AIP

To była ważna zaliczka Legii na Słowacji

Nemanja Nikolić Fot. Bartek Syta Nemanja Nikolić strzelec złotej bramki w Żylinie w meczu z AZ Trenczyn. W trzech meczach pucharowym zdobył już cztery gole.
AIP

W pierwszym meczu trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów Legia zrobiła wielki krok ku awansowi pokonując na wyjeździe AS Trenczyn 1:0.

Jedynego gola strzelił Nemanja Nikolić w 68 minucie. Drugim bohaterem obok reprezentanta Węgier był bramkarz Legii Arkadiusz Malarz który kilka razy uchronił drużynę przed stratą bramki.

O podbudowanie nastrojów wśród zawiedzionych wynikami zespołu kibiców, duże pieniądze – prawie pięć mln euro premii od UEFA i gwarancję gry w fazie grupowej Ligi Europy. Stawka środowego meczu Legii z AS Trenczyn była niebagatelna. Fani drużyny z Łazienkowskiej mogą wybaczyć Besnikowi Hasiemu bolesną porażkę z Lechem w Superpucharze Polski, zaledwie jedno zwycięstwo w pięciu meczach pod jego wodzą, czy nawet to, że po dwóch kolejkach ligowych obrońcy tytułu zajmują miejsce w strefie spadkowej. Odpadnięcie w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z biednymi Słowakami (ich roczny budżet to ok. dwa mln euro) mocno nadszarpnęłoby jednak ich cierpliwość.

Niewiele dobrego można powiedzieć o grze mieli w Żylinie (stadion Trenczyna nie spełnia wymogów UEFA) wyraźną przewagę. Stworzyli sobie kilka doskoanłych okazji i gdyby nie świetna postawa Malarza spokojnie już do przerwy mogli prowadzić 2:0.

Nemanja Nikolić
Bartek Syta Nemanja Nikolić strzelec złotej bramki w Żylinie w meczu z AZ Trenczyn. W trzech meczach pucharowym zdobył już cztery gole.

Męczarnie Legii w drugiej połowie trwały w najlepszeNiewiele wskazywało na to, że Legia wywiezie ze Słowacji wynik lepszy niż remis. Piłka nożna pisze jednak różne scenariusze. Nieco ponad 20 minut przed końcem meczu skrzydłem popędził Kucharczyk i precyzyjnie dośrodkował lewą nogą. W polu karnym odnalazł się nie kto inny jak Nikolić, który wyprzedził obrońcę i skierował piłkę do siatki. Węgier w trzecim meczu pucharowym zdobył tym samym swoją czwartą bramkę.Ten gol zupełnie zdemobilizował gospodarzy. Od tego momentu Legia już kontrolowała mecz i dowiozła wynik.

Wygrana powinna być promykiem nadziei dla trenera Besnika Hasiego, który na nadmiar powodów do optymizmu ostatnio nie miał co narzekać. Po odejściu Dudy, ciężkiej kontuzji Guilherme i mniej groźnej Hlouska Albańczykowi mogło przybyć kilka siwych włosów. W środę jego piłkarze zagrali jednak na zero z tyłu trzeci raz z rzędu, potrafili też strzelić gola. Do drużyny poza Langilem wkrótce powinni też dołączyć kolejni zawodnicy. Jeśli legioniści unikną kataklizmu w rewanżu, będą mieli zagwarantowany udział w fazie grupowej Ligi Europy, czyli plan minimum na sezon. Za jego wykonanie planu minimum nikt nie będzie go jednak nosił na rękach. Teraz Hasi musi skupić się na ligowym wyjeździe do Płocka. Każdy oczekuje od niego pierwszego zwycięstwa w ekstraklasie.Potem rewanż ze Słowakami.

AIP

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.