"Unia Europejska powinna zająć się edukacją i ochroną zdrowia". Tak twierdzą jej młodzi obywatele

Czytaj dalej
Fot. Karolina Misztal/zdjęcie ilustracyjne
Paweł Antuchowski

"Unia Europejska powinna zająć się edukacją i ochroną zdrowia". Tak twierdzą jej młodzi obywatele

Paweł Antuchowski

O przyszłości Unii Europejskiej i jaka ona powinna być według młodych rozmawiamy z Kacprem Parolem - Wielkopolaninem, współtwórcą Fundacji Impuls, działającej na rzecz młodego pokolenia w Polsce, ambasadorem Konferencji w sprawie Przyszłości Europy - unijnego projektu, który ma umożliwić wpływ obywateli na kształtowanie UE i jej polityk.

Czemu Unia Europejska powinna się zmienić?
Unia Europejska jest i powinna być gwarantem przyszłości młodych osób. Mamy bardzo różnorodne problemy w Polsce. Myślę, że przede wszystkim jest to kwestia na wejścia na rynek pracy, naszej pozycji społecznej, ekonomicznej, mieszkań, które są coraz droższe, szczególnie w dużych miastach. W innych państwach mogą to być innego rodzaju problemy takie jak bezrobocie wśród młodych. U nas w Polsce nie jest to takim problemem, ale wśród krajów południa Europy ono może sięgać nawet 20 proc. Unia powinna rozwiązywać problemy i odpowiadać na problemy młodych osób.

Od lat mówi się także o kiepskiej jakości edukacji w Polsce.
Jest niedostosowana do wyzwań XXI wieku. Uczymy się na przestarzałej podstawie programowej, która uczy nas teorii, na przykład historii Mezopotamii, a my potrzebujemy konkretnych umiejętności, konkretnej wiedzy, chociażby jak funkcjonuje rynek pracy, przedsiębiorczość, prawa pracownicze, ale też kompetencji miękkich. W świecie, który jest coraz bardziej zautomatyzowany i który potrzebuje coraz mniej zasobów fizycznych, coraz bardziej istotne są kompetencje miękkie. Musimy nauczyć się ze sobą rozmawiać, negocjować, motywować się wspólnie, szczególnie po pandemii, kiedy ten kontakt międzyludzki zanika i to jest coś, na co niektóre kraje, na przykład Finlandia czy Szwecja kładą bardzo duży nacisk.

System edukacji powinniśmy zmieniać na poziomie Unii, czy bardziej na poziomie krajowym?
Aktualnie Unia Europejska nie ma tak dużych kompetencji w systemach edukacji. Są to kompetencje raczej narodowe. Moglibyśmy dużo skorzystać z harmonizacji przynajmniej części podstawy programowej, z uniwersalnej wiedzy, którą 18-latek powinien mieć, aby móc równie dobrze zmienić kraj zamieszkania czy porozmawiać na pewnym poziomie z kolegą z innego kraju. Tak jak wyobrażamy sobie, że na bardzo wczesnym etapie uczymy się tabliczki mnożenia, tak w późniejszym etapie edukacji ważne jest nauczenie się kompetencji miękkich i przynajmniej jednego języka obcego. Oczywiście państwa narodowe powinny zachować swoje kompetencje. Każdy kraj stawia nacisk na trochę inny obszar, to są uwarunkowania lokalne. Jednak taki minimalny standard wiedzy jest to coś, z czego moglibyśmy skorzystać na poziomie unijnym, także kwestie szkoleń, wszelkiego rodzaju wymian uczniów, ale też nauczycieli, abyśmy mogli poznawać dobre wzorce.

Lokal wyborczy podczas wyborów do Europarlamentu.
Adam Jastrzębowski Kacper Parol - ambasador Konferencji w sprawie Przyszłości Europy, współtwórca Fundacji Impuls.

Współpraca jest ważna, ale bardziej powinna się odbywać w formie, tak powiedziałeś, szkoleń, współpracy, wymiany i tak dalej, czy bardziej poprzez oddawanie części kompetencji przez państwa, jeżeli chodzi o edukację w Unii Europejskiej.
Kiedy wspólnie harmonizujemy prawo na poziomie Unii Europejskiej, po prostu jesteśmy mocniejsi o to, że te przepisy są bardziej przemyślane, stoją za nimi szeregi ekspertów, doświadczenia różnych państw. My nie jesteśmy tak rozwinięci jak państwa Zachodu. Inne państwa mogły wcześniej spotkać się z jakimś problemem i wcześniej go zacząć rozwiązywać. Dlatego wydaje mi się, że to też obywatelki i obywatele postulują w ramach Konferencji w sprawie Przyszłości Europy. Chcemy czuć się bardziej europejscy, potrzebujemy więcej kompetencji w ramach Unii Europejskiej, przy respektowaniu tradycji, historii naszego państwa. Chcemy być w Europie, chcemy korzystać z tego, co daje nam wspólny rynek, wspólny potencjał także do zdobywania wiedzy. Dlatego identyfikujemy kolejne obszary, w których chcielibyśmy więcej kompetencji Unii Europejskiej.

