Wspomnienie. W USA mówili o nim „Big Vo”. Miał być pierwszym Polakiem w NBA. Odszedł Wojciech Myrda. Miał 39 lat
- Nie pamiętam, żebym go widział zdenerwowanego. - Zawsze był na luzie, a jak spod wąsa rzucił dowcip, to wszystkim poprawiały się humory. Nie mówię tego dlatego, że zmarł, ale to był autentycznie wesoły, przyjacielski facet - tak Wojciecha Myrdę wspominają koledzy z boiska. Wychowanek Resovii zmarł w wieku 39 lat.
Przy takim wzroście i genach nie mógł nie zostać koszykarzem. Zdzisław Myrda, jego ojciec, to olimpijczyk z Moskwy, znakomity center „Bieszczadzkich Wilków” z ich najlepszych czasów, czyli lat 70-tych (6 medali w ekstraklasie, w tym mistrzostwo w 1975 roku). Zagraniczna kariera popularnego „Zdziska” ograniczyła się do gry w Niemczech. 16 lat temu zdawało się, że na tym polu syn przeskoczy ojca o kilka długości.
W dalszej części artykułu m.in.:
- blisko gry w NBA
- kontuzja i koniec kariery
- koszykarze wspomninają W. Myrdę
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień