Ze Stanów wprost do Bydgoszczy. Drugi samolot dla VIP-ów już w Polsce
Gulfstream G550, bo o niego chodzi, już niedługo będzie przewoził najważniejsze osoby w naszym państwie. Mieliśmy możliwość jego zobaczenia.
Czekali na niego w sobotę rano na lotnisku wojskowym w Bydgoszczy, przedstawiciele rządu, władz regionu, ale także - najliczniej, starsi i najmłodsi mieszkańcy miasta.
- Podoba mi się. Jego kolory są ładne. Nie pierwszy raz jesteśmy na lotnisku. Mój brat naprawia Herculesy - mówi kilkuletnia Lenka spod Bydgoszczy, która nowy samolot przyszła zobaczyć z młodszym bratem Miłoszem i rodzicami. Zainteresowaniem do tych powietrznych maszyn zaraził dzieci tata, który pracuje w branży lotniczej.
- Robi wrażenie. Widać, że jest nowoczesny. Na pewno będzie dobrze spełniał swoje zadania. To też bardzo ważne jakie imię otrzymał - Generał Kazimierz Pułaski. To bardzo dobry wybór - uważa pan Michał z Bydgoszczy, który w sobotę na lotnisko wybrał się z żoną Magdą i kilkumiesięczną Helenką.
- Samolot super. Trochę mały. Myśleliśmy, że będzie większy - oceniał pan Damian z Bydgoszczy, który na uroczystość wybrał się z córką Lenką i tatą Wojciechem. - Chodzimy na festyny organizowane przez WZL-e. Mieszkamy niedaleko.
- Bardzo ładny. Kształty i silniki... Całość ciekawa. Ten samolot był potrzebny - dodał pan Piotr z Bydgoszczy, który też bywa na festynach lotniczych.
- Podoba nam się. Byliśmy wcześniej tylko na lotnisku cywilnym. Bardzo chcemy wejść do środka - mówili po uroczystościach pod samym samolotem mała Lenka i Ignaś z Warszawy, którzy wraz z rodzicami, specjalnie w drodze na wakacje, z tego powodu, zatrzymali się w Bydgoszczy.
Niestety, dostać się do środka, mogli tylko dziennikarze i oficjele.
To powietrzna limuzyna
Samolot przyleciał do Bydgoszczy prosto ze Stanów Zjednoczonych z lekkim 10 minutowym opóźnieniem. Pogoda nie zawiodła. Po powitaniu, uroczyście nadano mu imię „Generał Kazimierz Pułaski” (Bohater walk o wolność narodów, polskiego i amerykańskiego, jeden z dowódców i marszałek konfederacji barskiej. Zginął w bitwie pod Savannah, gdzie obecnie znajduje się fabryka firmy Gulfstream, gdzie powstały oba nasze G550). „Chrzestną” tego nowoczesnego statku powietrznego została porucznik Magdalena Kozak, która jest lekarzem (specjalizuje się w medycynie ratunkowej), uczestniczyła w misjach m.in. w Afganistanie.
- To skrzydlata limuzyna najwyższej klasy - twierdzi Łukasz Pacholski, ekspert z Zespołu Badań i Analiz Militarnych, który w sobotę oglądał lądowanie na płycie bydgoskiego lotniska. - Jest komfortowy, bardzo bezpieczny i niezawodny. Dysponuje bardzo dużym zasięgiem. Np. można nim dolecieć bez międzylądowania z Bydgoszczy do Azji, czy Ameryki Północnej.
Maszyny tego typu służą do transportu polityków i monarchów takich państw jak: Arabia Saudyjska, Azerbejdżan, Kuwejt, Maroko, Nigeria, Szwecja, Tanzania, Turcja, Uganda i USA. Izrael, Singapur i Włochy wykorzystują samoloty w wersjach specjalistycznych wczesnego ostrzegania lub rozpoznawczej.
Bartosz Kownacki, wiceminister MON mówił w Bydgoszczy m.in. że takie zakupy powinny być czymś normalnym, a nie świętem. - Mam nadzieję, że samolot ten będzie dobrze służył temu rządowi, ale też każdemu następnemu - dodał.
Natomiast Józef Ramlau wicewojewoda kujawsko-pomorski powiedział, że zakup takich maszyn jest symbolem zmian, które zachodzą w Polsce. Wyraził też radość, że samoloty serwisowane będą w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy, a nie poza granicami kraju.
Zobacz wideo z wnętrza samolotu:
Takiej floty było trzeba
To drugi już taki samolot nowej polskiej floty dla VIP. Pierwszy Gulfstream o numerze bocznym 0001 otrzymał nazwę „Książę Józef Poniatowski”.
Przypomnijmy, Ministerstwo Obrony Narodowej podpisało umowę na dostawę tych dwóch małych samolotów do przewozu najważniejszych osób w państwie, w listopadzie zeszłego roku. Kontrakt wart jest 440,5 mln zł netto.
- Flota samolotów do przewozu VIP-ów będzie liczyła w sumie pięć maszyn - podaje Pacholski. - Obok dwóch G550, MON zakupiło jeszcze trzy samoloty Boeing 737. Pierwszy z tej trójki (używany) ma być dostarczony jeszcze do listopada tego roku. Dwa ostatnie (nowe) w latach 2020-2022.
Czy jeden z Boeingów będzie naprawdę "używany"? Jak podał ZBiAM, „używany” egzemplarz będzie pochodzić wprost z linii montażowej 737 zlokalizowanej w Renton w stanie Washington. W czerwcu maszyna była na etapie dostawy podzespołów, po czym ma rozpocząć się montaż ostateczny.
Okazuje się, że wielu klientów koncernu Boeing, którzy w przeszłości zamówili samoloty 737 – 800, w ciągu ostatnich miesięcy dokonało korekty zamówień na promowaną bardzo agresywnie rodzinę 737Max – tylko w bieżącym roku (do końca maja) na ten krok zdecydowało się kilku klientów, którzy łącznie zrezygnowali z 41 737NG. "Tym samym Boeing, posiada sporą liczbę slotów produkcyjnych i zamówionych podzespołów, które musi „upłynnić” na rynku – korzystają z tego klienci, którzy oczekują na swoje 737NG - czytamy na stronie ZBiAM.