Zielona Góra chce do gminy Andrespol!
Nic poza podatkami nie łączy nas z Koluszkami, jest to duże miasto mające własne problemy i trudno liczyć, że jego władze będą się interesować, choćby w sensie inwestycji, taką małą miejscowością jak nasza - mówią mieszkańcy Zielonej Góry położonej na zachodnich krańcach gminy Koluszki.
Chcą, by ich wieś wyszła spod koluszkowskiej administracji i weszła w zarząd gminy Andrespol.
Na ostatnim, poświęconym tej sprawie zebraniu sołeckim, stawiło się 170 osób (liczba mieszkańców Zielonej Góry to nieco ponad 200), z których tylko kilka opowiedziało się przeciwko „secesji”. Powołano komitet, który ma procedować administracyjną zmianę. Zebrani, m.in. wiceburmistrz Koluszek Krystyna Lewandowska, zapoznali się z prezentacją multumedialną mającą dowieść, na ile bezzasadne jest pozostawanie Zielonej Góry w dotychczasowych granicach administracyjnych.
- Nie mamy z Koluszkami połączenia komunikacyjnego - wyliczają zielonogóranie. - Nikt w związku z tym nie pośle tam dziecka do szkoły. Także do lekarza każdy chodzi w Andrespolu albo Justynowie. Nawet do kościoła nikt nie jeździ przecież do Koluszek... A inwestycje w naszej miejscowości? Przez wiele lat ich zakres był minimalny, natomiast w ostatnich sześciu, w tej i poprzedniej kadencji samorządu, nie zrobiono tu nic.
Mieszkańcy miejscowości podkreślają, że nie liczą na wielkie natychmiastowe korzyści materialne wynikające ze zmiany gminnych granic, ale są przekonani, że w dłuższej perspektywie to szansa na rozwój wsi.
Podczas wspomnianego głosowania jej sołtys był w nielicznej grupie przeciwników „secesji”. W związku z tym zapowiadane są działania zmierzające do odwołania go ze stanowiska.
- Nie chcemy, aby Zielona Góra odłączyła się od gminy, uwzględniamy ją również w naszych planach inwestycyjnych - mówi Mateusz Karwowski z Urzędu Miejskiego w Koluszkach.