Zuzanna Bijoch, topmodelka: z Nowego Jorku na sesję dla Śląsk Plus [ZOBACZ INTERAKTYWNĄ MAPĘ]
Kiedy Miuccia Prada wybrała ją w 2011 roku na twarz swojej kampanii, życie Zuzanny odmieniło się na dobre. Teraz mieszka w Nowym Jorku i jest jedną z najbardziej rozchwytywanych modelek świata. Wybrała się z nami na spacer po rodzinnych Katowicach.
Zuzanna Bijoch z Katowic, szatynka o delikatnej urodzie, wielkich oczach i nogach aż po niebo, podbija światowe wybiegi mody i polski show-biznes. Ostatnio do swojego programu zaprosił ją Kuba Wojewódzki. Nam Zuzia opowiedziała o swoim życiu w Nowym Jorku, pracy modelki i oprowadziła nas po Katowicach
O swojej pozycji w świecie mody
Dziś jestem już na tym szczeblu kariery, że mogę wybierać pokazy, sesje czy kampanie reklamowe. Już nie biegam na każdy casting jak początkująca modelka. Kiedyś w czasie fashion weeków (czyli tygodni mody odbywających się w Nowym Jorku, Paryżu, Mediolanie) uczestniczyłam nawet w 60 pokazach.
[Kliknij i posłuchaj wywiadu z Zuzanną Bijoch] W tym roku przyjęliśmy z agencją inną strategię. Wybraliśmy tylko jedną modową stolicę - Mediolan. Czuję się z nią silnie związana między innymi poprzez takich projektantów jak: Dolce&Gabbana, Versace, Ferragamo. Lubię pokazy tych projektantów, są fantazyjne, eleganckie i perfekcyjne.
Podczas fashion weeków każde miasto ma inną energię. W Nowym Jorku jest najbardziej zwyczajnie. Większość osób z branży docelowo osiedla się w NY. Tam kupują lub wynajmują mieszkania. Po pokazach wracają więc do siebie. W Mediolanie, podobnie jak w Paryżu, prawie wszyscy są przyjezdni. Nie spieszą się, bo nie mają do czego wracać. Potrafią nawet do białego rana spędzać czas w atelier, poprawiając i modyfikując kolekcje. Mediolański fashion week jest bardzo krótki (trwa ok. 4 dni), ale też bardzo intensywny. W tym roku zrobiłam tam 10 pokazów.
W chwili obecnej pozwalam już sobie na więcej oddechu podczas fashion weeków. Mam więc więcej czasu na to, by poznawać ludzi, zawierać nowe znajomości. W tym roku wyjątkowo podobał mi się pokaz Moschino. Motywem przewodnim była lalka Barbie.
Każda z modelek była więc wystylizowana na Barbie - z długimi paznokciami, różowymi walizeczkami, hantelkami. Barbie bierze ślub, Barbie wróżka itd. To wszystko miało być w założeniu kiczowate. Coraz rzadziej świat mody pozwala sobie na luz i zabawę, dlatego chyba pokaz ten utkwił mi w pamięci.
O tym, jak to jest oddawać się w ręce fryzjerów, makijażystów...
Podczas pokazów trzeba wyłączyć swoją strefę ochronną. Nie ucieknie się przed armią szarpiących włosy fryzjerów, makeupistów itd. Pozycja "na jeża" w niczym nie pomoże, raczej przyniesie dodatkowe, niepotrzebne frustracje. Lepiej więc odpuścić i cierpliwie poddać się rytuałom. Są jednak jakieś granice tolerancji i czasami trzeba upomnieć się o lepsze traktowanie. W świecie mody ludzie czasami tracą głowę. W ferworze pokazu niektórzy zaczynają szaleć. To są perfekcjoniści, najlepsi ludzie w branży. Trudno więc się dziwić, że chcą, aby efekty ich pracy wyglądały idealnie. Gdy przychodzisz 15 minut przed pokazem, wszystko dzieje się niczym na filmie z przyspieszonym obrazem. Wpadasz spóźniona. Krzesło już stoi i czeka. Wszyscy czekają na start. Siadasz. Ludzie cię dopadają i zaczyna się. Jedna osoba robi manicure jednej ręki, druga - drugiej, to samo z nogami. Odchylona głowa do tyłu poddawana jest makijażowi równolegle przez dwie makeupistki - z dwóch stron. Trójka fryzjerów z tyłu ciągnie włosy, układając je. Szczerze mówiąc, to nie jest taka zła opcja, bo po 10 minutach jest się gotowym, a dziewczyny, które przyszły trzy godziny wcześniej, wyglądają dokładnie tak samo.
