Wiele pracy czeka Anwil, żeby dorównać drużynie euroligowej

Czytaj dalej
Fot. Piotr Kieplin
Tomasz Froehlketomasz.froehlke@pomorska.pl

Wiele pracy czeka Anwil, żeby dorównać drużynie euroligowej

Tomasz Froehlketomasz.froehlke@pomorska.pl

Anwil Włocławek zatrzymał się na półfinale Pucharu Polski, przekonując się po raz kolejny, jak wiele dzieli go od Stelmetu Zielona Góra.

Anwil - Polfarmex Kutno 75:66

Kwarty: 22:16, 11:21, 23:15, 19:14
ANWIL: Skibniewski 17 (4), Jelinek 10 (2), Bristol 6, Chyliński 3, Dmitriew 3 (1) oraz Oguchi 17 (3), Diduszko 6, Tomaszek 5, Stelmach 4, Andjusic 4.
POLFARMEX: Fraser 16, Parker 13 (2), Zyskowski 12 (2), Johnson 6 (1), Jarecki 3 (1) oraz Wołoszyn 6 (2), Gabiński 6, Bartosz 4, Grochowski 0, Malczyk 0.

Anwil - Stelmet Zielona Góra 59:87

Kwarty: 16:31, 16:13, 16:23, 11:20
ANWIL: Skibniewski 15 (1), Jelinek 13 (1), Tomaszek 9, Andjusic 5 (1), Dmitriew 5 (1) oraz Diduszko 7, Stelmach 4, Bristol 1, Oguchi 0, Łączyński 0.
STELMET: Zamojski 20 (6), Mateusz Ponitka 16 (2), Borovnjak 10, Koszarek 8 (2), Moldoveanu 5 (1) oraz Hrycaniuk 10, Gruszecki 6 (2), Djurisic 5, Szewczyk 4 (1), Marcel Ponitka 2, Bost 1.

Za piątkowy półfinał z Polfarme-ksem Kutno i spokojną wygraną Anwilowi należą się brawa, natomiast za sobotnią porażkę w półfinale ze Stelmetem Zielona Góra ostra reprymenda.

To prawda, że włocławianie grali osłabieni (w piątek nie grał Kamil Łączyński, w sobotę Michał Chyliński, ale wrócił za to Champ Oguchi), lecz tak wysoka porażka ze Stelmetem nie powinna przydarzać się drużynie ze ścisłej czołówki tabeli. Mecz ligowy w Zielonej Górze i sobotni w półfinale PP w Dąbrowie Górniczej włocławianie w sumie przegrali aż 123:178, czyli średnio różnicą aż 27,5 punktów! To zdecydowanie za wysoko, bez względu na okoliczności.

Mecz półfinałowy rozstrzygnął się już w pierwszej połowie, gdy Stelmet wygrywał 31:13 i 40:19. Co prawda Anwil zdołał odrobić nieco strat i doprowadził do stanu 44:52, ale w kolejnych minutach całkowicie dominowali mistrzowie Polski.

Nie chodzi nawet wyłącznie o rozmiary porażki. Stelmet, gdy zagra na swoim normalnym poziomie, na polską ligę jest drużyną z innej planety. Zarówno w ataku (11/15 z gry, 7/9 za 3 w 1. kwarcie), jak i w obronie (twarda, nieustępliwa, dobre przekazywanie krycia, zrozumienie się bez słów). Anwil przekonał się, jak dużo pracy go jeszcze czeka, co potwierdzał trener Igor Mi-licić: - Żeby wygrać ze Stelmetem musimy zagrać nasze najlepsze spotkanie. Mecz ten pokazał różnicę między zespołem euroligowym, a drużyną z czołówki, którą jesteśmy. Niektórzy pchają nas jednak tam, gdzie ich zdaniem powinniśmy być, ale twardo stąpamy po ziemi i wiemy, że jeszcze dużo pracy przed nami.

Chwile grozy przeżyli włocławscy kibice, gdy pod koniec 3. odsłony Dawid Jelinek został mocno zablokowany przez Mateusza Ponitkę, a przy tym uderzony nogą w twarz. I choć początkowo wydawało się, że Je-linek doznał poważnej kontuzji, skończyło się tylko na strachu.

Już w pierwszym meczu odpadł Polski Cukier Toruń, przegrywając z Rosą Radom 65:67.

Finał Rosa - Stelmet zakończył się wygraną radomian 74:64 (Harris 23, Zajcew 13, Thomas 13 - Zamojski 12, Ponitka 12).

Tomasz Froehlketomasz.froehlke@pomorska.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.