Maciej Czerniak

Tir wiózł przez nasz region warzywa. I uchodźców

Tir wiózł przez nasz region warzywa. I uchodźców Fot. KPP Świecie
Maciej Czerniak

Czwartek, krótko przed godziną 21. Do redakcji dociera nieoficjalna informacja, z której wynika, że na trasie A1 w kierunku Gdańska w okolicach Warlubia zatrzymano samochody przewożące nielegalnych imigrantów.

Mieli zostać zatrzymani w MOP Gajewie w okolicy Grudziądza. Sytuacja szybko się jednak zmienia. Już chwilę później docierają do nowe sygnały, z których wynika, że osoby innych narodowości, które podróżowały w naczepie tira, zostały już przewiezione do Nowego Szpitala w Świeciu.

Przed godziną 22 w lecznicy przy ulicy Wojska Polskiego jest prawie pusto. Nie widać już żadnych radiowozów. Przed wjazdem dla karetek w pogotowiu czeka tylko kilka ambulansów.

- Uchodźcy? Nie, żadnego nie widziałyśmy - mówi pielęgniarka, pracownica Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.

Do lecznicy policjanci dowożą w końcu jakiegoś młodego mężczyznę. Ma na sobie szarą bluzę z kapturem. Na SOR prowadzi go dwóch mundurowych.

Policja udziela tylko podstawowych informacji. Wiadomo, że faktycznie w Gajewie zostali zatrzymani imigranci. Policję wezwał 40-letni kierowca tira, który zrobił postój w MOP-ie. Usłyszał podejrzane hałasy, stukanie dochodzące z wnętrza ładowni.

- Poprosił innego kierowcę, Polaka, by ten zadzwonił po mundurowych - mówi sierż. szt. Joanna Tarkowska, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Świeciu. Mężczyzna otworzył drzwi ładowni. W środku w naczepie-chłodni zastawionej paletami z kartonami warzyw (m.in. pomidorów) ukrywało się dwóch mężczyzn.

Kierowca to obywatel Macedonii. Jest kierowcą w serbskiej firmie transportowej „Evromak”. Był w drodze z Bałkanów, miał przewieźć towary do... Kaliningradu.

Policjanci zatrzymali trzech mężczyzn. 40-letni kierowca łamaną angielszczyzną tłumaczył, że nie ma nic wspólnego z ludźmi, których wiózł w ładowni ciężarówki. Zarzekał się, że nie wiedział o ich obecności tam.

W czwartek około godziny 23 o ujawnionych gapowiczach wiadomo tylko tyle, że prawdopodobnie pochodzą z Afganistanu. Nie mają jednak przy sobie żadnych dokumentów i posługują się wyłącznie jednym z języków afgańskich.

Prawdopodobnie spędzili w chłodni około czterech dni. Pojawiają się przypuszczenia, że mogli próbować przedostać się do którego z krajów skandynawskich. Ładownia od wyjazdu z Serbii miała zaplombowane drzwi.

Mężczyźni zostali zbadani przez lekarza. Stwierdził, że poza zmęczeniem nic poważnego im nie dolega i bez szwanku znieśli długą podróż (około 1,5 tys. km) w temperaturze 7 st. C.

Obcokrajowcy trafili do policyjnej izby zatrzymań. - Bez tłumacza nawet ich nie przesłuchamy - mówi policjant. Jest około północy.

W tym samym czasie do Świecia dociera konwój. Dwa radiowozy pilotują serbskiego tira, który zostaje zaparkowany na terenie Komendy Powiatowej PSP. Z ciężarówki wysiada kierowca. Mężczyzna tłumaczy mundurowym, że musi pozostawić samochód z włączonym silnikiem napędzającym agregat chłodniczy. Macedończyk wsiada do radiowozu i jedzie z policjantami do komendy.

- Policja skontaktowała się z ambasadą Afganistanu. Kluczowe będzie dla nas zakwalifikowanie tego zdarzenia. Raczej wykluczamy przestępstwo, zorganizowany przemyt. Wygląda na to, że doszło do wykroczenia, nielegalnego przekroczenia granicy - mówi Janusz Borucki, szef Prokuratury Rejonowej w Świeciu.

Maciej Czerniak

Zajmuję się tematyką kryminalną, policyjną, jestem autorem relacji sądowych. Piszę też na tematy bieżące, dotyczące samorządu, problemów mieszkańców. Co najbardziej lubię w pracy? Zaskakujące historie, które mam przyjemność przedstawiać Czytenikom. Jak wiadomo, życie pisze najlepsze scenariusze. Nie tylko filmowe.

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.