O uzależnieniu od telefonu komórkowego
Kiedyś zgubiłam telefon i było to dla mnie traumatyczne przeżycie. Wszystko przecież w nim mam – kontakty, mejle, notatki, terminarz. Teraz co chwilę sprawdzam coś w telefonie, więc nie ma mowy, żebym go zgubiła.
O ciekawych miejscach, w których pracuje
Ten rok był bardzo intensywny. Po zdaniu matury rzuciłam się w wir pracy. Byłam w Meksyku, Brazylii, kilka razy na Ibizie, w Szanghaju, Hongkongu, Sztokholmie. Przekrój przez wszystkie kontynenty. Minus jest taki, że nie jestem w tych miejscach na tyle długo, żeby je poznać. Fajne jest to, że wiem, gdzie będę chciała wrócić na dłuższy czas, czy to na wakacje, czy zwiedzanie. Uwielbiam Hiszpanię. Jestem pod wrażeniem Barcelony, Madrytu, przepięknej Walencji czy Ibizy.
O wolnym czasie, rodzicach, Polsce i Katowicach
Nie mam zbyt dużo wolnego czasu... Trudno jest mi rozplanować go w taki sposób, żeby zadowolić wszystkich moich bliskich. Chętnie zapraszam więc do siebie. Moi rodzice przyjechali do mnie na fashion week do Paryża, często odwiedza mnie siostra. Zawsze jednak chętnie wracam do Katowic. Jest tu zupełnie inaczej niż w tętniącym życiem Nowym Jorku - spokojniej, wbrew pozorom czuję więcej przestrzeni. Szybko nadrabiam zaległości - spotykam się ze znajomymi, razem wybieramy się na różne imprezy. Ostatnio byłam nawet na festiwalu Tauron Nowa Muzyka na terenie nowego Muzeum Śląskiego. Jestem pod wrażeniem tego miejsca. W Katowicach dużo się teraz dzieje. Bardzo mnie to cieszy. Zauważam nie tylko zmiany lokalne, ale i globalne. Zmienia się postrzeganie Polski za granicą. Polska zaczyna być modna. Moi zagraniczni znajomi albo wybierają się do Polski, albo właśnie z niej przyjechali. Chętnie dotychczas odwiedzany Berlin ustępuje powoli miejsca Warszawie, która staje się gorącym, modnym miejscem na turystycznej mapie. Od rozmów pod tytułem: gdzie jest w ogóle Polska, przeszliśmy do zachwytów nad Polską.
O siostrze
Julia też jest modelką, ale teraz studiuje na trzecim roku stomatologii w Zabrzu. Jest ode mnie starsza o dwa lata. Po maturze zrobiła sobie rok przerwy, podczas której pracowała jako modelka w Japonii, Australii. Ma inne priorytety niż modeling. Jest niższa ode mnie, a to w tym biznesie jest kluczowe, przynajmniej na wybiegach. Nie ma między nami rywalizacji. Gdy byłyśmy młodsze, obie chciałyśmy zaistnieć jako modelki, mieć zdjęcia w gazecie. Teraz to się zmieniło. Każda z nas ma swoje życie. Bardzo się jednak wspieramy. Julia często przyjeżdża do mnie do Nowego Jorku.
O ćwiczeniach i trzymaniu formy
Mam trenerkę w Nowym Jorku, z którą ćwiczę kilka razy w tygodniu. To jest zwykły trening cardio, ćwiczenia z ciężarkami. Powoli budujemy mięśnie, robimy ćwiczenia z hantlami, potem jest core, czyli brzuch. Sporo ćwiczeń baletowych, stretching, rozciąganie mięśni. Wystarczy spojrzeć na baletnice. One mają smukłe, długie, niezbite mięśnie, takie jakie powinny też mieć modelki. Regularne ćwiczenia to konieczność, jeśli nie chce się ograniczać ilość spożywanych kalorii. Ja nie lubię sobie niczego odmawiać z jedzenia, dlatego też muszę żyć aktywnie. Mając do wyboru głodówkę przy braku ruchu, zdecydowanie wybieram inną opcję. Dzięki treningowi i racjonalnemu odżywianiu zachowuję dobrą sprawność fizyczną. Inną sprawą jest fakt, że od dziecka nie miałam skłonności do tycia, jestem z natury szczupła, zatem nie muszę przesadnie trzymać wagowego reżimu.
Spacer z Zuzanną Bijoch
Klikaj w strzałki i ruszaj w drogę z Zuzą
O jedzeniu
Nie jestem wegetarianką, jem mięso. Lubię jednak potrawy wegetariańskie. W Nowym Jorku nikt nie gotuje w domu. Śniadanie zawsze przygotowuję sobie sama. Mam swój rytuał. Lubię poświęcić na śniadanie dużo czasu. Zaczynam od jajek, później kanapki, jogurty z płatkami. Obiad i kolację jem na zewnątrz, w lokalach. Tak jest bardziej ekonomicznie i wygodnie. Koło mnie mam świetną chińską knajpkę z genialną kaczką po pekińsku. Sushi bary też lubię, w Polsce sushi uznawane jest za ekskluzywne jedzenie, podczas gdy w Nowym Jorku za powszednie. To, że modelki nie jedzą, to mit. W tym zawodzie trzeba być zdrowym i sprawnym. Stosuję jednak zasadę: "Śniadanie zjedz sama, obiadem podziel się z przyjacielem, kolację oddaj wrogowi".
