Wehikuł czasu. O gruntowaniu cnót niewieścich

Czytaj dalej
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Przemysław Franczak

Wehikuł czasu. O gruntowaniu cnót niewieścich

Przemysław Franczak

No, teraz chyba jest już dobrze – pomyślałem, patrząc na córkę zbierającą się do szkoły. Przygotowania zabrały nam trochę czasu, to nie jest w końcu taka prosta sprawa ze spełnianiem kolejnych żądań Ministerstwa Edukacji Cnoty.

Granatowa spódniczka, żakiecik, biała kokarda i glansowane pół nocy lakierki. Włosy upięte przepisowo. Mamy to. Dla pewności zerknąłem jeszcze na wzorzec ubioru rozesłany z kuratorium. Tak, wszystko według wytycznych nieocenionej Barbary Nowak. Jak z książek Kornela Makuszyńskiego wycięta. Córka, nie Nowak, ta druga wycięta jest ze „Stowarzyszenia umarłych poetów”. Dawno tego jednak nie widziałem, z dostępnych platform VOD zostało tylko „Trwam”.

- Ale może jeszcze raz przeprasuję, żeby nie dostała w pierwszy dzień linijką po rękach? - zaniepokoiła się żona, a mnie aż ciepło na sercu się zrobiło, bo ona przecież swoje cnoty niewieście ugruntowuje dopiero od niedawna dzięki śniadaniowym programom w państwowej telewizji.

Na ponowne prasowanie nie było już jednak czasu, bo węgle w żelazku wystygły. Córka chwyciła podręczniki spięte skórzanym paskiem, złapała drugie śniadanie opakowane we wczorajszy numer IKaCa, dygnęła w drzwiach i wybiegła.

- Tylko nie idź obok chłopięcego powszechniaka! - zdążyłem krzyknąć. A już pod nosem dopowiedziałem sobie, że oni tam jeszcze nie zaczęli na dobre ugruntowywać w sobie cnót męskich. Program walki z kryzysem męskości, od imienia ministra nazywany „Przemysławem”, dopiero raczkował. Ale ładnie go nazwali, nie ukrywam, że mi też od razu z tym imieniem zaczęło być w życiu łatwiej. Ma ten minister ekspertów z głową na karku.

No masz, a jednak czegoś zapomniała.

- Hej! – mój głos doścignął ją, zanim wbiegła między bryczkę a wóz z węglem.

- Co?! - odkrzyknęła po staremu dość niegrzecznie, aż przechodnie przystanęli zaskoczeni. Spojrzałem w ich stronę przepraszająco, mimiką próbując im wyjaśnić, że ugruntowywanie cnót niewieścich to jest przecież nadal nowa sprawa i wcale nie taka łatwa po tylu latach oglądania Netfliksa. To była tak pokraczna pantomima, że ich twarze skrzywiły się w jeszcze większym zdziwieniu. Wtedy jedna tylko myśl mi przez głowę przemknęła, że może nie zadzwonią z donosem do Wydziału Kontroli Nierozerwalnej Rodziny. Oni nasyłają potem łapsów z kurii, trzeba znać na wyrywki siedem grzechów głównych i te inne, a dopiero od niedawna je sobie przypominam. Co nie jest łatwe, bo WiFi ciągle odcinają, po 20 to już nawet tego rdzennie polskiego TVN-u nie można streamować. A w dzień z kolei mam dużo pracy w zborze przy karczowaniu parku.

- Co?! - powtórzyła poirytowana. Pogroziłem jej palcem. - Mówi się „co się stało, proszę ojca” - mruknąłem do siebie. Ale już oni ją tam odpowiednio ugruntują w cnotach niewieścich. Ech, dobrze, że ministerstwo wzięło na siebie to gruntowanie, ja w gruntowaniu nigdy za dobry nie byłem. Zdusiłem jednak w sobie ojcowski gniew, nie miałem czasu na kłótnie, bo czekałem na wizytę specjalisty w narodowym programie wymiany nowoczesnych pieców gazowych na kopciuchy.

- Córko, jeszcze kałamarz!

Podbiegła, zgrabnie przeskakując rynsztok, chwyciła zgubę i odwróciła na pięcie. Zaczynał się rok szkolny 2022/2023.

Przemysław Franczak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.