Mieszkańcy czterech wsi mają problem. Gmina dowozi im zdrową wodę w beczkowozach i plastikowych baniakach.
- Dlaczego nie zamknięto dopływu wody dokranów wnaszych domach, skoro wykryto wniej bakterie coli? - pyta Czytelniczka „Pomorskiej” z Brześcia (gm. Kruszwica).
Na stronie internetowej Urzędu Miejskiego w Kruszwicy w oczy rzuca się ostrzeżenie „Uwaga! Skażona woda! Dotyczy ono nie tylko wspomnianego Brześcia, ale także Witowic, Witowiczek i Karska.
Skażenie wykryto podczas standardowych badań wody. Jak poinformowano nas w Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Inowrocławiu, badania wykonywane są cztery razy w ciągu roku. Dwukrotnie robi to zakład dostarczający wodą i dwukrotnie inspektorat sanitarny. Ostatnie z badań wykonywane było kilka dni temu.
- W wodzie wykryto bakterie coli. Pięć jednostek. Norma wynosi natomiast zero - usłyszeliśmy w Sanepidzie.
Wspomniane bakterie mogą być przyczyną zatruć, wzdęć lub biegunek. Na szczęście, wśród mieszkańców wspomnianych miejscowości nie odnotowano takich przypadków.
Dlaczego więc skażona woda wciąż doprowadzana jest do domów?
- Nie natrafiliśmy na tak zwane bakterie kałowe, a to oznacza, że wodociągu nie trzeba unieruchamiać. Musi on też pracować z przyczyn technologicznych. Aby pozbyć się bakterii coli, do wody dodawany jest na bieżąco podchloryn sodu. Z tego powodu wodociąg musi być przepłukiwany - dodają specjaliści z Sanepidu.
W tej chwili trudno powiedzieć, skąd w wodzie dostarczanej do Brześcia, Witowic, Witowiczek i Karska wzięły się bakterie. Pewne jest natomiast, że zostanie przeprowadzone kolejne badanie jej jakości. Prawdopodobnie odbędzie się ono jeszcze dziś.
Mieszkańcom pomaga gmina. - Dwa razy dziennie beczkowozami dostarczamy tam wodę niezbędna do funkcjonowania gospodarstw domowych. Wodę pitną, w pięciolitrowych baniakach, można natomiast odbierać w świetlicach wiejskich - informuje Dariusz Witczak, burmistrz Kruszwicy.
Jak długo jeszcze potrwa ta awaryjna sytuacja? Wszystko zależeć będzie od wyników badań.