Wielka historia w małej wsi. Warto przeczytać!
W jednej niezbyt grubej książce autorka zawarła bogatą wiedzę swoją i historyków o tym, co działo się przez wieki we wsiach powiatu słupskiego.
Jolanta Nitkowska-Węglarz to znana słupska dziennikarka, baśniopisarka, pasjonatka historii regionu. Przez długie lata pracy dziennikarskiej napisała setki artykułów o dziejach regionu, który dla większości jej czytelników był nową ojczyzną, ponieważ przybyli na Pomorze z różnych stron dawnej Rzeczpospolitej. Także jej książki dla dzieci powstały z pragnienia oswojenia nowych pokoleń, poprzez baśnie i legendy, z miejscem ich pochodzenia.
Najnowsza książka Nitkowskiej-Węglarz „Wielka historia w małej wsi” ma dedykację: „Pamięci moich nieżyjących Mentorów i przewodników po historii Pomorza, którzy obdarowywali mnie wiedzą, cierpliwością, wyrozumiałością i przyjaźnią”. We wstępie pisarka szczególnie ciepło wspomina dr. Tomasza Katafiasza, historyka, który w 2021 r. zmarł na COVID-19 w wieku 66 lat.
Publikacja powstawała wiele lat, część materiału jest nowa, część to przypomnienie rzeczy już publikowanych.
- Postanowiłam przedstawić pewne epizody z dziejów wsi położonych blisko Słupska, które pozwoliłyby zachęcać do ich odwiedzenia, nawet jeżeli materialne pozostałości po wydarzeniach są dziś nikłe - pisze autorka we wstępie. - Żadna z tych opowieści nie jest raz na zawsze zamknięta. Opowiadam je po swojemu, przez pryzmat ludzkich losów. Zebrane przeze mnie reportaże pokazują zwyczajnych i niezwyczajnych mieszkańców wsi uwikłanych w wydarzenia historyczne przetaczające się przez Pomorze.
Bogato ilustrowana zdjęciami książka ma jasną konstrukcję. Dzieli się na rozdziały według miejscowości. Każda ze wsi ma swoją opowieść. I tak na przykład w części Gardna Wielka znajdziemy wstrząsającą do dzisiaj historię harcerek z Łodzi, które utonęły w jeziorze. Rozdział o Jezierzycach opowiada o sterowcach, które miały tam swoją bazę. W części Gogolewko przeczytamy o losach więźniów obozów przejściowych. Opisanych tak miejscowości jest 16, a każda kryje ludzkie dramaty, zwykłe i niezwykłe życiorysy, ciekawostki historyczne.
Książka rzeczywiście jest napisanym w gawędziarskim stylu przewodnikiem. Jej przeznaczeniem nie jest stanie na półkach, lecz towarzyszenie ludziom w wędrówkach po powiecie słupskim.