W nowej poliklinice kolejka z monitora [zdjęcia]
Nowoczesny, przestronny, klimatyzowany gmach Polikliniki Centrum, z system umawiania chorych na daną godzinę, bardzo poprawił warunki leczenia ambulatoryjnego. Pora by chorzy zechcieli porzucić stare przyzwyczajenia i nie korzystali z dobrodziejstw elektorniki..
- Nie słyszałem jeszcze ani pochwał, ani przykrych uwag od naszych pacjentów. Płynnie przeszliśmy do nowego budynku, przeprowadzając się z całym dobytkiem, bo nic nowego kupić nie możemy. Nie mamy pieniędzy - otwarcie przyznaje dr n. med. Piotr Cisowski, koordynator Polikliniki Centrum.
Poniedziałek, 13 czerwca, godziny południowe. W nowym gmachu, usytuowanym vis a vis Hotelu „Pozyton”, duży ruch. Tuż przy wejściu, po prawej stronie, znajduje się rejestracja. W kolejce czeka kilkanaście osób.
Na parterze (na ścianach dominuje kolor biały, jasny i ciemny turkus) ulokowano m.in. poradnię onkologiczną (zajmuje kilka pomieszczeń) i poradnie chorób piersi. Tu czeka najwięcej pacjentów. Część okupuje wejścia, gdy tymczasem wygodne ławki stoją puste.
- Będziemy się przyglądać rozwojowi sytuacji. Może zdecydujemy się przenieść poradnię anestezjologiczną do innego pomieszczenia, bo tych akurat nam nie brakuje - zapowiada dr Cisowski.
W innej części parteru, gdzie znajduje się poradnia radioterapii i gabinet zabiegowy (punkt pobrania krwi) czeka niewielu chorych. - Tu nigdy tłoku nie będzie - konstatuje koordynator Polikliniki.
Pierwsze piętro (kolorystyka w barwach pastelowych - żółty, zielony, jasny popiel) przeznaczono na poradnie specjalistyczne; jest tu m.in. poradnia endokrynologiczna, diabetologiczna, gastroenterologiczna, urologiczna. Jest też kilka pracowni -np. Holtera i EKG oraz gabinety zabiegowe.
Nad drzwiami zamontowano ekrany z nazwą poradni, nazwiskiem lekarza oraz numerami pacjenta i godzinami przyjęć.
- Warunki bardzo fajne, ale bałagan robią ludzie. Cóż, jesteśmy w Polsce, dobrze, że nie ludowej - kąśliwie komentuje pani Ewa, którą spotykam przed drzwiami poradni chirurgii onkologicznej. - Szybko się zorientowałam, że kolejkę ustalił tłum. Pacjenci nie wiedzieli, że takie cudo wprowadzono. Mieli zakodowane, że między 9 a 14 mają być u lekarza. Kiedy zobaczyłam na ekranie swój numer chciałam wejść, ale tłum nie pozwolił - żali się pani Ewa.
Inni pacjenci czekający pod tym samym gabinetem mówią, że kolejkowy bałagan to niczyja wina, bo wielu mogło nie wiedzieć, że mają wyznaczoną godzinę. - To pierwszy dzień. System jest dobry, pozwólmy dostosować się wszystkim - zgodnie twierdzi kilka kobiet.
Pani Małgorzata właśnie wyszła od endokrynologa. - W piątek dostałam przypominający sms, z numerem gabinetu już w nowym budynku. Nie wiedziałam o przeprowadzce, ale to żaden kłopot. W sms-ie natomiast nie było informacji o godzinie wizyty - zapewnia.
Dr Cisowski pytany o kolejkowe przepychanki twierdzi, że taka sytuacja może potrwać nawet rok. - Przez NFZ jesteśmy zobligowani do rejestrowania pacjentów w systemie ciągłym. Ktoś, kto był umówiony na wizytę dużo wcześniej, nie będzie wiedział o nowym systemie. Niestety, za pomocą sms nie da się powiadamiać o godzinach wizyt.
W Poliklinice Centrum jest miejsce na nowe poradnie nieonkologiczne. - Czekamy na kontrakt z NFZ. Mamy w planach uruchomienie m.in. poradni kardiologicznej, ortopedycznej, pediatrycznej, dermatologicznej czy diabetologicznej - dodaje dr Cisowski.
W głównym budynku CO pozostało ambulatorium chemioterapii (znajduje się w trzech różnych miejscach). W planach jest przeprowadzka do opuszczonych przez poradnie pomieszczeń. Ta część szpitala wymaga jednak kapitalnego remontu. I sporych pieniędzy, których Centrum Onkologii na razie nie ma.