Przegraliśmy wyścig ze Stalą, jednak nie decydowało tylko boisko, ale także pozaboiskowe gierki - mówi Szymon Szydełko, szkoleniowiec trzecioligowych piłkarzy Resovii
“Nie potrzebujemy wielkich pieniędzy, ani wielkich transferów”. Tak skwitował pan porażkę w wyścigu ze Stalą o miejską dotację. Jest w tym złość, ale i nutka goryczy.
Wiadomo, że chcieliśmy być wyżej od Stali. Przecież klubowi pieniędzy nie zbywa. Ale tak sobie myślę, że ani my nie mamy powodów do rozpaczania, ani też Stal do, Bóg wie jakiej, euforii. W końcu wygrała nie tylko na boisku.
Można jaśniej.
Jeśli zespół budowany na awans trzeba podpierać pozaboiskowymi gierkami, żeby prześcignął drużynę tworzoną na walkę o spokojne utrzymanie, to chyba nie ma powodów do pełnej satysfakcji.
O jakich gierkach mowa?
Przekładanie meczów, premiowanie naszych rywali. I jeszcze sprawa Jamroza.
Prezes Stali zapewniał, że Stal nie motywowała przeciwników Resovii.
Przecież znamy piłkarzy z Nowotańca, Tarnowa czy Oświęcimia. Po co by mieli opowiadać bajki, podawać konkretne sumy. Stal nie złamała prawa, ale takie chwyty w rywalizacji z zespołem, który miał inne cele, chluby raczej nie przynoszą.
A sprawa Jamroza.
Najlepszy napastnik KSZO przed meczem ze Stalą gdzieś wyjeżdża. Podobno w Bieszczady. Czy to nie to dziwne. Słyszałem różne wyjaśnienia, ale nie chcę drążyć tematu. Stal jest wyżej i płakać z tego powodu nie będziemy.
Stal nie wygrywała seryjnie. Resovia mogła to wykorzystać.
Mogliśmy, ale brakło doświadczenia. Gdyby wyścig ogłoszono latem, rutyniarzy w składzie byłoby pewnie nieco więcej.
Nie powie pan jednak, że drużyna zawiodła.
Skąd. Jestem zadowolony. W zreformowanej lidze zajmujemy czwarte miejsce. Wydaje mi się nawet, że zrobiliśmy wynik ponad stan.
Ktoś mi wspomniał, że byłoby jeszcze lepiej, udałoby się uniknąć tych strat w końcówkach, gdyby nie gra Resovii trzema obrońcami.
Gdyby system gry był taki zły, to tracilibyśmy gole nie tylko w ostatnich minutach. To sprawa psychologii, a nie taktyki. Z Orlętami dostaliśmy gola po wolnym. To wina systemu? W pucharze z Izolatorem bramka padła w doliczonym czasie, a graliśmy wtedy czterema obrońcami. I co na to krytycy systemu?
Poziom 3 ligi po reformie się podniósł?
Tak. Nawet drużyny z końca tabeli mogą w każdej chwili ograć te z czołówki. Niektóre mają pieniądze i się wzmocnią. Wiosna będzie trudna.
“Na koniec sezonu będziemy nad Stalą” To też pana słowa.
Wynikają ze sportowej złości, ale nie tylko. Zobaczymy, co postanowimy z działaczami w zimie w sprawie transferów. Faworytami pewnie nie będziemy, ale jeśli skończymy z rozdawaniem punktów, możemy namieszać.
Pierwsza trójka to KSZO, Stal, Garbarnia. Czyje akcje stawia pan najwyżej?
Pierwszych dwóch drużyn. Oglądałem kilka meczów Garbarnii i nie bardzo rozumiem, jakim cudem zaszła tak wysoko.