
Z przyjemnością przyjąłem zaproszenie na kolejne posłuchanie Eleonory Koreckiej, z domu Dąbrowskiej. Tym razem zaczęło się od wspomnień z wizyty w 1938 roku w Szyrwintach, gdzie dziadek mojej rozmówczyni miał kuźnię.
Miejscowość ta znajdowała się wówczas 6 km od granicy z Polską, już na terytorium Republiki Litewskiej zwanej Kowieńską, bo Wileńszczyzna pozostawała w składzie II RP. Kilka miesięcy wcześniej doszło wreszcie do przełamania między Warszawą i Kownem stanu „ni to wojna, ni to pokój”. A i tak miejscowy policjant litewski na pytanie, gdzie stał dom Dąbrowskich, wskazał perfidnie na inny, odległy kraniec miasteczka. Pani Eleonora miał przygotowane inne jeszcze tematy do rozmowy, ale przejąłem inicjatywę i zaproponowałem pogawędzenie o majach, wszak ten miesiąc puka do naszych drzwi.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień