„Terminus a quo” z Nowej Soli, ma 40 lat. Żadna inna grupa nie współpracuje tak długo z Zieloną Górą jak on. Edward Gramont jest twarzą wielu imprez
Czasy się zmieniają, a teatr wciąż trwa na posterunku...
Generalnie dotyczy to erupcji twórczości jako takiej. Jest wiele aspektów tej twórczości. Dużo piszę sam, mam wiele wizji, ale także aktorzy dużo wnoszą do inscenizacji przedstawień. Jestem otwarty na pomysły. W tym wypadku chodzi o współpracę, a nie żeby być tylko narzędziem w ręku mistrza. I pracujemy nad fajnymi spektaklami. Gdyby nie były fajne, to by nas nie zapraszano.
Aktorów Ci nie brakuje?
W ciągu roku 60 pozycji repertuarowych gra w naszym teatrze ok. 60 osób. Zależy, jaki to rok, co gramy i z kim się umawiamy. Plany rodzą się z miesiąca na miesiąc. Kiedyś Niemcy zażyczyli sobie listę uczestników przedstawienia na rok przed jego terminem. A skąd mam wiedzieć, kogo za rok będę miał do dyspozycji. W składzie grupy są aktorzy od 18-19 do 60 lat.
Nazbierało się przedstawień...
Muszę składać sprawozdania, więc pamiętam: 253 zrealizowanych przedstawień w ciągu ostatnich kilku lat, w których łącznie zagrało 530 osób. Wielu wybrało karierę teatralną lub filmową, jak najbardziej znana Magdalena Różczka, a także: Paweł Kutny, Jakub Kapral, Dominik Złotkowski czy Małgorzata Paszkier. Najdłuższy staż w TAQ, poza mną, mają moi synowie: Eliasz i Konrad oraz Cezary Molenda.
Czy możesz wymienić największe sukcesy teatru?
Otrzymaliśmy kilka ważnych nagród na takich festiwalach jak: „Pobocza Teatru” w Toruniu, na Malcie w Poznaniu, w Reminiscencjach Teatralnych w Krakowie, czy w Festiwalu na Granicy w Cieszynie. Choć unikamy komercji, uczestniczymy w takich wydarzeniach regionalnych jak Pokłon Trzech Króli w Zielonej Górze, czy Koronacji Bolesława Chrobrego w Gnieźnie.
Gracie w całym kraju?
Jesteśmy wszędzie, gdzie nas zaproszą. Najczęściej jeździmy tam, gdzie jest literackie podejście do sztuki.
Macie też na koncie przedstawienie historyczne...
Zdziwiliśmy się, gdy realizatorzy inscenizacji koronacji Bolesława Chrobrego w Gnieźnie zaprosili do siebie teatr alternatywny. Widzieli nas w akcji, podobało im się, chyba dlatego. Musieliśmy odbyć konsultacje historyczne. Nie wiadomo, kiedy i gdzie była ta koronacja.
Chyba jesteście lubiani w Zielonej Górze?
Braliśmy udział w wielu widowiskach winobraniowych i w orszaku Trzech Króli, ze mną w roli króla Kacpra, jadącego na wielbłądzie. Zielona Góra nas lubi. Raz, gdy korowód robił Poznań, mieliśmy przerwę. Z okazji 40 – lecia TAQ, dyrektor Teatru Lubuskiego Robert Czechowski, z którym mam bardzo dobre relacje, udostępnił nam główną scenę. 16 marca zagramy na niej dwa najbardziej eksportowe spektakle: „Usta/lenia” i „Wariata i zakonnicę” Witkacego.