Urodzony w wielkopolskim Turku Yitzhak Shubinsky, czyli Izaak Szubiński, myślał globalnie. W 1960 roku auto zbudowane w Hajfie wystawił w nowojorskim Salonie Samochodowym.
Na początku lat 90. korespondencyjny kontakt z gdańskim oddziałem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich nawiązał izraelski Związek Dziennikarzy Prasy Periodycznej. Wymiana listów zaowocowała zaproszeniem trzyosobowej delegacji SDP do Izraela. Znalazłem się w jej składzie. Wyjazd okazał się bardzo ciekawy, bo gospodarze pokazywali nam nie tylko atrakcje turystyczne, ale też miejsca rzadko przez turystów odwiedzane, takie jak kibuc w Galilei, Wzgórza Golan na granicy z Syrią - teren ciężkich walk podczas „wojny sześciodniowej” w roku 1967, czy osiedle emigrantów z byłego ZSRR w mieście Aszdod. Rok później my z kolei podejmowaliśmy trójkę dziennikarzy z Izraela. Największe wrażenie zrobiła na nich załatwiona „gdańskimi kanałami” wizyta w Belwederze, oficjalnej rezydencji prezydenta Lecha Wałęsy. Izraelczyków oprowadzał po niej znakomity historyk Andrzej Drzycimski, wówczas rzecznik prasowy głowy państwa. W drodze powrotnej do Gdańska rozmowa zeszła na tematy polityczne. W pewnym momencie jeden z naszych gości powiedział o swoim koledze: - To izraelski nacjonalista. Kupił nawet samochód „Made in Israel”. Cała trójka wybuchła śmiechem. Nie bardzo wiedziałem, dlaczego.
* * *
Przypomniałem sobie tę rozmowę niedawno, gdy w internecie wpadła mi w oko informacja sprzed dwóch lat, że nasza Żandarmeria Wojskowa kupiła w Izraelu kilkanaście opancerzonych kompozytem samochodów interwencyjnych Plasan SandCat 4x4. Czyżby miały coś wspólnego z autem, o którym wspomniał izraelski dziennikarz? Już wstępna kwerenda dała odpowiedź negatywną, ale wskazała tropy do dość niezwykłej historii, której początki wiążą się z Polską, a dokładniej z miasteczkiem Turek w dzisiejszym województwie wielkopolskim, od roku 1815 do I wojny światowej należącym do zaboru rosyjskiego. Właśnie tam w roku 1914 urodził się Izaak Szubiński (w tekstach anglojęzycznych - Yitzhak Shubinsky), założyciel pierwszej i jak dotychczas jedynej izraelskiej fabryki samochodów.
* * *
Kim byli Szubińscy, jaką rolę odgrywali w 2,5-tysięcznej społeczności żydowskiej w miasteczku na najdalszych zachodnich kresach carskiego imperium? Być może mieli jakiś sklepik lub warsztat rzemieślniczy jak kilkuset ich sąsiadów. W roku 1932 Izaak wraz z rodzicami Avramem i Chaną oraz trójką spośród siedmiorga rodzeństwa wyjechał do Palestyny, być może pod wpływem agitacji aktywnie działającej w Turku organizacji syjonistycznej Mizrachi. Członkowie rodziny, którzy pozostali w Polsce, zginęli w roku 1942 w niemieckich obozach zagłady w Chełmnie i Treblince.
* * *
Nie wiemy, czym zajmował się Izaak Szubiński do końca lat 40. W niepodległym państwie izraelskim założył w portowym mieście Hajfa firmę handlową, a potem został szefem powstałego przedsiębiorstwa Autocars Ltd., które - jak wskazuje nazwa - miało się zajmować produkcją samochodów. Początkiem ambitnego przedsięwzięcia był montaż brytyjskich trójkołowców Reliant w hali wynajętej od władz portu. Wkrótce firma Autocars poszerzyła swoją ofertę o czterokołowe auto dostawcze Reliant Regent, a wreszcie o model Sussita (Klacz), który oferowano już pod własną marką jako furgon lub pikap. Był on również zaprojektowany przez inżynierów Relianta. Nieskomplikowane rozwiązania: prosta rama z rur, nadwozie z żywic poliestrowych, zespół napędowy pochodzący w całości z Forda Anglia odpowiadały ówczesnym izraelskim warunkom. Sussita stała się rynkowym bestsellerem. Ale Yitzhak Shubinsky myślał globalnie. W 1960 roku produkowana w Hajfie Sussita pojawiła się w nowojorskim Salonie Samochodowym. Pod marką Sabra. To słowo odnosi się w Izraelu do kolczastej opuncji, ale także do Żydów urodzonych na ziemi palestyńskiej. Amerykańscy dilerzy złożyli zamówienia na sześćset egzemplarzy Sabry - i zaczęły się schody. W dość prymitywnych, warsztatowych warunkach zdołano przygotować w ciągu kilku miesięcy partię 35 samochodów, które przeraziły Amerykanów poziomem wykonania. Nie zniechęciło to jednak Shubinsky’ego. Postanowił teraz podbić Stany Zjednoczone tanimi samochodami sportowymi w stylu europejskim. Znalazł w Anglii konstruktora podwozia takiego auta i projektanta nadwozia typu roadster, a niezawodny Reliant złożył to w całość, dodając 1,2-litrowy silnik Forda Cortina. Sabra Sport prezentowała się jak miniaturka Astona Martina i w Nowym Jorku w roku 1961 znów udało się zebrać trochę zamówień. Pierwsze sto egzemplarzy - już z nieco bardziej stosownym dla sportowego auta silnikiem 1,7 l z Forda Zephyra - wyprodukował i wysłał za ocean Reliant. Za to w Hajfie przez cały rok 1962 nie udało się zmontować ani jednego samochodu. Plany podboju Ameryki legły ostatecznie w gruzach w roku 1964. Skończyło się na 144 autach wyprodukowanych w Anglii i 41 z Izraela. Około osiemdziesięciu Sabr Sport wyeksportowano potem do Belgii. Ostateczne zakończenie produkcji zbiegło się z wybuchem wojny arabsko-izraelskiej w roku 1967.
* * *
Po tym doświadczeniu Autocars Ltd. skoncentrował się na rynku wewnętrznym. Nowa oferta obejmowała dwudrzwiowego sedana Carmel, czterodrzwiowego Gilboa oraz nową wersję dostawczej Sussity. Wszystkie auta miały bardzo prostą konstrukcję, nadwozia z laminatu i importowane silniki. Montowano też w Hajfie japońskie samochody Hino 1300 oraz brytyjskie Triumphy 1500, które na ówczesnym izraelskim rynku miały status aut luksusowych. W roku 1971 Autocars Ltd. ogłosił upadłość. Yitzhak Shubinsky przeżył swoją firmę o lat dziesięć.
* * *
Produkcja samochodów trwała jednak nadal pod firmą Rom Carmel Industries. Nowy właściciel nie wykazał się szczególną inwencją w konstruowaniu nowych modeli, za to zdołał załatwić z administracją państwową wyłączność na dostawy swoich aut dla rozmaitych rządowych agend. I to jednak nie zapewniło sukcesu. W 1978 roku fabrykę przejęła spółka Urdan Industries, która próbowała uwieść Izraelczyków wyjątkowo szpetnym pojazdem napędzanym silnikiem Simki 1301. W roku 1981 produkcja samochodów została zakończona.
* * *
Ciągle nie mogę sobie darować, że w 1993 roku nie dopytałem izraelskich kolegów, który z samochodów wyprodukowanych w Hajfie tak ich rozśmieszył, gdy jechaliśmy szosą Warszawa - Gdańsk.