„Wolna Europa” to rozgłośnia finansowana przez Kongres Stanów Zjednoczonych, działająca od 1949 roku, dobrze znana starszemu pokoleniu rodaków.
Słychać było wydobywające się z radioodbiornika - najczęściej marki Pionier - trzaski i piski (to efekt pracy zagłuszarek), ale ucho wyłapywało i treści wówczas bardzo ważne. Czy zawsze prawdziwe? Na pewno inne od tych podawanych przez oficjalnie rozgłośnie PRL. To z „Wolnej Europy” Polacy dowiadywali się o Katyniu i innych zbrodniach NKWD, o knowaniach Moskwy i towarzyszy z KC PZPR, o życiu Polonii i wielu innych tematach zakazanych przez cenzurę. A tytułowe kołchoźniki (nie kołchoźnicy), to głośniki - z rosyjska zwane też toczkami - które zastępowały w okresie powojennym radia, zwłaszcza na wsiach, w miasteczkach. Można było przez nie słuchać tylko wspólnego dla wszystkich programu, pożytecznego ze względu na komunikaty i muzykę, ale obłędnie propagandowego.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień