Sądy dają szansę rozwiedzionym i samotnie wychowującym dzieci, ale nie unikającym pracy.
Wśród składających wnioski o upadłość przeważają osoby w trakcie lub tuż po rozwodzie oraz bezrobotni i emeryci.
Pod względem zawodowym przekrój jest spory. Wśród bankrutów są bowiem m.in.: urzędnicy, lekarze, pielęgniarki, inżynierowie, zatrudnieni na umowy zlecenia, a nawet pracownicy banków i księgowe.
Jak widać, przed problemami finansowymi nie chroni wykształcenie ekonomiczne.
- Najczęściej przez formalne bankructwo z pułapki nadmiernego zadłużenia wychodzą aktywni zawodowo, między 36 a 45 rokiem życia, zazwyczaj z pełnią obowiązków rodzinnych, którzy najwyraźniej wzięli zbyt wiele na swoje barki - komentuje Mariusz Hildebrand z Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor. - Sądy są gotowe dać im szansę na nowy start. Są grupą najczęściej sięgającą po upadłość, ale również mają najwyższe zobowiązania wobec banków. Przeciętnie na bankrutującego 36-45-latka przypadają kredyty o wartości niemal 297 tys. zł.
Od zeszłego roku konsument może łatwiej ogłosić upadłość, ponieważ przepisy wykluczają jedynie oddłużenie osób, które popadły w kłopoty z powodu winy umyślnej lub rażącej niedbałości. W 2015 roku polskie sądy wydały ponad 2 tys. takich decyzji, a w trzech wcześniejszych latach, gdy prawo było bardziej restrykcyjne - łącznie zaledwie 36.
Najwięcej upadłości ogłoszono w 2015 r. na Mazowszu (546), a najmniej w Opolskiem (23).
W Kujawsko-Pomorskiem mieliśmy ich 151, co daje nam "wysoką" 5 pozycję w kraju.
31 ze 151 naszych bankrutów nie miało kredytów. Tymczasem średnia kredytowa w przeliczeniu na pozostałych dłużników wyniosła 176 tys. zł (krajowa to 221 tys. zł).
Upadłość konsumencka to coraz popularniejsza forma rozpoczęcia nowego rozdziału w życiu, która świetnie sprawdziła się m.in. w Niemczech, gdzie zdarzały się lata, gdy ich liczba przekraczała 100 tys., a np. w Wielkiej Brytanii 170 tysięcy.
Oczywiście, nie każdy wniosek o upadłość kończy się jej ogłoszeniem. Sądy odmawiają, gdy m.in. dłużnik umyślnie doprowadził do niewypłacalności lub świadomie zwiększył zagrożenie nią przez lekkomyślne i niemające pokrycia w dochodach zaciąganie kolejnych zobowiązań finansowych.
Przeważnie sądy przystają na bankructwo osób rozwiedzionych, samotnie wychowujących dzieci lub też łożących na utrzymanie pociech po rozwodzie. Jednak nie ma na to zgody dla osób bez pracy, które mogłyby podjąć aktywność zawodową. To postępowanie sądowe przewidziane dla osób fizycznych, które nie prowadzą działalności gospodarczej.
Mogą skorzystać z niego ci, którzy stali się niewypłacalni, czyli nie mają pieniędzy na bieżące rachunki, zakup artykułów codziennego użytku oraz spłatę kredytów czy pożyczek.
Niestety, oznacza utratę wszystkiego, co się posiada. Prawo przewiduje jedynie wydzielenie kwoty na wynajem mieszkania na okres od 12 do 24 miesięcy. W wyjątkowych okolicznościach w grę wchodzi zachowanie nieruchomości, ale pod warunkiem, że zgodzą się na to wierzyciele. Bankrut ma obowiązek wykonywania zatwierdzonego przez sąd planu spłaty wierzycieli, który może być realizowany do 36 miesięcy. W tym czasie nie można rozporządzać majątkiem w sposób, który mógłby zagrozić realizacji tego planu, tzn. zaciągać kredytów czy wyprzedawać majątku. Uwaga! Upadłość konsumencka nie umarza alimentów ani rent odszkodowawczych, sądowych kar grzywny i obowiązku naprawienia szkody oraz zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy.