Aleksandra Gerszaleksandra.gersz@polskapress.pl

W Turcji wrze, a Unia Europejska milczy

Aleksandra Gerszaleksandra.gersz@polskapress.pl

W poniedziałek odbędzie się szczyt UE z udziałem Turcji. Czy na obrady wpłynie napięta sytuacja w kraju, w którym mówi się o śmierci wolnej prasy?

Oczy opinii publicznej zwrócone są na Turcję. W kraju wrze z powodu przejęcia przez państwo kontroli nad największym dziennikiem, „Zamanem”, a już w poniedziałek Turcja będzie kluczowym uczestnikiem szczytu unijnego w Brukseli poświęconego imigracji.

Turecki sąd, decydując w piątek o wprowadzeniu do gazety rządowych administratorów, nie podał powodu swojej decyzji. Tajemnicą poliszynela jest jednak to, że chodzi o krytykowanie przez gazetę tureckiej władzy. Dziennik „Zaman” jest blisko związany z religijnym i społecznym ruchem Hizmet, który zdaniem Ankary jest terrorystyczną grupą mającą na celu obalenie prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana - podaje BBC. Premier Ahmet Davutoğlu utrzymuje jednak, że decyzja ma aspekt prawny, a nie polityczny.

W piątek oddziały policjantów weszły do siedziby gazety. Przed budynkiem protestowały setki ludzi, w tłumie pojawiały się plakaty z napisem: „Będziemy walczyć o wolną prasę”. Policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego. „Turecki rząd skonfiskował jeden z ostatnich głosów krytyki w tym kraju. To koniec demokracji” - napisał na Twitterze redaktor „Zamanu” Emre Soncan. Na okładce sobotniego wydania gazety pojawił się napis, że nadchodzą mroczne czasy dla tureckiej prasy, z kolei niedzielny numer, już pod kontrolą administratorów, wychwalał budowany przez Turcję most na cieśninie Bosfor.

Turecki rząd jest od dłuższego czasu krytykowany za ograniczanie wolności prasy, propagandę i cenzurę. Sprawę „Zamanu” skrytykowały już m.in. USA. Jak zauważa France24, reakcja UE była znacznie łagodniejsza. Bruksela upomniała tylko Ankarę, że wolność prasy jest kluczowa, jeśli Turcja chce zostać członkiem Wspólnoty. Komentatorzy twierdzą, że UE nie zajmie w tej sprawie bardziej zdecydowanego stanowiska, gdyż boi się, że to zaważy na unijnym szczycie. Liderzy UE mają bowiem nadzieję, że przekonają Turcję do wzięcia z powrotem części uchodźców z terytorium UE. Kluczem do rozwiązania kryzysu uchodźczego jest, zdaniem Brukseli, właśnie umowa z Turcją, do której docierają tysiące ludzi z sąsiedniej Syrii.

Autorka: Aleksandra Gersz

Aleksandra Gerszaleksandra.gersz@polskapress.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.