedagogicznych toruńskich szkół - w różny sposób dotknęły zmiany kadrowe związane z reformą oświaty.
34 mln zł z kasy miasta zostaną w tym roku wydane na remonty i rozbudowy szkół i przedszkoli. Inwestycje mają związek z prawem 3-latków do opieki przedszkolnej oraz z reformą systemu edukacji.
Praca w dwóch, a nawet trzech szkołach czeka od września wielu nauczycieli w regionie. To jedyne wyjście, aby mieć etat.
Pomorskie Kuratorium Oświaty przypomina, że w przyszłym roku szkolnym nauczyciele będą uczyli z książek, które sami wybiorą dla swoich uczniów. Nie mogą jednak ich wybierać w zamian za prezenty od wydawnictw.
Debatują: Mirosława Kaczyńska, nauczyciel; ZNP oraz Krystian Frelichowski, nauczyciel i radny.
ZNP deklaruje, że zebrał już pół miliona podpisów pod wnioskiem o referendum i szykuje się do strajku w szkołach. Także w regionie.
Od września, w związku z reformą oświaty, będą dwie szkoły podstawowe w mieście prowadzone przez samorząd i będzie obowiązywała rejonizacja.
Radni PO nie zgadzają się z reformą oświaty. - Nie mamy na nosie różowych okularów, bo mamy kontakt z rzeczywistością - mówi Paweł Gulewski z Torunia.
Związek Nauczycielstwa Polskiego jest przeciwny reformie edukacji i domaga się wyższych pensji w oświacie. Ponieważ ich postulaty nie zostały spełnione, zorganizował w szkołach referendum, w którym nauczyciele odpowiadali, czy chcą strajku. Znane...
Łódzki kurator oświaty chce, by rodzice uczniów znali list do nich, napisany przez Annę Zalewską, minister edukacji. Z listem mają zapoznawać szkoły.
Minister edukacji narodowej Anna Zalewska mówiła podczas podpisywania rozporządzenia o nowych podstawach programowych, że są one nowoczesne, choć szanujące przeszłość i historię.
W nowej ośmioletniej szkole podstawowej będzie pięć lekcji języka polskiego i cztery lekcje matematyki tygodniowo.
- Wygaszanie gimnazjów to przecież ich likwidacja - mówią nauczyciele. Obawiają się, że stracą pracę. Przeciwko zmianom protestują też rodzice uczniów. A gminy liczą, ile muszą wydać na reformę.
- Przed samorządami dużo pracy - mówi kurator oświaty. Zapewnia, że pieniądze na reformę są. Ale ile dostaną gminy i kiedy - tego nie wiadomo.
Samorządowcy, nauczyciele, wydawcy obawiają się skutków wprowadzenia reformy oświaty.
Rozmowa ze Sławomirem Broniarzem, szefem Związku Nauczycielstwa Polskiego o planowanej na marzec akcji protestacyjnej na zmiany w oświacie.
Samorządy głowią się, co zrobić z samodzielnymi gimnazjami. ZNP grozi strajkiem. A ustawa czeka na podpis prezydenta.
Samorządowcy nie ukrywają obaw związanych z wprowadzaną reformą oświaty. Prędzej czy później odbije się ona na samorządzie gminnym.
- Dzieci, także z siódmych klas, dostaną podręczniki za darmo - zapewniają nas w Kuratorium Oświaty. Tymczasem wydawnictwa czeka walka z czasem.
- Reforma nie wygląda tak różowo, jak przedstawia ją minister Zalewska - mówią nauczyciele. Wczoraj przyszli na spotkanie z kuratorem oświaty.
Przeżyłam szok, czytając fragment edukacyjnej podstawy programowej dla podstawówek.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2022 Polska Press Sp. z o.o.