Woda zwyciężyła z gwiazdami [infogram]

Czytaj dalej
Fot. Adam Willma
Adam Willma

Woda zwyciężyła z gwiazdami [infogram]

Adam Willma

To była sztandarowa inwestycja. Wykonanie również w sztandarowym polskim stylu - najpierw najtańszy projekt, później najtańszy wykonawca. Efekt: astrobazy do remontu.

Bożena Stypulska, koordynatorka astrobazy w Świeciu czeka na moment, kiedy będzie można na nowo przenieść sprzęt do astrobazy: - Na szczęście jesteśmy już po wszystkim. Trzeba było wyremontować taras. Rzygacze, które niszczyły mury, zostały zastąpione rynnami. Kopuła również się zużyła - wybiły się metalowe zęby. Od samego początku były problemy, ale staraliśmy się we własnym zakresie ratować sytuację. Mój mąż wraz z panem woźnym próbowali na bieżąco likwidować te zacieki, tak więc sytuacja w naszej astrobazie nie jest najgorsza, ale po dużych opadach u nas również była kałuża.

Powrót do bazy

Łukasz Kołodziejski, nauczyciel opiekujący się astrobazą w Dobrzyniu, cieszy się, że będzie mógł powrócić do obserwacji nieba: - Taras przy kopule został źle wykonany. Wszystko trzeba było skuwać i kłaść na nowo. Dobrze, że założyli wreszcie te rynny.

W Żninie, pomimo remontu, nadal są problemy. - Robili przez jakiś czas poprawki, ale są uwagi, co do wykonawstwa - twierdzi Andrzej Kurek, dyrektor I Liceum Ogólnokształcące im. Braci Śniadeckich. - Wilgoć dostawała się przez szczeliny między płytkami. Moim zdaniem ważne jest, kiedy prowadzi się prace. Jeśli wykonawca wchodzi w listopadzie, to ma to wpływ na wykonanie.

- Ale proszę koniecznie dopisać, że projekt astrobaz wypadł bardzo dobrze - zastrzega Łukasz Kołodziejski.

- Dzieci się bardzo wciągnęły w astronomię, są świetne relacje między koordynatorami. Astrobazy skupiły duże grono pasjonatów. Tylko z tą realizacją...

Najkorzystniejsi

Realizację projektu budowy astrobaz zlecono Kujawsko-Pomorskiemu Centrum Edukacji Nauczycieli w Toruniu, które przygotowało założenia programowe. Centrum wyłoniło projektanta, który przedstawił „najkorzystniejszą ofertę”. Firma PROJAL z Inowrocławia podjęła się pracy za 15 000 złotych.

Miejscowe samorządy, które wytypowane zostały do realizacji projektu, na etapie wydawania pozwoleń na budowę, mogły adaptować projekt do własnych potrzeb.

W trakcie postępowania okazało się jednak, że wszystkie oferty, które napłynęły były wyższe, niż szacowany koszt zamówienia. Zgodnie z prawem zamówień publicznych Urząd Marszałkowski podwyższył więc kwotę zamówienia, na co zgodę wyrazili radni.

Przetarg został podzielony na trzy części. Zgodnie ze specyfikacją, tryumfowały firmy, które najbardziej ścięły cenę.

Obiekty w Brodnicy, Rypinie, Jabłonowie Pomorskim, Golubiu-Dobrzyniu i Dobrzyniu nad Wisłą wybudowała firma Sanmel. Astrobazy w Świeciu, Unisławiu, Gostycynie i Złejwsi Wielkiej wzniósł bydgoski Termsaihhwh. Z kolei za Radziejów, Kruszwicę, Inowrocław, Gniewkowo i Żnin odpowiedzialny był Tirex z Torunia.

Koszt budowy i wyposażenia jednej bazy wyniósł 299 000 złotych.

Pojawiły się usterki

O tym, co działo się później, Jerzy Kurowski, wicedyrektor departamentu inwestycji i infrastruktury drogowej w Urzędzie Marszałkowskim opowiada z podziwu godnym samozadowoleniem: - Wyjątkowość projektu polegała na innowacyjności pomysłu, skali przedsięwzięcia, ale także na konieczności zastosowania nietypowych rozwiązań technicznych wymaganych w tego typu projektach. Minęło kilka lat, od kiedy astrobazy służą młodzieży w całym regionie. W trakcie użytkowania obiektów (ale po wygaśnięciu gwarancji na prace wykończeniowe oraz gwarancji na kopuły) pojawiły się pewne usterki, które należało usunąć. Wśród powtarzających się problemów była między innymi izolacja tarasów. Należało także wymienić zużyte mechanizmy w kopule.

