U bocianów czarnych zwroty akcji jak w latynoskiej telenoweli
Już nie jedną, a dwie pary bocianów czarnych z terenu Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi można podglądać na żywo w internecie (www.lodz.lasy.gov.pl).
Obok pary ptaków gniazdujących na sośnie (to te, o której pisaliśmy już w „Expressie” po tym, jak straciły swoje jajo zniszczone przez kowalika) obserwować można także drugą bocianią rodzinę, zamieszkującą koronę rozłożystego dębu. Co ważniejsze - ta para wysiaduje jaja!
Przekaz z kamery zainstalowanej nad gniazdem na dębie udało się leśnikom uruchomić tuż przed świętami. Gniazdo zajmuje prawdopodobnie ta sama para, która przebywała w nim rok temu. Wówczas nie skończyło się to dobrze - trójkę już odchowanych piskląt porwały jastrzębie. Tym razem jest nadzieja na dwójkę młodych ptaków, z jaj, które zostały zniesione w odstępnie dwóch dni - 16 i 18 kwietnia. Jeśli rodzicom uda się ustrzec jaja przed zniszczeniem i wysiedzieć je należycie, pisklęta wyklują się prawdopodobnie około 20 maja.
Niestety, w gnieździe na sośnie szanse na przychówek są już niewielkie. Lęgom nie sprzyja panująca w nim nerwowa atmosfera...
- Pierwszego samca, który przybył do gniazda wraz z partnerką, spłoszył huk wystrzałów koło gniazda. Podejrzewamy, że fajerwerków. To wtedy ptaki straciły swoje jajo - tłumaczy prof. dr hab. Piotr Zieliński z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego, opiekun naukowy projektu edukacyjnego obserwacji bocianów czarnych, prowadzonego przez łódzką RDLP, UŁ i Komitet Ochrony Orłów. - Na jego miejsce przybył inny samiec, którego samica traktowała początkowo ze sporą rezerwą. Ledwie ptaki się ze sobą oswoiły, pojawił sie trzeci pretendent do objęcia gniazda. Z obrączki, która miał na nodze, zdołaliśmy odczytać, że to bocian z sąsiedztwa, który prawdopodobnie szuka dla siebie nowego terytorium. Stoczył prawdziwą bitwę o gniazdo na sośnie, ale został przez nowego rezydenta przepędzony. Zaniepokojona tym wszystkim samica rzadko bywa w gnieździe. Jeśli to się nie zmieni, na lęg trudno liczyć.
Obiektem niespodziewanego ataku było także gniazdo na dębie. Rezydujący tam samiec szybko przepędził jednak intruza.
Ptaki (i to nie tylko bociany) ze stoickim spokojem znoszą natomiast kaprysy tegorocznej wiosny.
- Są przyzwyczajone do zmiennej polskiej aury, tak więc nawet kilkudniowe przymrozki im nie zaszkodzą - mówi prof. Zieliński. - Wysiadywanym jajom też nic nie zagraża. Doskonale dowodzi tego para bocianów z dębu, które na przemian siedzą na jajach, by nie dopuścić do ich zaziębienia. Przy tak troskliwej opiece chłód im nie grozi. Niebezpieczny może być natomiast czas wyklucia się piskląt. Chłód i deszcz mogą być dla młodych ptaków poważnym niebezpieczeństwem.