(DXC)redakcja.grudziadz@pomorska.pl

W tramwaju bywa „gorąco”

W tramwaju bywa „gorąco” Fot. archiwum
(DXC)redakcja.grudziadz@pomorska.pl

Funkcjonariusze straży miejskiej w Grudziądzu częściej pojawiają się w komunikacji miejskiej. Pasażerowie czują się dzięki temu bezpieczniej, ale podkreślają: - Strażnicy wciąż są mało widoczni.

Przesiadka części strażników z radiowozów do autobusów i tramwajów to jedna ze zmian, które nastąpiły w funkcjonowaniu straży miejskiej. Jej efekty nie dają się zmierzyć, ale jedno jest pewne. Co? - To, że funkcjonariusze pojawiają się w komunikacji miejskiej, działa przede wszystkim prewencyjnie. Pasażerowie widząc mundur czują się bezpieczniej - podkreśla Teresa Kleczewska, naczelniczka wydziału transportu ratusza.

Prewencja jest ważna, ale liczą się także konkretne działania.

- W ostatnim czasie, w związku z awanturującymi się pasażerami, strażnicy dwa razy interweniowali w pojazdach komunikacji miejskiej - informuje Jan Przeczewski, komendant straży miejskiej.

Jedna z tych interwencji miała miejsce w tramwaju nr 2, którym funkcjonariusze jechali w stronę centrum miasta. W pojeździe panował spokój do momentu, kiedy na przystanku przy ulicy Chełmińskiej wsiadło dwóch mężczyzn w wieku: 44 i 25 lat. Od razu zaczęli zachowywać się jak furiaci. - Byli agresywni w stosunku do pasażerów, używali wulgaryzmów - informują municypalni.

Strażnicy próbowali utemperować zapędy agresywnych mężczyzn. W reakcji na to jeden z nich, bez żadnego powodu, chciał uderzyć jedną z pasażerek w twarz. Funkcjonariusze go powstrzymali i wyprowadzili wraz z kompanem z tramwaju.

Nie tylko agresywni pasażerowie bywają irytujący. - Najbardziej denerwują mnie pijani bezdomni, którzy rozkładają się na fotelach i jadą sobie jak paniska. Ich „zapach” bywa nieznośny - mówi nasz Czytelnik (imię i nazwisko znane redakcji), który codziennie jeździ do pracy tramwajem.

- Także w takich sytuacjach zawiadamiajmy strażników miejskich. Zapewniam, że będą interweniować - dodaje komendant Przeczewski.

Co jeszcze możemy zrobić, gdy nam coś grozi? - Powiedzmy o tym kierowcy lub motorniczemu. Mają oni bezpośredni kontakt z dyspozytorem, który może zawiadomić odpowiednie służby - podkreśla Włodzimierz Tesz, rzecznik prasowy Miejskiego Zakładu Komunikacji.

I dodaje, że w większości pojazdów MZK znajduje się monitoring.

Jest szansa, aby strażnicy miejscy jeszcze częściej pojawiali się w komunikacji miejskiej? - Zdaję sobie sprawę, że są potrzebni także w innych miejscach, ale porozmawiam na ten temat z komendantem straży miejskiej - zapewnia Teresa Kleczewska.

Jan Przeczewski: - Zobaczymy, co da się zrobić.

(DXC)redakcja.grudziadz@pomorska.pl

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.