Lokatorom nowego osiedla życie umila jazgot ciętego metalu. Pod ich oknami działa zakład produkujący balustrady.
O pomoc poprosili nas lokatorzy osiedla przy ulicy Polnej w Szczecinku. Mieszkają w najnowszym skrzydle bloku sąsiadującego przez płot z terenami dawnej parafii wojskowej. I właśnie tam, w dawnych powojskowych garażach, od miesięcy trwa produkcja stalowych balustrad balkonowych.
Czekali na koniec budowy
- Wprowadziliśmy się tu w lutym zeszłego roku - mówi pan Artur. - Wokół trwała jeszcze budowa, więc wiedzieliśmy, że musimy jakiś czas liczyć się z różnym uciążliwościami. M.in. wytwarzaniem balustrad tuż za naszymi oknami. Wiedzieliśmy, że wykonawca musi mieć gdzieś zaplecze budowy. Zresztą wtedy to tak jeszcze nam nie przeszkadzało, bo było zimno. Balustrady produkowano za zamkniętymi drzwiami garażu, my też mieliśmy okna zamknięte.
Problemy zaczęły narastać, gdy - pod koniec 2016 roku - budowa dobiegła końca i na wiosnę zrobiło się cieplej. - Robotnicy po prostu otwierają drzwi, bo w garażu nie ma wentylacji i ja ich rozumiem, że w zamknięciu wysiedzieć się nie da - mówią nasz rozmówca. - Efekt jest taki, że od godzin porannych do popołudnia trwa piłowanie, szlifowanie i cięcie metalu. Hałas jest trudny do zniesienia.
Mieszkająca obok pani Monika też ma tego jazgotu serdecznie dosyć. - Mieszkamy tu od kilku miesięcy i tego po prostu nie da się opisać, trzeba posłuchać - mówi i prezentuje nagranie, na którym słychać przeraźliwy jazgot szlifierki. - Poważnie myślimy nad wyprowadzką, przecież tak się nie da żyć.
Pani Anna, inna z lokatorek, mówi, że z mężem mają pracę, którą wykonują często w domu: - Nie można normalnie funkcjonować, aby porozmawiać przez telefon wychodzimy na korytarz lub do toalety - mówi.
Sąsiad dodaje, że takie odgłosy trwają całymi godzinami - czasami po dwa tygodnie. - Potem jest tydzień przerwy i znowu - pan Artur podejrzewa, że w zakładzie produkowane są balustrady na inne budowy, bo ta w Szczecinku już się skończyła.
Mieszkańcy bloku z Polnej sprawdzili, że działka pod ich oknami przeznaczona jest pod budownictwo wielorodzinne i drobne usługi nieuciążliwe. - Hałas nie może przekraczać 55 decybeli, a na pewno jest więcej - mówią i dodają, że próbowali interweniować u wykonawcy, ale bez większego efektu. - Na jakiś czas robiło się spokojniej, ale potem wszystko wracało do poprzedniego stanu - wyjaśniają, dlaczego w końcu poprosili gazetę o pomoc.
Developer obiecuje
W pisemnej odpowiedzi dyrektor firmy Matbet Jerzy Gierzyński zapewnia, że to nie jego przedsiębiorstwo jest użytkownikiem budynku i nie prowadzi tam żadnych prac - wynajmuje go od właściciela terenu firma realizująca inwestycję dewelopera przy ulicy Polnej.
- Prowadzone są tam prace ślusarskie, ale nic nam nie wiadomo o jakiejkolwiek produkcji - dyrektor Jerzy Gierzyński dodaje, że po naszej informacji i w trosce o swoich klientów wystosuje wniosek o likwidację zaplecza lub przeniesienie go w inne miejsce. - Należy jednak pamiętać o czasie potrzebnym na rozwiązanie umowy.