O mieszkaniu w Nowym Jorku
Zdążyłam już raz zmienić mieszkanie. Obecnie mieszkam między Lower East Side a East Village. To dwie bardzo fajne modne dzielnice obfitujące w dużą ilość małych, przytulnych restauracji. Jest tak domowo. Polowanie na mieszkanie w Nowym Jorku to duże wyzwanie. Z mieszkaniami zawsze jest tu coś nie tak. Idealne mieszkanie okazuje się po chwili albo usytuowane za wysoko, przy braku windy, to znów za ciemne, albo z nieproszonymi lokatorami w postaci myszy czy karaluchów. Nie ma jednak czasu, żeby zbyt długo się zastanawiać. Mieszkania schodzą z rynku po jednym dniu.
O planach na przyszłość
Interesuję się ekonomią, czytam książki z tej dziedziny, zrobiłam dwutygodniowy kurs na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, zaliczyłam również ciekawy ekonomiczny staż w Nowym Yorku u projektanta Toma Forda. Teraz jednak jest czas głównie na modelling, to wymaga mnóstwo energii. Przed rozpoczęciem mojej pracy, podobnie jak tysiące innych dziewczyn, miałam zupełnie mylne wyobrażenie o tym zawodzie. Wpadłam więc na pomysł, żeby napisać książkę, której bohaterka wchodząc w ten niedostępny dla wszystkich świat, przybliży innym jego realia.
O tym, dlaczego modelki muszą być obecne w mediach społecznościowych, na:
Facebooku https://www.facebook.com/bijochzuza?fref=ts 18966 fanów
Twitterze @BijochZuzanna 34 tys. obserwujących
Instagramie BIJOCHZUZANNA 70585 obserwujących
W chwil obecnej branża modowa kładzie coraz większy nacisk na aspekt biznesowy. W związku z tym ważna jest analiza ekonomiczna rynku zbytu. Bada się zasięg oddziaływania – do ilu ludzi kampania reklamowa danej marki może dotrzeć. Jeśli modelka ma za sobą sporą liczbę followersów w mediach społecznościowych, staje się dla danej firmy o wiele bardziej interesująca.
[Kliknij i posłuchaj]Stąd też Instagram ma dziś olbrzymią siłę. Liczba obserwujących cię osób ma dla social media ogromne znaczenie. To, co dawniej było tylko zabawą, dziś staje się równoległym biznesem, o który trzeba dbać i zabiegać. Dla mnie ważny jest również aspekt pozabiznesowy. Fajnie jest podzielić się z innymi swoimi upodobaniami, pasjami, estetyką i wrażliwością.
Ludzie, którzy są nami zainteresowani, mogą łatwo nas znaleźć, nawiązać kontakt i to jest bardzo miłe. Nie należy jednak przekroczyć pewnej prywatnej granicy. Łatwo dać się wessać w wir plotek, tandety i taniego poklasku. Uczestniczenie w mediach społecznościowych zajmuje mnóstwo czasu – telefon pracuje na okrągło.
O powrotach do domu
Kiedy tylko mogę, wpadam na chwilę do Polski - do Katowic czy do Warszawy. Teraz na przykład pracowałam na Ibizie i będąc już w Europie doszłam do wniosku, że warto przypomnieć rodzicom, że żyję. Wpadłam więc na chwilę do domu, by trochę odpocząć. Zaraz lecę do Nowego Jorku, potem do L.A.
Ile jeszcze chciałaby pracować jako modelka
Nie zakładam niczego w tym względzie. Cały czas robię różne rzeczy, które mi się podobają, a nie są związane z modelingiem. Modeling to wolny zawód i w tym między innymi jest jego urok. Nie muszę wypracować sobie iluś tam ustawowych lat do emerytury. Jeśli pewnego dnia obudzę się i będę miała chęć oraz ambicję rozpoczęcia czegoś nowego –to zmierzę się z tym. Dotychczas wszystkie wydarzenia w moim życiu przychodziły naturalnie. Samo się tak poskładało. Nie miałam też planów, żeby przeprowadzić się do Nowego Jorku. Wszystko ułożyło się samo.
O programie Top Model:
To nie jest program, który tworzy topmodelkę, tylko modelkę. Opcjonalnie – dziewczynę, która może pracować jako modelka w tym biznesie.