Wbrew zapewnieniom Jerzego Kurowskiego, użytkownicy astrobaz podkreślają, że usterki dawały o sobie znać znacznie wcześniej: - Problemy były od początku, wszystko w zależności od pogody. Przesyłaliśmy nawet zdjęcia - ucina dyrektor Kurek ze Żnina.

Na niedoskonałości projektowe zwracał uwagę Jacek Pala, producent zastosowanych w astrobazach kopuł. - Ostrzegałem, że projekt budynku jest wadliwy. Wiele takich konstrukcji widziałem, więc mam pewne rozeznanie. Ale kto by tam słuchał?

Skoro „należało usunąć”, urzędnicy zlecili w latach 2013/2014 wykonanie projektu, który wskazać miał „obszary wymagające poprawy tak, by usunąć wszelkie przyczyny pojawiających się usterek”.

Właściciel toruńskiego Tirexu, Dariusz Draspa, zamknął firmę, która budowała astrobazy: - Jak potrafiliśmy, tak zrobiliśmy. Nie wiem, co tam się dziś

„Obszary” wskazał Piotr Jagielski, projektant z Koronowa. - To był specyficzny, nowatorski projekt, pierwszy w Polsce - podkreśla Jagielski. - Pewne elementy konstrukcji były po prostu trudne do zaizolowania. Może, gdyby kształt budynku był inny, ekipom byłoby łatwiej sobie z tym poradzić; budynek na planie koła jest trudniejszy. Opracowaliśmy inny system odprowadzania wody. Nigdy jednak nie zapewni się całkowitej izolacyjności na poziomie przegrody pomiędzy stropodachem a kopułą. Tam dochodzi do wychładzania i skraplania.

Kosmiczna technologia?

Jacek Pala uważa, że partactwa wykonawców nic nie tłumaczy:

- Nie rozumiem, jak może przeciekać taras? Przecież nie mówimy o jakiejś kosmicznej technologii! To nie jest wyczyn w XXI wieku. Ja również mam taras w domu, i nie mam problemu z przeciekaniem.

- O tym, jakie firmy wygrały przetarg, miałem okazję przekonać się w sądzie, kiedy próbowałem od tych firm odzyskać pieniądze. Na astrobazach straciłem ponad 100 000 złotych.

Właściciel firmy ScopeDome przekonuje, że wystarczyło skorzystać z jego rady: - Montaż kopuły wymaga dużego doświadczenie i ogromnej precyzji. Moja firma nie była w stanie znaleźć ekipy w Polsce, która potrafiłaby to odpowiednio zrobić. Dlatego przy realizacjach w Polsce współpracujemy z firmą z Niemiec. Na montaż z ich udziałem zdecydował się również Koszalin, który buduje w tej chwili własną astrobazę.

Jacek Pala od „Pomorskiej” dowiedział się o problemach z kopułą: - Nawet nie wiem, czego mogą dotyczyć. Nikt się w sprawie jakichkolwiek awarii nie zgłaszał. Niektóre z zastosowanych części to unikatowe, wytwarzane przez nas produkty, więc teoretycznie powinny być zamawiane w naszej firmie, a nie były. Mogę sobie oczywiście wyobrazić, że firma remontująca zleciła wykonanie kopii ślusarzowi.

Zamówienia za wszelką cenę

Żadna z firm, które wykonywały astrobazy już nie istnieje. Właściciel firmy z Bydgoszczy zmarł, a szef toruńskiego Tirexu, Dariusz Draspa, zaniechał działalności: - Jak potrafiliśmy, tak zrobiliśmy. Nie wiem, co tam się dziś dzieje. Pierwsze słyszę o jakichś problemach. Zresztą nie ma o czym rozmawiać, bo jest już po terminach gwarancji.

W stanie upadłości jest brodnicki Sanmel. - Powód? Błędy w zarządzaniu, niedoszacowanie kontraktów - wylicza Jacek Cędrowski, syndyk. - Firma działała w branży zamówień publicznych, za wszelką cenę chciała te zamówienia zdobywać. To jest trudny rynek i dość łatwo o błąd. Kryterium najniższej ceny jest wielkim nieszczęściem polskich przetargów. Wygrywa się je albo kosztem podwykonawców, albo zaniżając jakość wykonania.

Remont zawilgoconych obiektów prowadziły dwie firmy.

Dyrektor Kurowski: - Prace są na ukończeniu. Do odbioru technicznego kończącego prace pozostała jedna astrobaza. Średni koszt remontu jednego obiektu wyniósł około 43 000 złotych.

Dlaczego urzędnicy, którzy mieli trzy lata, aby żądać wykonania remontu na koszt wykonawców, nie zrobili tego? Oto kosmiczna tajemnica. Zapłacili więc podatnicy z planety Ziemia.

Astrobazy w Kujawsko-Pomorskiem
Create your own infographics
Adam Willma

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.