Zamarznięty chleb, pociągi w zaspach. Jak 40 lat temu na Podkarpaciu zmagaliśmy się z zimą stulecia
40 lat temu Polska znalazła się w okowach śniegu i mrozu. Biały żywioł spowodował totalny bałagan i chaos w kraju. Setki osób straciło życie. Zima stulecia nie ominęła naszego regionu.
U schyłku 1978 roku w Polsce wystąpiły intensywne, nienaturalnie wielkie śnieżyce. Już pierwszego dnia nowego 1979 roku północno-zachodnia i środkowa, a nieco później również południowa oraz wschodnia część naszego kraju znalazła się pod śniegiem. I w okowach siarczystego mrozu.
- Termometry miejscami wskazywały -15 stopni, a przy tym wiał porywisty wiatr. Odczuwalna temperatura była więc jeszcze niższa - opowiada Grzegorz Sieczkowski, pisarz i dziennikarz związany z TVP Historia, autor książki „Zima stulecia” i filmu dokumentalnego pod tym samym tytułem.
Komunikacyjny horror
W kolejnych dniach stycznia i lutego 1979 roku zima jeszcze parę razy gwałtownie zaatakowała. Obfity śnieg, wichury i zamiecie zdezorganizowały komunikację. Setki dróg było nieprzejezdnych - wiatr tworzył na nich nawet kilkumetrowe zaspy. Śnieg i oblodzona jezdnia często były przyczyną wypadków. W ówczesnym województwie tarnobrzeskim tylko w styczniu ‘79 zginęło na drogach kilkanaście osób.
- Mówiąc o liczbie wypadków, trzeba wziąć poprawkę na fakt, że w owych czasach ruch na drogach był nieporównanie mniejszy niż dziś - przypomina Sieczkowski.
Zima stulecia sparaliżowała transport autobusowy. Pekaesy biły rekordy spóźnień. O ile w ogóle docierały do celu.
W dalszej części przeczytasz:
- o komunikacyjnym paraliżu i jego konsekwencjach
- jak zamarzał chleb i pękały butelki z mlekiem
- jak naród starał się walczyć z kataklizmem
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień