Węgierski piechur przez ponad 100 lat spoczywał w ziemi uprawnej na polu w Hnatkowicach koło Przemyśla [ZDJĘCIA, WIDEO]

Węgierski żołnierz, piechur, zginął najprawdopodobniej w 1914 lub 1915 roku. Przez ponad 100 lat jego szczątki leżały w ziemi, na polu uprawnym w Hnatkowicach koło Przemyśla. Wkrótce odbędzie się jego uroczysty pogrzeb.

Pomiędzy Orłami i Hnatkowicami, w powiecie przemyskim, rozciągają się rozlegle pola na wzgórzach. Doskonale widać stąd całą okolicę, główne drogi, linię kolejową. To miejsce wprost idealne do artyleryjskiego ataku na Przemyśl i okolice. Wiedziano to już ponad 100 lat temu. Znajdowały się tutaj pozycje Na Górach. Niedaleko stąd znajduje się Fort XI Duńkowiczki, jeden z głównych w Twierdzy Przemyśl.

Miejsce ważne strategicznie podczas I wojny światowej

- O te pozycje w czasie I wojny światowej toczyły się ciężkie walki, pomiędzy Rosjanami i armią Austro-Węgier - wyjaśnia Mirosław Majkowski, prezes Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej „X D.O.K.”.

Dzisiaj jesteśmy tutaj z innego powodu, jednak ściśle związanego z I wojną.

Tydzień temu, w piątek, do Majkowskiego zadzwonił mężczyzna. Nie przedstawił się, numer wziął z Internetu. Powiedział, że wie, że Majkowski jest prezesem PSRH, a w 2015 roku właśnie to stowarzyszenie ekshumowało i uroczyście pochowało pięciu Rosjan, poległych w walkach o Twierdzę Przemyśl.

Faktycznie, jesienią 2015 r. na leśnym cmentarzu w Bełwinie odbył się pochówek pięciu rosyjskich żołnierzy.

- Ten pan mówił, że spacerując w okolicach Hnatkowic natrafił na ludzkie kości wystające z wyoranej ziemi. Znalazł też klamrę od wojskowego pasa. Po wyczyszczeniu okazało się, że jest na niej dawny herb węgierski - opowiada pan Mirosław.

Dzwoniący mężczyzna był bardzo ostrożny. Opowiedział, że oznaczy miejsce, gdzie natchnął się na kości i na miedzy, w trawie, ukryje klamrę. I faktycznie tam była.