Innym takim obszarem jest zdrowie.
To pokazała pandemia, że gdybyśmy pojedynczo próbowali zakupić szczepionki, zadbać o łańcuch dostaw tak wielu szczepionek, żeby one były na czas na też dostarczone, to byłoby znacznie bardziej skomplikowane. Nie potrzeba było zmiany traktatów, aby Unia Europejska mogła się tym zająć, nikt wcześniej nie pomyślał, że Unia Europejska mogłaby się zająć zdrowiem. Jest to bardzo silna kompetencja na narodowa, wręcz samorządowa. Kiedy pojawił się wspólny problem byliśmy silni, dlatego, że byliśmy razem. I wydaje mi się, że kolejne problemy, kolejne kryzysy, na przykład kryzys zdrowia psychicznego po pandemii, teraz kryzys wojenny, jesteśmy w nich silni, bo jesteśmy razem. Unia potrzebuje sprawczości, dynamizmu, żeby się rozwijać, na przykład poprzez zniesienie instytucji weta, aby większość obywateli Unii nie była blokowała przez jeden kraj, reprezentujący 2-3 proc. Obywateli. Wszyscy wiemy do czego doprowadziło liberum veto.

Czego od Unii chcą młodzi ludzie?
Chcą reprezentacji. Mam takie poczucie, że oprócz wyborów, w których bierzemy udział i dzięki którym funkcjonuje dany rozkład sił w Europarlamencie, powinniśmy też brać udział chociażby w referendach ogólnounijnych, mieć swoich reprezentantów obywatelskich. To właśnie zrobiono podczas Konferencji w sprawie Przyszłości Europy, w której 800 losowych wybranych osób z całej Europy mogą uczestniczyć w europejskich panelach obywatelskich i pokazać politykom, którzy tam działają po 20, 30 lat i mogą już być trochę oderwani od problemów społecznych, że my mamy konkretne problemy, chcemy je zaadresować, więc potrzebujemy konkretnych rozwiązań. Dlatego, kiedy myślę o przyszłości dla Unii Europejskiej, myślę o połączeniu demokracji przedstawicielskiej, a więc wybory do Europarlamentu, ale także bezpośredniej partycypacji ze strony obywateli. Powinny tworzyć się kolejne ciała, kolejne inicjatywy, które wciągają obywateli w ten wir politycznej walki różnych stron.

Zawsze jednak pojawiają się głosy, ale czy nas na to stać i skąd mamy wziąć na to pieniądze?
Ja mam przede wszystkim takie wrażenie, że większy niż dług, który zaciągamy na finansowanie tych wszystkich inicjatyw, jest dług straconych szans i straconych możliwości. Przez to, że nie zainwestowaliśmy w odnawialne źródła energii, sfinansowaliśmy wojny Rosji, uzależniając się od jej gazu i paliw. Mieliśmy na to czas, ale tego nie zrobiliśmy i teraz ponosimy konsekwencje. Także, jeżeli teraz nie zrobimy zielonej transformacji, to przyjdzie kryzys klimatyczny i spowoduje straty niewyobrażalnie większe niż to, ile potrzebujemy teraz zainwestować. Jeżeli teraz nie zainwestujemy w szkolnictwo, potencjał młodych osób zostanie stracony, kiedy idą w dorosłość w obecnym systemie szkolnictwa. Dzisiaj jest to kwestia wiarygodności danego państwa, niekoniecznie kwot. Dla przykładu Japonia ma ponad 200 proc. długu publicznego. Ponadto to jest ten moment, aby przechodzić z myślenia jedynie wzrostem gospodarczym, na rzecz zabezpieczenia socjalnego i zabezpieczenia naszej przyszłości, tak jak to robią właśnie państwo skandynawskie, które wcale nie mają wysokiego wzrostu PKB, są wysoko zadłużone, ale radzą sobie bardzo dobrze, ponieważ kwitną zaradnością swoich obywateli i inwestowaniem w nich.

Ważne jest także niwelowanie nierówności społecznych.
Powinniśmy odchodzić od takiego rozumienia gospodarki, że wzrost jest najważniejszy, że ważne jest wysokie PKB i tak dalej, bo lata takiego myślenia doprowadził nas do kryzysu klimatycznego, który może doprowadzić do wielkich problemów z dostępem do żywności, dostępem do wody wielkich migracji. Do tego nas doprowadził ultra kapitalizm. Lata dzikiego kapitalizmu doprowadziły nas do tego, że mamy coraz większe rozwarstwienie społeczne. Bogaci zarabiają coraz więcej, a jest coraz większe grono osób, które nie może sobie pozwolić na produkty podstawowe, wyjazd na wakacje raz do roku, zakup mieszkania i tak dalej, a więc to, czego oczekujemy od Unii Europejskiej, to faktycznie Europa bardziej socjalna, która nie zapomina o potrzebach osób w gorszej sytuacji ekonomicznej. Pracowite osoby z niższych warstw społecznych mogłyby szybciej pokonać szklany sufit, który nam sprawia kapitalizm. Jest to właśnie kwestia zabezpieczenia społecznego. Jeżeli możemy przy wsparciu państwa pozwolić sobie na godne warunki bytu, jesteśmy bardziej uprzywilejowani do tego, żeby się uczyć, żeby rozwijać swoje kompetencje, aby na poświęcić więcej czasu także na pracy. W ten sposób będziemy mogli szybciej przeskakiwać te nierówności. Europa, która dba o dostępność mieszkań, dba o dostępność infrastruktury, szkolnictwo publiczne ma w tym wielką rolę. Chcemy, abyśmy mieli równe szanse, niezależnie, gdzie jesteśmy czy mieszkamy.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Paweł Antuchowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.