Zrobili referendum, nie mają prawa głosu

Czytaj dalej
Fot. Maria Eichler
Maria Eichlermaria.eichler@pomorska.pl

Zrobili referendum, nie mają prawa głosu

Maria Eichlermaria.eichler@pomorska.pl

Lepiej nie wybierajcie się na sesję rady do chojnickiego ratusza, by zabrać głos.

To bardzo ciekawe, co teraz dzieje się w ratuszu. Opozycję w radzie miejskiej mamy tylko dwuosobową z klubu stowarzyszenia Projekt Chojnicka Samorządność, nieśmiało popieraną przez dwójkę radnych z Platformy i dość odważnie przez Marka Szanka z klubu Arseniusza Finstera, który chyba nie chce uchodzić za posłusznie podnoszącego rękę i gdy jest taka potrzeba, zabiera głos i domaga się respektowania pewnych standardów.

Wczoraj także on upomniał się o to, żeby na sesji mógł zabrać głos jeden z inicjatorów referendum w sprawie likwidacji straży miejskiej Kamil Kaczmarek. Ten razem ze swoim kolegą Arturem Eichenlaubem przez kilka godzin czekał na efekt batalii w tej sprawie, ale przewodniczący rady miejskiej Mirosław Janowski był nieugięty - zabrać głosu nie pozwolił.

Dlaczego?

- Nie wyjaśnił - opowiada Kaczmarek. - Nie bo nie, to jest taka odpowiedź. Zgodnie z procedurą zwróciłem się z tą prośbą przed sesją, ale po raz kolejny przez widzimisię pana Janowskiego nie mogłem się wypowiedzieć publicznie na sesji. A przecież uczestnictwo w niej nie powinno polegać chyba tylko na słuchaniu...

Również burmistrz Arseniusz Finster nie interweniował w tej sprawie, by Kaczmarkowi udzielić jednak głosu. Nam powiedział, że gdyby każdy z ulicy chciał to robić na sesji, to doszłoby do paraliżu.

Ale Kaczmarek to nie każdy „z ulicy”, na co wskazywał Mariusz Brunka w płomiennym wystąpieniu o zasadach, jakie powinny obowiązywać w ratuszu.

- Nie można tak łatwo zbagatelizować tych młodych ludzi - przekonywał. - Nie wystarczy nie dopuścić ich do głosu...Czy nam się to podoba, czy nie to oni zmobilizowali sporą grupę chojniczan do pójścia na referendum.

Z czym przyszli do ratusza Kaczmarek i Eichenlaub, nie udało się dowiedzieć nawet za pomocą tricku z tabletem, dzięki któremu ich głos chciała przekazać radna Marzenna Osowicka. Nie było nic słychać ani widać.

Ale można się domyślać, że był to ciąg dalszy głosu w dyskusji na temat straży miejskiej. Bo klub radnych PChS złożył wniosek o przegłosowanie uchwały w sprawie jej likwidacji.

Janowski najpierw zakwestionował tę propozycję, bo na sali nie było Mariusza Brunki, lidera PChS, potem Osowicka w trybie pilnym ściągała go z zajęć, by mógł poświadczyć, że faktycznie PChS wspiera pomysł młodych chojniczan, którzy zainicjowali referendum.

Brunka, gdy zdyszany wpadł na salę obrad, obwieścił, że nie ma co czekać rok, by robić referendum, bo straż miejska i tak się nie zmieni.

- Twarzą tej formacji jest Arseniusz Finster - powiedział.

Burmistrz odpierał atak.

- Wszystko, co robicie, to jest polityka - grzmiał. - To już jest kampania wyborcza. Mówicie o mechanicznej większości, jaka jest w radzie miejskiej, ale to przecież wy przegraliście wybory. Czyżbym był bardzo głupi, licząc na dialog?

Wniosek opozycji oczywiście przepadł.

Maria Eichlermaria.eichler@pomorska.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.