Zwycięstwo po męczarniach [wideo, zdjęcia]

Czytaj dalej
Fot. Filip Kowalkowski
Dar

Zwycięstwo po męczarniach [wideo, zdjęcia]

Dar

Kapitalny strzał Sebastiana Kamińskiego zdecydował o triumfie Zawiszy nad GKS Bełchatów.

Zawisza Bydgoszcz - GKS Bełchatów 1:0 (0:0)

ZAWISZA: Sapela - Kamiński, M’voto, Stawarczyk, Igumanović - Arel (74. Mica), Kona - Panajotow, Drygas (46. Smektała), Danielak I (61. Lewicki) - Angielski.
GKS: Krakowiak - Klemenz (84. Ploj), Michalski, Cverna, Kuban - Rachwał - Wroński, Szymański, Flaszka (67. Witasik), Zapalac - Demianiuk (75. Gierszewski).Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).

Bydgoszczanie mieli w nogach mecz Pucharu Polski z Legią Warszawa. Jednak nie tylko zmęczenie fizyczne było utrudnieniem, ale także mentalne podniesienie się po wysokiej porażce 0:4 poniesionej przy Łazienkowskiej. Okazało się, że to był duży problem.

Zmarnowane okazje

Trener Zbigniew Smółka dokonał jednej zmiany w składzie w porównaniu do meczu z Legią. Na ławce usiadł stoper Toni Markić, a szansę gry dostał Maciej Kona. Zmieniło się też ustawienie. Zawiszanie zagrali w „diamencie”, zamiast pięcioma obrońcami, dwoma defensywnymi pomocnikami i trzema ofensywnymi graczami.

Mecz od początku nie układa bydgoszczanom, którzy grali wolno. Akcje były rwane i szarpane oraz mało było w nich płynności, a także tempa. Dopiero po 20 minutach stworzyli sobie pierwszą groźną akcję. Po strzale Kamila Drygasa bram-karz GKS zdołał sparować piłkę na słupek.


Piotr Stawarczyk i Sebastian Kamiński po meczu.

Z kolei goście mieli dwie okazje. Już na początku meczu sytuację sam na sam z Łukaszem Sapelą przegrał Cezary Demianiuk. Potem po strzale napastnika GKS słupek uchronił zawiszan przed stratą gola.

Druga połowa mogła się rozpocząć bardzo dobrze dla bydgoskiej drużyny. Karol Angielski wymanewrował obrońców GKS, ale potem fatalnie skiksował, posyłając piłkę wysoko nad poprzeczką.

Strzał w samo okienko

Długo wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów. Jednak wzorcową akcję Zawiszy kapitalnym strzałem w same okienko wykończył Sebastian Kamiński.

- Przyjąłem sobie piłkę lewą nogą, ona się idealnie odbiłab i zdecydowałem się od razu uderzyć - mówił zdobywca jedynej bramki. - Cieszę się, że strzeliłem gola, ale najbardziej jestem zadowolony z tego, że wygraliśmy. Pamiętam, że podobnego gola zdobyłem, gdy grałem w Jarocie Jarocin. Wtedy było to z jeszcze dalszej odległości, ale też mój gol zdecydował o wygranej - śmiał się prawy obrońca Zawiszy.

Zwycięstwo mogło być bardziej okazałe, ale piłka po strzałach Miki i Blażo Igumanovicia trafiła w słupek i poprzeczkę.

Pomimo ataków GKS udało się utrzymać zwycięstwo.

Dar

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.