Wstyd ofiarować niektóre „dary”. I wstyd je też przyjmować
Lalka bez oka, miś bez ręki, za to sweter z plamami, a obrus z przepalonymi dziurami. Takie „prezenty” czasem pseudo-dobroczyńcy zamierzali podarować potrzebującym.
Może nawet chcieli dobrze: przecież dzielić się to dobra rzecz. Tyle że im nie wyszło.
Pewna pani do domu dziecka w Bydgoszczy zaniosła maskotki i przytulanki. Wśród nich znajdowała się materiałowa laleczka. Taka w wersji mini. Kto się jej przyjrzał, mógł zauważyć mnóstwo dziurek. Okazało się, że wcześniej laleczka służyła jako krawiecka poduszeczka do wbijania szpilek. Ten upominek do dzieci, oczywiście, nie trafił.
Do ośrodka pomocy społecznej w regionie przyszła wdowa (wiek: około 80 lat). Chciała oddać rzeczy po zmarłym mężu, który przed laty pełnił wysoką funkcję w wojsku. Koszule, pamiętające chyba lata 70., spodnie dzwony, podkoszulki z plamami pod pachami i garnitur zniszczony bodajże przez mole - nie tylko takie ubrania znalazły się w workach.
Więcej w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień