Iwona Marciniak

Wybierali wysokie abonamenty obciążające budżet gminy

Wybierali wysokie abonamenty obciążające budżet gminy Fot. pixabay.com
Iwona Marciniak

Wybierali wysokie abonamenty, obciążające budżet gminy Ustronie Morskie, by za symboliczną złotówkę sprawić sobie, jako telefon służbowy, aparat z najwyższej półki. A gdy ich władza dobiegała końca, naruszając przepisy, sprzedawali sobie te aparaty, warte na rynku nawet do 3 tys. zł, za 150 czy 220 złotych. Takie rewelacje przedstawiła komisja rewizyjna Rady Gminy Ustronie Morskie na ostatniej sesji.

Członkowie komisji zbadali jak zarządzał telefonami służbowymi były wójt gminy Jerzy Kołakowski. Obecna wójt zapowiada, że sprawę podejrzeń o niegospodarność przekaże do prokuratury.

- Należy zadać pytanie, do czego służy telefon urzędnikowi? - podsumował sprawozdanie komisji rewizyjnej jej przewodniczący Marek Leciaho. Wcześniej wyliczył, że od 2015 roku, za pieniądze podatników, zakupiono 6 aparatów telefonicznych z najwyższej półki, w tym np. Samsunga Galaxy S6, S7, S5 z opaską Gear Fit (m.in. z krokomierzem i pulsometrem) i modele Iphone. Aparaty trafiły do trzech osób: wójta Jerzego Kołakowskiego (przegranego po ostatnich wyborach), jego sekretarza Tomasza Grobli (od wyborów przebywa na zwolnieniu lekarskim) i skarbniczki odwołanej przez nową wójt Bernadetę Borkowską. Komisja nie ma wątpliwości, że poprzednim włodarzom, podpisującym z operatorem sieci komórkowej umowę na 36 miesięcy, wybierającym abonamenty obciążające budżet gminy na blisko 29 tys. zł (gdyby skorzystano z korzystniejszych opcji możnaby zaoszczędzić nawet 21 tys. zł), zależało na uzyskaniu jak najniższej ceny za najnowsze modele aparatów. Radni wytropili też m.in. że jeden z telefonów miał trafić do OSP, ale strażakom dostała się tylko karta SIM. Przysługujący temu numerowi abonament kosztuje ponad 130 zł miesięcznie, gdy aparat służy tylko do sms-owego wzywania strażaków do akcji... Co więcej, Jerzy Kołakowski na dwa dni przed wyborami zmienił obowiązujące dotąd rozporządzenie, z którego wynikało, że posiadacz służbowego telefonu może go odkupić za część jego wartości po upłynięciu umowy. Zmiana pozwalała odtąd na wykup aparatu w trakcie trwania umowy (aneksy do tych umów podpisano w lipcu 2018 r., negocjował je i miał podpisać sekretarz, w czym też dopatrzono się wady prawnej).

Niedługo później Tomasz Grobla stał się właścicielem Samsunga S9 za 220 zł, a Jerzy Kołakowski Samsunga J5 za 150 zł. Wycen i pozwoleń udzielili sobie nawzajem. Jednak radni dopatrzyli się, że sprzedaży w obu wypadkach i tak dokonano... dzień przed wzajemnym wydaniem sobie zgód. Co ciekawe, jak wynika z informacji radnych, Urząd Gminy został z niekorzystnym abonamentem, a aparatów już nie ma.

Podejrzenia kontrolujących wzbudziło też to, że wójt, mając nieograniczony internet (wynikający z drogiego abonamentu) w obu telefonach, dysponując z internetu przewodowego w gabinecie, dysponował też służbowym internetem mobilnym. - Po co takie mnożenie kosztów ? - pytali radni.

Próbowaliśmy skontaktować się z byłym wójtem, by skomentował zarzuty, ale bezskutecznie. Bernardeta Borkowska zdecydowała o zawiadomieniu o całej sprawie prokuratury.

Iwona Marciniak

Piszę w Głosie Koszalińskim od 1998 roku. Mam szczęście mieszkać w Kołobrzegu, którego plaża - bez względu na porę roku - to najlepszy antydepresant i akumulator dobrej energii. Zwłaszcza gdy biega się po niej z psem (a najlepiej z psami ;))


Informuję o tym, co dzieje się w mieście i powiecie kołobrzeskim. Moje teksty można znaleźć w sieci na stronie www.gk24.pl, www.kolobrzeg.naszemiasto.pl, na fejsbukowym profilu Kołobrzeg nasze miasto oraz w papierowym wydaniu Głosu Koszalińskiego.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.