W bliskości chodzi o to, byśmy lepiej się traktowali
O tym, jak ważna jest bliskość, rozmawiamy z Justyną Der¬mont-Owsińską z Fundacji Boczne Drogi, współorganizatorką Tygodnia Bliskości
Tydzień Bliskości trwa. Co się kryje za tą nazwą?
Ten tydzień to szereg spotkań, wydarzeń, wykładów, warsztatów dla przyszłych i obecnych rodziców, którzy chcieliby nauczyć się wychowywania dzieci właśnie w bliskości.
Czyli jak?
Po prostu w bliskości rozumianej dosłownie, ale też jako towarzyszenie dziecku w rozwoju zgodnie z jego potrzebami. Idea rodzicielstwa bliskości, opracowana przez pediatrę amerykańskiego, doktora Sersa, opiera się na siedmiu filarach. Jednym, z nich jest noszenia dziecka w chuście. W ogóle całe rodzicielstwo bliskości opiera się na podążaniu za instynktem macierzyńskim. Przez ten pierwszy rok życia - a potem i dalej - dzieci są emocjonalnie blisko rodzica. Noszenie w chuście jest właśnie jednym z takich sposobów na to, jak być blisko mamy. Taty zresztą też. W tej chwili w chustach, nosidłach dzieci są noszone przez mamy i tatusiów. Jeśli oni piersią karmić nie mogą, to są partnerami w wychowywaniu dziecka. Ta bliskość wpływa na budowanie więzi i pozytywne relacje w rodzinie.
A jakich jeszcze możemy się spodziewać wydarzeń, w trakcie trwającego tygodnia?
Tydzień bliskości rozpoczął się w weekend. Mieliśmy propozycję dla rodziców, którzy chcieliby też w komunikacji z dzieckiem być blisko. To były warsztaty, które przybliżały ideę porozumienia bez przemocy, sposoby komunikacji, rozwiązywania konfliktów. Jak zrobić, by moje i twoje mogło być wzięte pod uwagę. Jak to zrobić, żeby się dogadać, byśmy obydwoje mieli poczucie, że jesteśmy ważni w dialogu. I jesteśmy ważni dla siebie nawzajem. Te spotkania mają pomóc rodzicom, których dzieci mówią najgorsze rzeczy na świecie, np. „nie”. „Nie zrobię tego i koniec”. Jak to uszanować, że dziecko ma swoje zdanie, a z drugiej strony, jak to zrobić, by to, co dla mnie ważne, również było wzięte pod uwagę. To nowa propozycja dla dzieci rodziców starszych. Bo rodzicielstwo bliskości to nie tylko bycie blisko dziecka w tym pierwszym okresie jego rozwoju. To też bycie blisko dziecka, które wyrosło z chusty, z karmienia z piersią. Oprócz warsztatów odbywają się spotkania pod znakiem noszenia w chuście. Kolejne dni to joga z brzuszkiem – czyli zajęcia z jogi dla mam w ciąży. Pokazujemy, że w oczekiwaniu na dziecko już można tworzyć z nim bliskość…
Czy każdy może wziąć udział w tych spotkaniach?
Na część wydarzeń obowiązują zapisy, a część jest otwartych. Ten nasz Tydzień Bliskości odbywa się w Zielonej Górze już kolejny raz. To jest zwykle inicjatywa oddolna osób, które mogą się podzielić swoim doświadczeniem i dowiedzieć czegoś nowego.
A jak pani realizuje ideę bliskości w swoim życiu?
Kieruję się taką myślą, że by móc być blisko innych, warto też być blisko siebie. Staram się też, co jest dla mnie bardzo ważne, brać pod uwagę potrzeby drugiego człowieka i to już od pierwszych chwil. Warto podążać za instynktem rodzicielskim, który w każdym z nas jest. Czasem może troszkę przysypany, trudno nam zaufać sobie. Bo mało wiemy. Ale jednym z celów tych wydarzeń, jest pokazanie, że można inaczej. Że można być blisko i siebie i dziecka. Blisko ludzi.
A co z byciem rodzicem? Jak tu wprowadza pani bliskość?
Sama jestem mamą. Nosiłam dzieci w chuście, wprowadzałam ideę porozumienia bez przemocy. Biorę pod uwagę swoje potrzeby, ale i potrzeby dzieci. To wszystko staramy się robić po to, żeby wspierać wychowanie. Tworzyć poczucie, że drugi człowiek jest chciany, kochany, że może liczyć na wsparcie najbliższych. To są takie dalekosiężne cele...
To co jest w tym wszystkim najważniejsze?
Głównym celem tego rodzicielstwa bliskości jest to, byśmy po prostu lepiej się traktowali.