Sylwia Arlak

Wściekłość i łzy po masakrze w Nicei

Sylwia Arlak

W zamachu zginęły m.in. dwie młode Polki. Francuzi są coraz bardziej wściekli na rządzących, domagają się skutecznej ochrony przez terrorem.

We Francji trwa żałoba narodowa. W Nicei, gdzie doszło do jednego z najkrwawszych zamachów od lat, mieszkańcy wciąż nie mogą uwierzyć w to, co się stało. W odpowiedzi na kolejny zamach rząd zwiększa obecność sił bezpieczeństwa w kraju. Opozycja ostrzega: To za mało, by wygrać z terroryzmem.

Jak ogłosił minister spraw wewnętrznych Bernard Cazeneuve, do 100 tys. żołnierzy i funkcjonariuszy policji pilnujących obecnie porządku i bezpieczeństwa we Francji dołączy teraz 12 tys. rezerwistów policji i żandarmerii. Boi się nie tylko Francja. W związku z zamachem sąsiednie państwa wzmocniły kontrole. Tak postąpiły Niemcy i Włochy.

Tymczasem opozycja krytykuje rządzących, zarzucając im brak zdecydowanego działania w obliczu terroru. Szefowa Frontu Narodowego Marine Le Pen zażądała dymisji ministra spraw wewnętrznych Bernarda Cazeneuve’a. - W jakimkolwiek innym kraju minister o dorobku tak strasznym jak Bernard Cazeneuve, 250 zabitych w ciągu 18 miesięcy, podałby się do dymisji - mówiła Le Pen.

Odpowiedzialność za dokonanie zamachu wzięło na siebie tak zwane Państwo Islamskie. Jako pierwsza doniosła o tym agencja Al-Amak, która reklamowana jest jako prowadzona przez ISIS. W zamieszczonym komunikacie podano, że zamachowiec był żołnierzem Państwa Islamskiego i dokonał ataku w odpowiedzi na apel, by uderzać w obywateli krajów koalicji walczącej z dżihadystami.

84 osób zginęło podczas szaleńczej jazdy ciężarówki w Nicei. Dramat trwał kilka minut, auto przejechało 2 km

Napastnikiem okazał się Mohamed Lahouaiej Bouhlel, 31-letni mężczyzna pochodzenia francusko-tunezyjskiego, mieszkaniec Nicei. Jego rodzina twierdzi, że miał on chwiejną osobowość i leczył się psychiatrycznie. Minister spraw wewnętrznych Francji powiedział, iż zradykalizował się on bardzo w ostatnim czasie. Cazeneuve dodał, że nowy sposób ataku na bezbronną ludność świadczy o tym, iż będzie bardzo trudno walczyć z terroryzmem.

Francuskie władze poinformowały też o aresztowaniu pięciu osób mogących mieć związek z krwawym zamachem. Nie podano jednak ani ich nazwisk, ani tego, jaki był ich udział w tym ataku. Trzech z nich aresztowano w sobotę, dwóch innych trafiło do aresztu już w piątek.

Wciąż wielu poszkodowanych walczy o życie. Stephanie Simpson z dziecięcego szpitala Lenval w Nicei powiedziała, że pięcioro maluchów jest w stanie krytycznym, trójka z nich jest podłączona do aparatury podtrzymującej pracę płuc. Do tej pory nie ustalono tożsamości ciężko rannego ośmiolatka. Prezydent Francji François Hollande podkreślał, że 50 osób znajduje się w szpitalach „między życiem a śmiercią”, kilkanaście osób nadal uznaje się za zaginione.

Przypomnijmy, że do ataku w Nicei doszło podczas obchodów Dnia Bastylii. Szaleniec wykorzystał 19-tonową ciężarówkę, która rozjeżdżała ludzi uczestniczących w pokazie sztucznych ogni.

Jak podały w niedzielę źródła zbliżone do śledztwa, mężczyzna dwukrotnie przejechał ciężarówką tą samą trasą. Zginęły 84 osoby, 200 osób jest rannych, ponad 50 rannych jest w stanie krytycznym. W zamachu zginęły m.in. dwie młode Polki, siostry, jak podały władze Myślenic. Prezydent Francji François Hollande oświadczył, że był to atak o charakterze terrorystycznym.

Autor: Sylwia Arlak

Sylwia Arlak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.