Reforma oświaty ma być lekiem na lekcje do nocy
W niektórych szkołach dzieci kończą zajęcia o godz. 17. Szefowa MEN twierdzi, że reforma zlikwiduje dwuzmianowość. Ale niekoniecznie w Lublinie.
Lekcje trwające do późna - z tym problemem wiele szkół zmaga się od lat. Ostatnio w liście do naszej redakcji na taką sytuację skarżyli się rodzice uczniów klas I-III ze Szkoły Podstawowej nr 6 w Lublinie, gdzie dzieci uczą się nawet do godz. 17.
- Rodzice z samego rana muszą zawieźć dzieci do świetlicy, gdzie przebywają do południa, po czym zmęczone zaczynają lekcje. Czy to normalne, że takie małe dzieci muszą przebywać w szkole po 10 godzin dziennie? - pytają. - Nasze dzieci po szkole są rozdrażnione, nie chcą odrabiać lekcji i wcale im się nie dziwimy po tylu godzinach spędzonych w szkole - podkreślają.
W niektórych szkołach może się okazać, że lekcje będą się kończyć jeszcze później
„Szóstka” to niejedyna szkoła w takiej sytuacji. W Szkole Podstawowej nr 21 klasy I-III kończą lekcje najpóźniej o godz. 16.25, a w SP nr 51 o godz. 16.15.
Danuta Nowakowska- Bartłomiejczyk, dyrektorka „szóstki” przyznaje, że dwuzmianowość jest w szkole „od zawsze”.
Ma to związek z popularnością placówki, cieszącej się opinią jednej z najlepszych w mieście.
- Zdarza się, że najmłodsi uczniowie kończą lekcje przed godziną 17. Klasy starsze uczą się najpóźniej do godz. 15 - mówi.
Dlaczego najmłodsi kończą lekcje najpóźniej?- Bo mają najmniej lekcji - tłumaczy Marianna Olszańska, dyr. Szkoły Podstawowej nr 51. Identyczna jest argumentacja dyrektorów innych szkół.
Za rok będzie lepiej?
- Poszukajcie na mapie świata krajów, gdzie znajdziecie dwuzmianowość. To jest taki polski wstyd - podkreślała Anna Zalewska, minister edukacji narodowej, podczas listopadowej wizyty w Lublinie. - Dążymy do jednozmianowości - przypomniała.
Czy jednak likwidacja gimnazjów pozwoli dzieciom na wcześniejsze kończenie lekcji?
W niektórych przypadkach w Lublinie może się okazać, że będzie wręcz przeciwnie.
Danuta Nowakowska- Bartłomiejczyk przewiduje, że od września czas pracy jej szkoły jeszcze się wydłuży - może nawet do godz. 18.
- Mamy cztery klasy szóste. Teoretycznie część z tych uczniów ma możliwość kontynuowania nauki w szkole powstającej w Gimnazjum nr 18. Jednak rodzice już deklarują, że chcą, żeby ich pociechy dalej kształciły się u nas. Od września będziemy więc mieli o cztery klasy więcej - wyjaśnia Nowakowska-Bartłomiejczyk.
- Wydłużenie czasu pracy nie będzie jednak dotyczyło klas I-III, ale starszych - zaznacza.
- Trudno dziś jeszcze dokładnie ocenić, jaka będzie sytuacja, bo nie wiemy np. ilu uczniów obecnych klas III i VI przejdzie do szkoły podstawowej powstającej w Gimnazjum nr 18 - zastanawia się Jerzy Piskor, dyrektor SP nr 21.
- Ale pewne jest, że jeśli reforma zlikwiduje dwuzmianowość, to nie wcześniej niż za kilka lat. W następnym roku szkolnym sytuacja może się nawet pogorszyć - uważa.
W trudnej sytuacji jest SP 51. Już dziś jest przeładowana, w przyszłym roku przybędzie jej około 200 uczniów.
W pobliżu nie ma też innej szkoły, do której można by przenieść część dzieci.
- Planujemy jednak, że lekcje nadal będą się kończyły nie później niż o 16.15 - podkreśla dyr. Olszańska. - Co prawda, dojdą siódme klasy, ale też zmniejszy się liczba zerówek - wyjaśnia.
Jak sytuacja będzie wyglądała w innych szkołach w Lublinie? Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyr. Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Lublin, podkreśla, że więcej można będzie powiedzieć po 5 kwietnia.
- Do tego czasu rodzice uczniów obecnych klas III i VI mogą składać wnioski o przyjęcie dzieci do szkół podstawowych powstałych na bazie gimnazjów - słyszymy. Wiele zależy też od tego, jak przebiegnie rekrutacja do klas pierwszych.