Walczak zasługuje na porządny grób. Daję pierwsze 50 zł. Dołożysz się?

Czytaj dalej
Fot. Archiwum Państwowe
Tomasz Rusek

Walczak zasługuje na porządny grób. Daję pierwsze 50 zł. Dołożysz się?

Tomasz Rusek

Jest mi wstyd. W Skwierzynie upamiętniają sapera, który zginął, bo źle rzucił ładunek wybuchowy, w Witnicy lotników amerykańskich, co spadli z samolotem. A nasz gorzowski Walczak leży w grobie z fałszywą datą na pomniku.

Zaraz będziemy świętować 760-lecie miasta. W styczniu już celebrowaliśmy - kolejny dzień pamięci i pojednania. Może to więc dobra pora, by upomnieć się o Franciszka Walczaka? Tak, tego „od ulicy”. Patrona pierwszej oficjalnie nazwanej ulicy w powojennym Gorzowie.

Był 22-letnim chłopakiem, gdy przyjechał do miasta i wstąpił do milicji. Dziś można to zohydzać (bo przecież milicja, a jak milicja to na bank komuna itp.). A przecież on po prostu pilnował porządku w mieście. Z komuną miał pewnie tyle wspólnego, co moje nazwisko - Rusek - z Putinem. Niczego nie krzewił, nie propagował. Nikogo nie gnębił. Pilnował porządku w parszywych czasach, gdy Gorzów niby już był polski, ale nie do końca.

Życie za buty

Walczak miał pecha. Gdy 28 maja 1945 r. patrolował miasto, nadjechał rosyjski patrol. Żołnierze chcieli, by milicjant oddał im swoje buty - towar wtedy pożądany. Jednak 22-latek odmówił. Dostał kilka - ponoć 11 - ciosów bagnetem. Być może został dodatkowo pobity (takie wnioski można wysnuć z policyjnej notatki sprzed lat). Zmarł w wyniku odniesionych obrażeń niedługo potem: 2 czerwca.

Jego pogrzeb, zorganizowany 6 czerwca 1945 r., przyciągnął nie tylko nawet około setki zwykłych mieszkańców. Zjawił się też sam starosta Kroenke i wiceprezydent Kruszona. Była to bardziej manifestacja, niż kondukt żałobny. Bo za śmierć Walczaka nikt w sumie nie odpowiedział (uhonorowanie go potem ulicą wygląda więc na wyjątkowo symboliczną decyzję).
Choć Walczak wcale nie był jedynym milicjantem, który w tamtych czasach zginął na służbie. Jednak nikt nie pamięta o innych pierwszych mundurowych - a wszystko właśnie dlatego, że po latach zrobiono z nich utrwalaczy władzy ludowej. Czyli skutecznie obrzydzono ich pamięć.

Jednak powiedzmy to jeszcze raz, wyraźnie: Walczak to żaden komunista. A dowodzi tego choćby fakt, że jego ulica nie będzie zmieniała patrona. Urzędnicy, którzy niedawno obradowali w sprawie dekomunizacji nazw, nawet nie wspomnieli o Walczaku.

Jest zielone światło

F. Walczak leży na cmentarzu przy ul. Warszawskiej. Od samego początku jest pochowany pod fałszywą datą śmierci: 28 marca 1945 r. Choć chwila jego czerwcowej śmierci jest świetnie udokumentowana. Chyba już czas to zmienić. Od lat zabiega o to dyr. Archiwum Państwowego Dariusz Rymar. Skontaktował się nawet z żyjąca wciąż rodziną Walczaka - dała mu ona zielone światło i nie ma nic przeciwko, by upamiętnić 22-latka godniej, niż nagrobkiem z fałszywą datą zgonu.

I tak sobie myślę, że skoro mała Witnica obeliskiem upamiętniła właśnie dwóch amerykańskich pilotów, którzy gdzieś niedaleko spadli z samolotem w czasie działań wojennych, że skoro mała Skwierzyna upamiętniła właśnie żołnierza, który zginął podczas akcji rozbijania kry na rzece (nie umniejszając tragedii - po prostu źle rzucił ładunkiem wybuchowym), to może czas, by Gorzów godnie upamiętnił młodego mieszkańca, który oddał życie podczas służby? Nowy nagrobek, albo choćby właściwa data śmierci, to takie minimum przyzwoitości wobec człowieka, który ma w mieście ulice swojego imienia.

Może udałoby się to zrobić właśnie na 2 czerwca?

Na miasto już nie liczę. Miało lata, by otoczyć grób opieką. Liczę na nas. Mieszkańców. Ufundujmy Walczakowi nową płytę nagrobną. Wiele nie trzeba. Na początek daję od siebie pięć dych. Kto się dokłada? Wystarczy kilkanaście osób i płyta będzie nowa. D. Rymar obiecuje pomoc w załatwieniu wszystkich formalności.

To jak? Witnica dała radę, Skwierzyna też. To Gorzów nie dźwignie takiego wyzwania? Głupio by było.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.