Tragiczny finał nocnej jazdy quadem
Dzikie szarże na quadach i motocyklach crossowych po lasach są zabronione - ostrzegają leśnicy i ratownicy.
37-latek zginął przygnieciony quadem w nocy z soboty na niedzielę w Łostówce koło Mszany Dolnej.
Mieszkańca Łostówki na łące znaleźli około godz. 3 w nocy przejeżdżający obok ludzie. Ich uwagę zwróciły zapalone światła przewróconego pojazdu. Udzielili rannemu pierwszej pomocy. Na ich wezwanie błyskawicznie dotarły służby ratownicze.
- Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że quad, którym jechał 37-latek, stoczył się ze stromego pobocza. W efekcie mężczyzna został przygnieciony przez pojazd i zmarł od odniesionych obrażeń - mówi mł. asp. Jolanta Mól, rzeczniczka limanowskiej policji.
Szaleją w lasach
Krzysztof Olejnik, ratownik medyczny Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego niejednokrotnie podczas wycieczek w Beskid Sądecki, widział szaleńczo rozpędzone quady. Ratował też ofiary takich wypadków.
- Czasami aż się włos na głowie jeżył - opowiada Olejnik. - Osoby, które prowadziły te pojazdy, nie miały na kasków. Są groźni dla siebie i dla innych. Sam omal nie zostałem potrącony przez rozpędzonego quada w lesie - mówi. - Szaleńcza jazda na zakazanym terenie daje kierowcom zastrzyk adrenaliny. Z doświadczenia wiem, jak ciężkie obrażenia odnoszą ofiary wypadków quadów - mówi ratownik.
Quadowcy i crossowcy szalejący po beskidzkich lasach spędzają sen z powiek także leśnikom na całej Sądecczyźnie.
Rozjeżdżają leśne ścieżki, niszczą ściółkę, do tego straszą pieszych turystów. Z chuliganami, którzy ignorując zakazy wjeżdżają do lasów, walczą pracownicy służby leśnej wspierani przez funkcjonariuszy Straży Granicznej
- Kierujący quadami i motocyklami crossowymi zapuszczają się w lasy, szczególnie chętnie wjeżdżają w trudno dostępne miejsca. Do tego większość tych pojazdów nie ma numerów rejestracyjnych. Trudno więc ustalić, do kogo należy pędzący quad, czy motocykl, żeby pociągnąć go do odpowiedzialności za wyrządzone szkody - mówi Stanisław Trąd, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Stary Sącz.
Krzysztof Olejnik: Obrażenia ofiar wypadku quada są zazwyczaj bardzo poważne
Zauważa też nowy trend - z beskidzkich lasów quadowcy i crossowcy przenoszą się coraz chętniej na tereny porośnięte wikliną wzdłuż Dunajca w okolicach Starego Sącza. Tam teraz urządzają sobie rajdy, strasząc zwierzęta, spacerujących i biegaczy.
Umiejętność jazdy i kask
Quady, zwłaszcza te o dużej pojemności silnika, to bardzo mocne i niebezpieczne maszyny. Aby pokierować takim pojazdem w trudnych terenowych warunkach, trzeba mieć spore umiejętności i doświadczenie.
- Nim ktoś zdecyduje się na przejażdżkę na quadzie, powinien nauczyć się go prowadzić - mówi Waldemar Olszyński, dyrektor Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Nowym Sączu. - Choć są to pojazdy czterokołowe, jeździ się nimi zupełnie inaczej niż samochodami - zauważa.
Zgodnie z przepisami, quady są traktowane jako tak zwane czterokołowce.
Pojazdy te, poruszając się po drogach publicznych, w strefach zamieszkania lub strefach ruchu, powinny być sprawne technicznie i zarejestrowane, a kierujący nimi muszą mieć uprawnienia, dowód rejestracyjny oraz dokument potwierdzający zawarcie umowy ubezpieczenia OC. Kierujący motocyklem crossowym i quadem oraz ich pasażerowie mają obowiązek założyć kaski.
- Zmiany przepisów, które weszły w życie w styczniu 2013 roku, stanowią, że obecnie do kierowania tak zwanym czterokołowcem lekkim, jakim jest quad, upoważnia prawo jazdy kategorii AM (dawna karta motorowerowa - przyp. RED), które może wyrobić sobie już nawet osoba czternastoletnia - informuje Jolanta Mól z limanowskiej policji. Przez to często spotyka się za kierownicą quada młodsze dzieci.