Z „500 plus” kolejka do żłobka może się jeszcze wydłużyć

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Zgiet
Ewa Abramczyk-Boguszewska

Z „500 plus” kolejka do żłobka może się jeszcze wydłużyć

Ewa Abramczyk-Boguszewska

Nawet półtora roku trzeba czekać na miejsce w żłobku. Gminy już teraz martwią się, gdy wskutek programu „500 plus” chętnych będzie więcej.

- Mamy obecnie około 140 wniosków na 50 miejsc - mówi Wiesława Witkowska-Janusz, dyrektor Żłobka Miejskiego nr 2 w Toruniu. - Tak jest właściwie co roku. Gdy w maju zakończymy rozpatrywanie podań, to już składane są kolejne. I tak przez cały czas. Wielu rodziców ma świadomość, że na miejsce trzeba czekać nawet rok, toteż zapisują dziecko z odpowiednim wyprzedzeniem. Ale nie wszyscy. Wnioski wpływają niemal codziennie.

Chcą rozbudować

Nic więc dziwnego, że samorządy zastanawiają się, co zrobią, gdy na rynek pracy zaczną wracać mamy korzystające z programu „Rodzina 500 plus” i będą szukać miejsca w żłobkach dla swoich pociech. - Mogą mieć z tym problem - nie ukrywają w gminach, ale obiecują, że postarają się, aby miejsc było więcej.

- W Toruniu do końca 2018 roku dzięki rozbudowie powstanie po 25 miejsc w Żłobkach Miejskich nr 1 i 3 oraz 25 w klubie dziecięcym przy Żłobku Miejskim nr 2 - wymienia Anna Kulbicka-Tondel, rzecznik prezydenta Torunia. - Nie znamy też planów prywatnych przedsiębiorców. Sądzimy, że może powstać około 40 miejsc w dwóch nowych żłobkach przy ul. Bydgoskiej i Okólnej.

Obecnie w toruńskich żłobkach prowadzonych przez gminę są 282 miejsca. Opłaty w nich wynoszą 1,3 zł za każdą rozpoczętą godzinę pobytu dziecka w wymiarze do 10 godzin dziennie. Maksymalna miesięczna opłata za wyżywienie wynosi natomiast 154 zł.

W Bydgoszczy w żłobkach prowadzonych przez gminę jest 970 miejsc. Na przyjęcie czeka się od pół do półtora roku. - Rozważamy możliwość zwiększenia liczby miejsc opieki nad dziećmi do lat 3 - mówi Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta.
W bydgoskich żłobkach za godzinę pobytu dziecka rodzic płaci 1,90 zł (jeśli maluch przebywa w nim do 10 godzin). Na zniżki mogą liczyć osoby pobierające zasiłek rodzinny, posiadają Bydgoską Kartę Rodzinną czy te, które posyłają już dzieci do danej placówki. Do opłat za pobyt trzeba jeszcze doliczyć dzienną stawkę żywieniową wynoszącą 5,60 zł.

Jedyny Żłobek Miejski w Grudziądzu może przyjąć 26 maluchów. Tak jak wszędzie, gdy tylko zwolni się miejsce, natychmiast przyjmowane jest następne dziecko z listy oczekujących. - Czas oczekiwania na przyjęcie do żłobka wynosi do kilku miesięcy - wyjaśnia Magdalena. - Miesięczna opłata za pobyt to 200 zł, do niej należy doliczyć dzienną stawkę żywieniową w wysokości 5 zł. Dzieci 2,5-letnie są także przyjmowane do przedszkoli.

Integracyjny w planach

Włocławek dysponuje trzema żłobkami miejskimi. Jest w nich 146 miejsc. - To za mało w stosunku do potrzeb - nie ukrywa Nina Szymańska, dyrektor Zespołu Żłobków Miejskich we Włocławku. - Chętnych jest bardzo dużo, a wnioski spływają przez cały czas. Rodzice muszą liczyć się z tym, że będą czekać na miejsce średnio pół roku. Wnioski rozpatrywane są w maju, ponieważ wtedy wiemy już, które dzieci odejdą do przedszkola. Miejsca zapełniają się od razu. Jeśli ktoś zgłosi się w lipcu, na miejsce we wrześniu nie ma szans.

Za pobyt dziecka w żłobku płaci się we Włocławku średnio miesięcznie 240 zł, przy założeniu, że maluch nie opuszcza dni. W tej kwocie jest już dzienna stawka żywieniowa w wysokości 4,50 zł.

Nina Szymańska przyznaje, że niebawem ze znalezieniem miejsca w żłobku mogą być trudności. Jak mówi, nadzieją jest żłobek integracyjny, który zamierza wybudować gmina dzięki wsparciu unijnemu.

Żłobek ma powstać w latach 2017-2019. - Zapisany w budżecie miasta, planowany łączny koszt inwestycji wynosi 3,5 mln zł - informuje Aleksandra Bartoszewska z biura prasowego Urzędu Miasta Włocławka. - W 2017 roku planuje się prace przygotowawcze. Obecnie czekamy na decyzję o warunkach zabudowy. Kolejnym krokiem będzie zlecenie opracowania dokumentacji. Zaplanowaliśmy, że żłobek zostanie wybudowany na terenie przy skrzyżowaniu ul. Długiej i Gniazdowskiego.

Ewa Abramczyk-Boguszewska

Szkoła – to nie tylko miejsce, ale przede wszystkim uczniowie i nauczyciele. To oni tworzą ją każdego dnia. Dlatego też piszę o tym, co dla nich ważne: o ich problemach, codziennych sprawach, sukcesach i radościach. W swoich artykułach zawsze staram się pokazać dwie strony medalu, bo przecież w gruncie rzeczy chodzi nam wszystkim o to samo: o dobrą edukację dla dzieci. Sięgam również po opinie fachowców, którzy odnoszą się do aktualnej sytuacji w polskiej oświacie. Interesuje mnie też to, co dzieje się na polskich uczelniach, zwłaszcza tych z Kujawsko-Pomorskiego. Pisząc o edukacji, ciągle się czegoś uczę.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.