Wybór miodu jest trudną sztuką [wywiad]
Rozmowa z prof. Arturem Stojką, prezesem Polskiej Fundacji Apiterapii, byłym prezesem Światowej Komisji Apiterapii „Apimondia”.
- Od lat zabiega Pan o to, aby miód był sprzedawany w aptece. Dlaczego?
- Bo kupujący mieliby wtedy gwarancję, co kupują. Niestety, miód jest często produkowany nieuczciwie. Produkt, który ma być naturalną substancją, przestaje takim być z powodu różnego rodzaju domieszek, które stosują producenci w pogoni za zyskiem. Albo z powodu niewłaściwego przechowywania i obchodzenia się z tym produktem.
- Co stoi na przeszkodzie, żeby miód mógł być sprzedawany w aptece?
- Żeby tak się stało, miód musiałby - po procesach standaryzacji i badaniach klinicznych - uzyskać status leku. Tymczasem ma dziś status artykułu spożywczego o dużej aktywności biotycznej.
- Można jakoś rozpoznać, że miód jest produkowany nieuczciwie?
- Niezawodny sposób na to, aby zaopatrzyć się w miód naprawdę naturalny, to kupować go od zaufanego pszczelarza. Jeśli pszczelarz nie ma nic do ukrycia, nie obawia się ujawnić swojego imienia i nazwiska ani tego, gdzie mieszka.
- A miody sprzedawane w sklepach? Albo na targu?
- Najpierw trzeba dokładnie przestudiować etykietę. Pierwsza rzecz, jaka powinna się tam znaleźć, to informacja, kiedy miód został rozlany. Jeśli od daty rozlania minęły 3-4 miesiące i nie zrobił się krupiec, mamy prawo podejrzewać, że ten miód został oszukany. Na miejscu tego nie sprawdzimy, ale można zrobić to w domu. W tym celu nabieramy łyżeczkę miodu ze słoika, a następnie z wysokości 20-30 centymetrów wlewamy go z powrotem. Jeżeli będzie dołek - miód jest niezgodny z obowiązującą normą. Jak będzie stożek, który potem oczywiście opada - miód nie ma nadmiaru wody.
- Co oprócz daty rozlania miodu powinno znaleźć się na etykiecie słoika z miodem?
- Bezwzględnie powinno być tam nazwisko pszczelarza, który miód wyprodukował i jego adres. Sprawdzajmy też wszystkie informacje pisane maleńkim druczkiem, czy na etykiecie nie ma gdzieś informacji, że miód jest mieszany. Producenci używają różnych chwytów! Na przykład piszą: miód polski z domieszką miodu z importu. Bo import wciąż wielu klientom kojarzy się z lepszym światem. Miody z tropików - a przede wszystkim z Chin - są dużo tańsze od naszych. Nieuczciwi producenci mieszają je ze sobą, przyklejają etykietę z Polski i... mają czysty zysk! Często nie są w ogóle pszczelarzami!
- Twierdzi Pan, że importowany miód jest gorszy od naszego?
- Oczywiście. Po pierwsze, w miodach egzotycznych jest więcej wody. Swego czasu zrobiłem nawet badania, jak wygląda aktywność antybakteryjna miodu pomarańczowego i eukaliptusowego. Okazało się, że jest przynajmniej 40 proc. słabsza od miodu akacjowego i rzepakowego. Dlatego - mimo że rzepak gorzej się kojarzy niż egzotyczna pomarańcza - nasz miód wygrywa! Nie tylko pod względem jakościowym, ale i smakowym. Miody pochodzące z terenów tropikalnych mają większą ilość niekorzystnych substancji (HMF - 5-hydroksymetylofurfurazol).
- Ciemne czy jasne? Jakie miody wybierać?
- Najbardziej aktywne farmakologicznie są miody ciemne. Nie umiem wytłumaczyć, dlaczego, bo apiterapia ma w sobie jeszcze wiele tajemnic, których rozwiązanie udokumentuje i ten problem.
- Miód jest bardzo kaloryczny?
- Półtora kilograma miodu, czyli tyle, ile mieści się w litrowym słoju, to 3200 kilokalorii. Ale miodu nie da się przecież spożywać w dużych ilościach. Dlatego o kalorie nie mamy się co martwić. Poza tym pamiętajmy: mimo że słodki, miód ph ma kwaśne. Kalorie odchodzą w cień, jeśli na drugiej szali położyć wszystkie zalety miodu. Przede wszystkim fakt, że ma działanie detoksykacyjne, czyli neutralizujące obecność toksyn w organizmie. Po drugie, działa bakteriobójczo. Po trzecie, obniża ciśnienie krwi, poprzez większą diurezę. Po czwarte, jest łatwo przyswajalny przez organizm, z racji tego, że składa się z dwóch cukrów prostych: glukozy i fruktozy. Wśród wielu cennych właściwości miodu warto też wspomnieć o tym, że jego systematyczne spożywanie powoduje obniżenie ciśnienia tętniczego krwi i rozszerzenie naczyń wieńcowych. Przyczynia się do zahamowania procesu miażdżycowego.
- Optymalna dzienna dawka miodu to...
- Człowiek 70-kilogramowy może sięgać po łyżkę miodu dziennie. Dzieciom i osobom do 40 kg wagi wystarczy łyżeczka. Najlepiej zjadać miód bezpośrednio z łyżeczki, powoli ssąc albo położyć miód na plasterek sera lub kromeczkę chleba. Najlepiej na czczo. Wtedy aktywność miodu jest w pełni wykorzystana przez organizm.
- A szklanka wody z miodem wypijana na czczo? Przepis przekazywany z pokolenia na pokolenie?
- W tym miejscu muszę odkłamać pewien mit. Przez lata ja sam zalecałem ten sposób. I cieszyłem się, bo ta metoda znalazła szerokie grono zwolenników. Okazuje się jednak, co poparte zostało badaniami, że wszystko, co najlepsze w tym roztworze, zamiast wspomagać nasz organizm, osadza się na ściankach szklanki. Są to hormony roślinne: auksydy i kwas abscyzynowy, które mocno aktywują nasz układ immunologiczny.
- Jest jeszcze coś, czym możemy nieświadomie osłabić działanie miodu?
- Trzeba pamiętać, że miód traci swoje zdrowotne właściwości pod wpływem temperatury powyżej 40 st. C. Miód to bowiem mieszanina nektaru, pyłku pszczelego i enzymów pszczelich, czyli białek. Te dwa ostatnie składniki są wrażliwe na temperaturę wyższą niż 42 st. C, dlatego, jeżeli rozpuszczamy miód w gorącej wodzie lub herbacie, traci na wartości. Tak samo pyłek. Pozostaje tylko sam nektar. Zabójcze dla miodu jest nie tylko potraktowanie go wysoką temperaturą, ale również działanie promieni słonecznych. Dlatego słoik miodu zawsze trzeba przechowywać w ciemnym, chłodnym miejscu, gdzie temperatura nie przekracza 14 st. C.
- A w lodówce można?
- Można. Byle nie zamrażać! W lodówce najlepsze miejsce dla miodu znajduje się na najniższej półce.
- Dlaczego jeden miód krystalizuje się szybciej, inny wolniej?
- Każdy miód ulega krystalizacji, czyli nazywając rzecz potocznie - scukrza się. Im więcej w nim glukozy, tym szybciej zachodzi ten proces. Powtarzam jednak, że to dobrze świadczy o miodzie. Jeśli w sklepie mamy do wyboru miód w postaci krupca i miód lejący, o klarownej konsystencji, dużo większą gwarancję, że produkt jest pełnowartościowy, daje zakup słoiczka z miodem skrystalizowanym. Należy pamiętać, że podstawowym miernikiem jakości zdrowotnej miodu jest jego proces krystalizacji. Najszybciej krystalizuje się miód rzepakowy, znacznie wolniej akacjowy.
- Czyli...
- Tu znowu wracamy do nieuczciwych producentów. Niestety, wiele słoiczków z miodem, które pięknie prezentują się na sklepowych półkach, to zwykłe słodziki. Ich dostawcy, w pogoni za pieniądzem, przyspieszają proces dekrystalizacji i podgrzewają go na zwykłej kuchni, w temperaturze 70-80 st. C. Wszystko po to, aby scukrzony miód, który gromadzą w olbrzymich kadziach lub beczkach, jak najszybciej rozlać do słoiczków. Wbrew etyce i normie, która każe producentom podgrzewać krupiec w ciepłych kocach do temperatury 25 st. C, wtedy miód po pewnym czasie stanie się płynny.
Rozmawiała Agata Markowicz