Zacna rodzina Łukowiczów i pamiątki, które pozostały
To niecodzienna wystawa, tak jak niecodzienna była rodzina Łukowiczów, która wpisała się w dzieje nie tylko Chojnic, ale też regionu.
O tym przypomniała, witając gości, dyrektorka muzeum Barbara Zagórska.
A towarzystwo na wernisażu było dość urozmaicone, bo oprócz stałych bywalców widać było leśników i myśliwych, a także sporo przedstawicieli rodu, którzy zupełnie innym okiem spoglądali na wyeksponowane w Kurzej Stopie przedmioty.
Muzeum zapoczątkowało swoje zainteresowanie rodem Łukowiczów od publikacji Marcina Synaka, a teraz zaprasza na arcyciekawą wystawę, która dokumentuje trzy rodzaje aktywności przedstawicieli rodziny - medyczną profesję, pasję myśliwską i kolekcjonerską żyłkę.
Ekspozycję przygotował Marcin Synak, posiłkując się zbiorami samego muzeum w Chojnicach, kolekcją rodzinną i zbiorami prywatnymi. Autorem aranżacji jest Adam Piechowski.
Znajdziemy tu rodzinne portrety, sporą ilość pożółkłych fotografii, akcesoria wystroju wnętrza, z których najbardziej okazała i budząca zainteresowanie jest szafa gromadząca kiedyś rodzinne archiwum, a która powstała pod koniec lat 20. ubiegłego wieku w pracowni chojnickiego stolarza. Jest księga pamiątkowa domu, prowadzona pieczołowicie i systematycznie, z wpisami takich osób, jak malarz Leon Wyczółkowski, wybitny działacz kaszubski Jan Karnowski czy biskup Stanisław Okuniewski.
W części „medycznej” można się zapoznać ze świadectwami dokumentującymi drogę naukową Jana Karola Łukowicza i Jana Pawła Łukowicza, a także innych członków rodziny.
- W tej rodzinie polowali właściwie wszyscy - objaśniał Marcin Synak. - Więc trofeów jest tu wyjątkowo dużo.
Inna odnoga ekspozycji to wszelkie pamiątki z podróży, które stanowią zbiór osobliwości, bo jest tu wszystko - od broni po dary przyrody. O każdym można opowiedzieć osobną historię. Jedna z przedstawicielek rodu Renata Łukowicz-Synak opowiadała o kulisach znalezienia zabytkowego ołtarzyka i o tym, jakie były losy pięknej szafy. Była też mowa o bumerangu i kolekcji w Niwach zniszczonej w 1945 r.
Paweł Łukowicz, architekt z Bydgoszczy, dziękował za wystawę i podkreślał, że liczy się nie tylko jej materialna wartość, ale duchowa sfera, która przez nią prześwituje.
- Tu jest przesłanie dla przyszłych pokoleń - mówił. - Moi przodkowie byli rzetelni w sprawach zawodowych, zaangażowani społecznie i pracowici. Gdyby nie to, tej wystawy by nie było...
A Leszek Bonna, dyrektor chojnickiego szpitala przypomniał, że Łukowiczowie są bliscy sercu także lecznicy, jeden z nich - Jan Karol - jest nawet jej patronem.