Węgiel wciąż będzie nas truł

Czytaj dalej
Fot. archiwum
Arkadiusz Maciejowski

Węgiel wciąż będzie nas truł

Arkadiusz Maciejowski

Kontrowersje. Rząd PiS przedstawił długo zapowiadane propozycje norm jakości dla węgla. O potrzebie ich wprowadzenia mówi się od wielu lat. Niestety, zaproponowane rozwiązania są zbyt zachowawcze. Według ekspertów, w takiej formie nie doprowadzą do poprawy jakości powietrza.

Czytaj także: Kolejny rząd tylko pozoruje walkę ze smogiem

Zamiast rewolucji są niewiele zmieniające propozycje. Eksperci od ekologii krytykują opublikowany właśnie przez Ministerstwo Energii projekt norm jakości węgla, na które w Polsce czekamy od lat. Miały one przede wszystkim doprowadzić do poprawy jakości powietrza. Jest jednak bardzo zachowawczy i nie eliminuje ze sprzedaży najbardziej trujących mułów i miałów. Wciąż spalane będzie mogło być paliwo zawierające zbyt wiele metali ciężkich i siarki.

Źródło: TVN24/x-news

Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego mówi wprost, że dopuszczona w projekcie jakość węgla znacząco odbiega od tego, co powinno być spalane w domowych piecach w Polsce.

- Eksperci mówią, że zawartość siarki w węglu nie powinna przekraczać 0,6 proc., podczas gdy projekt dopuszcza do sprzedaży węgiel z zawartością 1,3 proc.!

Co więcej, według ekspertów zawartość popiołu nie powinna przekraczać 10 proc., a w projekcie dopuszcza się węgiel o dużo gorszych parametrach, tj. 12 proc. - podkreśla Andrzej Guła. A to właśnie w popiele znajduje się najwięcej szkodliwych metali ciężkich. Te dostają się do powietrza, które potem wdychamy.

Dr inż. Krystyna Kubica, ekspert z Polskiej Izby Ekologii, propozycję Ministerstwa Energii traktuje na razie jako punkt wyjścia do dyskusji. Jej zdaniem, w takiej wersji projekt nie jest akceptowalny i nie doprowadzi do poprawy jakości powietrza. Okazuje się bowiem, że wiele typów węgla, które obecnie spalają Polscy, czyli m.in. tzw. ekogroszek, zawiera właśnie ok. 12 proc. popiołu (wyjątkiem są oczywiście najgorszego rodzaju miały i muły, które mają nawet do 30 proc. popiołu). A to oznacza, że nowe regulacje niewiele by w ogóle zmieniły.

Andrzej Guła z PAS zwraca również uwagę, że jedną z największych słabości ministerialnego rozporządzenia jest to, że nie eliminuje ono całkowicie z rynku najgorszej jakości węgla, czyli m.in. mułów. - Teoretycznie właściciel składu nie będzie miał prawa sprzedać najniższej jakości węgla przysłowiowemu Kowalskiemu, żeby ten palił nim w domu.

Pytanie jednak, w jaki sposób będzie to kontrolowane i karane. Analizujemy te problemy z prawnikami i będziemy wysyłać uwagi do ministerstwa - zapowiada Andrzej Guła. Tego samego typu uwagi ma Maciej Surówka, prezes Stowarzyszenia Certyfikatorów i Audytorów Energetycznych. - Brakuje zdecydowanych zapisów eliminujących całkowicie najgorszy węgiel - zaznacza Maciej Surówka. - Dopiero analizujemy to rozporządzenie, ale od razu widać, że powinno one zostać zaostrzone - mówi Witold Śmiałek, doradca prezydenta Krakowa ds. jakości powietrza.

Wczoraj nie dostaliśmy z Ministerstwa Energii odpowiedzi na pytania, dlaczego przedstawione propozycje są tak zachowawcze. Na stronie internetowej ministerstwo podaje, że projekt „trafił do konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych. Zmiany w prawie wejdą w życie najprawdopodobniej w I półroczu 2017 r. Uwagi można zgłaszać do 21 lutego”.

arkadiusz.maciejowski@dziennik.krakow.pl

Arkadiusz Maciejowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.