Zremb w Chojnicach powoli wychodzi z zakrętu

Czytaj dalej
Fot. Arkadiusz Marciszek
Arkadiusz Marciszek

Zremb w Chojnicach powoli wychodzi z zakrętu

Arkadiusz Marciszek

Sytuacja w Zrembie jest kluczowa dla rodzin ponad 200 pracowników tego zakładu. Sytuacja spółki specjalizującej się w produkcji kontenerów dla platform wiertniczych była dobra do połowy 2015 roku.

Można było nieźle na tym zarobić. Niestety, dobre czasy się skończyły, kiedy od lipca 2015 r. praktycznie do zera spadły zamówienia. Część z firm wydobywających ropę wpadła w kłopoty, przechodziła restrukturyzację. Ci, którzy jeszcze działali zamiast zamawiać nowy sprzęt, zaczęła go remontować.

Wolą na etacie

Chojnicki Zremb dostał finansowej zadyszki. Nagle odszedł główny rynek zbytu. Trzeba było przestawić się na produkcję innych konstrukcji, głównie dla branży budowlanej. Jednak tutaj rynek nie narzeka na brak producentów. Jeśli w „budowlankę” wchodzi ktoś nowy, musi dać konkurencyjną cenę. W związku z tym takie zamówienia nie poprawiły znacząco kondycji firmy. Zdarzało się, że wypłaty były w ratach.

Tym, co niepokoi załogę, to propozycje przejścia pracowników na własną działalność gospodarczą. - Gdzie mnie staremu, zakładać teraz firmę. Ja się znam na pracy, a nie na jakiś rozliczeniach, skąd wiem, czy nie dostanę po kieszeni - zdradza swoje obawy jeden z pracowników firmy.

- Będziemy ewentualnie proponować przejście „na swoje” nowo zatrudnionym. Rozumiemy, że u długoletnich pracowników może to rodzić niepokój. Z drugiej strony dla spawaczy w większych ośrodkach praca na takich zasadach jest czymś normalnym. Mogą zarabiać więcej niż na etacie - mówi prezes Zrembu, Krzysztof Kosiorek - Sobolewski.

Rozmawiajmy

W czasie, kiedy w firmie zaczęło dziać się gorzej, wprowadzono zwyczaj bezpośrednich spotkań z załogą. Przedstawiane są podsumowania i plany na najbliższy czas i pytania od załogi.

- Jest to zdecydowanie lepszy sposób niż wypisywanie nie do końca sprawdzonych opinii, plotek w internecie. Nigdy nie miałem intencji ukrywania ważnych spraw - mówi prezes.

Firma, aby ułożyć się z wierzycielami musiała stworzyć plan restrukturyzacji. Na początku tego roku, kiedy firma ogłosiła, że musi układać się z wierzycielami, morale załogi dramatycznie spadło. Absencja chorobowa wynosiła nawet 40 procent. Teraz jest lepiej, załoga nie czuje się już tak niepewnie, między innymi dlatego, że zapowiedziano podwyżki płac dla pracowników produkcji.

Plan restrukturyzacyjny zawiera to, co spółka chce zrobić w bliższej i dalszej przyszłości. Został zaktualizowany 10 kwietnia i przyjęty przez sąd. Są tam zawarte plany przesunięcia ze sfery okołoprodu-kcyjnej na stricte produkcyjną. Ma być sprzedana część majątku w postaci gruntu, około 4 hektarów, które nie są i nigdy nie były potrzebne do produkcji. - Chcę wyraźnie podkreślić, że nie ogranicza to produkcji - zapewnia prezes.

Chcą być stabilni

Załoga zaczęła chętniej przychodzić do pracy, ale zapytaliśmy, czy równie chętnie do firmy przyjeżdża prezes?- Oczywiście, że tak. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że jestem w firmie od 7 lat. Widzę tu potencjał u ludzi. Musi się nam udać. Mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że byliśmy i będziemy jedną z bardziej stabilnych firm w regionie.
„Pomorska” została zaproszona na spotkanie z załogą. Do sprawy wrócimy.

Arkadiusz Marciszek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.