Z tych ludzi warto brać przykład
Gubin. Mieszkańcy pracują społecznie, a dzięki nim okolica wygląda schludnie i pięknie.
Jak wiele społecznicy mogą zrobić dla całej miejscowości już pisaliśmy. Dobrymi przykładami ludzi, którzy wkładają masę własnego czasu, pracy i pieniędzy są np. mieszkańcy Kosierza. Razem z sołtys Heleną Rewers-Polewką robią naprawdę wiele wspaniałych rzeczy. Doprowadzili do porządku okolice stawu, który jeszcze nie tak dawno był mocno zaniedbany, wyremontowali świetlicę oraz miejscową szkołę. Wszystko to za niewielkie pieniądze, dzięki poświęceniu i pracy społecznej.
Kolejnym przykładem są Łochowice, gdzie sołtys wraz z mieszkańcami wspólnie dbają o porządek. A zaczęło się niewinnie, gdy Mirosław Szwed sam kosił trawę przed świetlicą i w pobliżu kościoła. Z czasem przyłączył się do niego sąsiad, a następnie kolejni mieszkańcy. Robią to za darmo, ale dzięki nim wieś wygląda pięknie oraz schludnie. Zarówno pani Helena, jak i pan Mirosław przyznają, że nic by nie osiągnęli, gdyby nie aktywni ludzie z ich miejscowości.
Jednak nie tylko na wsiach mieszkańcy angażują się w życie społeczności oraz dbają o okolicę. Takie przypadki zdarzają się również w miastach. Przykładem jest grupa ludzi ze wspólnoty bloku numer 14 przy ul. Wojska Polskiego w Gubinie.
- W naszym mieście ludzie często narzekają na bałagan, czekają aż posprzątają odpowiedzialne za to służby. My dbamy tutaj zarówno o to, żeby porządek był utrzymywany oraz sami sprzątamy i o niego dbamy - przyznaje Andrzej Kozłowski, jeden z mieszkańców osiedla.
Grupa bloków wyróżnia się spośród innych. Schludnie przystrzyżone trawniki, ładne barierki, wyczyszczone ławki. -Warto starać się, żeby było tutaj czysto i ładnie. To przede wszystkim dla nas, dla dzieci, które kiedyś będą tu mieszkać. Po drugiej stronie ulicy jest przedszkole i rodzice, którzy przyjeżdżają po dzieci widzą bardzo ładną okolicę. To cieszy - mówi Stanisław Bilicz, który również angażuje się w prace społeczne. Jak się okazuje takie działania są nawet tańsze niż opłaty dla służb sprzątających.
- Cieszy mnie jako radnego miasta, że mieszkańcy sami decydują i występują z inicjatywą wykonania remontu czy też poprawy estetyki budynków czy też okolicy - stwierdza Mirosław Rogiński.
Obecnie wspólnota postanowiła wydać 50 tys. złotych na remont dachu oraz instalację monitoringu. - To działanie profilaktyczne. Czasami zdarzały się tutaj wybryki chuliganów, którzy wywracali ławki. Najważniejsze jednak, żeby jedna kamera była skierowana na nasz boks ze śmietnikami. Niektórzy ludzie podrzucają nam swoje stare meble lub odpady - stwierdza Stanisław Bilicz.
Porządek dla mieszkańców bloku nr 14 przy ul. Wojska Polskiego jest bardzo ważny. - Niestety mało ludzi o to dba. Wciąż wyrzucają śmieci gdzie popadnie, wyrzucają je do lasu, chociaż sposoby ich pozbycia są naprawdę łatwe i wygodne - zauważa kolejny gubinianin z ul. Wojska Polskiego, pan Marian Dawid.
Inwestycje wspólnoty nie wyróżniają ich od innych osiedli. Różnicą jest jednak zaangażowanie społeczne mieszkańców bloku. - Oczywiście nie jesteśmy jedyną taką wspólnotą w Gubinie. Nie jest ich zbyt wiele - stwierdza Ryszard Więcek.
- Mieszkańcy poczuli się gospodarzami terenu wokół budynku, angażując nie tylko swój czas i i pracę, ale także pieniądze - dodaje Mirosław Rogiński. Przykładem jest uporanie się z wysokimi trawnikami. - Koszenie Przedsiębiorstwa Usług Miejskich kosztowało 400 zł. Za 800 zł kupiliśmy kosiarkę. Teraz miesiąc utrzymania zieleni kosztuje nas 200 zł. Tyle kosztuje zakup nawozu czy też paliwa do kosiarki - opowiada Rogiński. - Nie ustalamy żadnych dyżurów. Sami spontaniczne wychodzimy z domów i decydujemy co w danym dniu będziemy robić - dodaje.
Mieszkańcy są dumni ze swojej pracy. - Nie ustępują one ładnym osiedlom zza Nysy - uważają. - Jako wspólnota możemy sprawić, że świat wokół nas będzie stawał się piękniejszy - podkreśla radny.