Z Jerzym Boczoniem z Fundacji RC i Krajowego Panelu Ekspertów sektora pozarządowego rozmawia Łukasz Kłos.
Ogląda Pan „Wiadomości” TVP?
Oglądam, choć nieregularnie.
Ostatnio sporo było w nich o organizacjach pozarządowych.
I bardzo nieładne były to programy. Takie co to, przykro mi to przyznać, najwyraźniej zrobione zostały pod z góry założoną tezę.
Klika, układ, sieć partykularnych interesów, w dodatku uwikłana politycznie - w takim głównie świetle jest dziś prezentowany sektor pozarządowy.
Jestem, najdelikatniej mówiąc, mocno zaniepokojony aktualną formułą opowiadania o trzecim sektorze. Większość tych organizacji, o których była mowa w materiałach „Wiadomości”, jest nam, w środowisku, bardzo dobrze znana. To organizacje rzetelne, jak i rzetelni są ludzie je prowadzący. Swoim zaangażowaniem od lat tworzą dobrą markę naszego sektora. Oczywiście chcemy rozmawiać i rozmawiamy o tym, jak ulepszyć jego funkcjonowanie, ale jeśli będziemy kontynuować ten ton opowieści, źle to wróży na przyszłość.
W podobnym tonie wypowiada się premier Szydło. Mówi, że choć przez „pozarządówki” płyną miliardy, to społeczeństwo obywatelskie się nie rozwija. Że środki trafiają do fundacji „podporządkowanych politykom poprzedniego układu rządzącego”.
Nie słyszałem tej wypowiedzi.
Świeża wypowiedź pani premier dla „Tygodnika Solidarność”.
Jeśli pani premier wspomina o „miliardach” płynących przez sektor pozarządowy, to chciałbym się dowiedzieć, o jakich konkretnie pieniądzach mówimy. Najwyższe kwoty - o jakich wiem - płynące z publicznego źródła, to około 500 milionów z tak zwanego jednego procentu. Mniej więcej taka suma dzielona jest między beneficjentów tego odpisu podatkowego. O innych wielkich kwotach, przekazywanych czy to wprost, czy na zasadzie kontraktów, czy w jakikolwiek inny sposób - nie słyszałem. Dlatego chętnie poznałbym konkretne wyliczenia. Natomiast zgadzam się, niestety, ze spostrzeżeniem pani premier dotyczącym rozwoju społeczeństwa obywatelskiego.
Dużo gadamy, mało działamy?
Obywatele są aktywni, ale warunki nie sprzyjają ich działalności. Chodzi głównie o dostępność finansowania. Myślę przede wszystkim o tych wszystkich drobnych organizacjach, nieraz hobbystycznych, które nie potrzebują wielkich pieniędzy, ale łatwego do nich dostępu. Małej organizacji często nie stać na własną księgową, stąd tak ważne jest dopasowanie instrumentów wsparcia finansowego do specyfiki działalności organizacji III sektora.
Kto miałby wspierać organizacje pozarządowe?
Idealnie byłoby, gdyby przeciętny Kowalski na tyle był zainteresowany, by przynajmniej raz w miesiącu przelał 10 złotych na konto wybranej organizacji, której działalność leży mu na sercu. To, jak stałe, oddolne wsparcie jest niezwykle istotne, widać choćby na przykładzie Hospicjum „Pomorze Dzieciom”. Wystarczyłoby, by 12,5 tysiąca obywateli co miesiąc przekazywało nie więcej niż 8 złotych, by mogło działać ono w pełni samodzielnie, nawet bez wsparcia NFZ.
Dziś na topie zdaje się być odwrotny kierunek. Rząd chce stworzyć Narodowe Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, które miałoby trzymać pieczę nad wszystkimi rządowymi środkami przekazywanymi „pozarządówkom”.
W tej sytuacji, w której jesteśmy - gdzie samorządy przez ponad 20 lat nie wykształciły skutecznych metod wspierania trzeciego sektora - jakaś formuła agencji rządowej mogłaby odegrać regulującą rolę. Taki regulator przydałby się, jako jeden z elementów systemu wsparcia organizacji pozarządowych.
Pytanie, czy to centrum nie jest raczej próbą budowy przeciwwagi dla wpływów, jakie zyskały samorządy wojewódzkie dzięki ich roli w rozprowadzaniu środków europejskich, samorządów zdominowanych przez PO, a więc antagonistkę obecnej partii władzy.
Jeśli miałoby się to skończyć na projekcie czysto partyjnym, to jest obrzydliwa gra, która nie przysłuży się rozwojowi społeczeństwa obywatelskiego. Ale poczekajmy z oceną. Na 2 grudnia zwołana została konferencja, podczas której zaprezentowane zostaną szczegóły dotyczące centrum. Jeśli instytucja ta skupi się na budowaniu siły samego sektora, zamiast zlecać konkretne zadania do wykonania, to jest szansa, że odegra pożyteczną rolę.