Tomasz Trepka

Terror niemieckiego okupanta oczami świadków z Kielecczyzny

Pacyfikacja Michniowa, Niemcy spalili całą wieś. Pacyfikacja Michniowa, Niemcy spalili całą wieś.
Tomasz Trepka

Mowa o relacjach świadków represji na Kielecczyźnie, które zostały udostępnione przez Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami imienia Witolda Pileckiego.

Dlaczego Kielecczyzna?
Region świętokrzyski stał się drugim miejscem po Warszawie, gdzie udostępniono relacje świadków represji niemieckich w okresie II wojny światowej. Dlaczego wybór padł na Kielecczyznę? – Jest ona obszarem wyjątkowo naznaczonym terrorem niemieckim. Pacyfikacje w tym regionie Polski objęły setki wsi i tysiące osób. Z Kielc oraz okolic zachowało się niezwykle dużo dokumentacji z gestapo, które chcemy sukcesywnie udostępniać mieszkańcom województwa świętokrzyskiego – przyznała doktor habilitowana Magdalena Gawin, podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Dzięki inicjatywie Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami zeznania wielu Polaków, dotychczas rozproszone i zamknięte w archiwach, docierają do szerszego grona odbiorców. – Przywracamy pamięć o wydarzeniach pomijanych, mniej znanych lub przywoływanych hasłowo, wyłącznie przez pryzmat miejsc popełnionych zbrodni i liczb ofiar. Na Kielecczyźnie skupiały się różne środowiska. Mieliśmy do czynienia z chłopami, inteligencją oraz mieszczanami – były to relacje inne niż te, które opracowaliśmy do tej pory. Naszym działaniem chcieliśmy pokazać, że kielczanie mogą odnaleźć członków swoich rodzin, krewnych oraz znajomych – tłumaczyła Anna Gutkowska, dyrektor Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami.

Okupanci okazywali niezwykłą brutalność. Ich celem stawali się często zwykli mieszkańcy Kielecczyzny. Miało to na celu zmuszenie ludności do bezwzględnego posłuszeństwa. Prześladowani byli wszyscy, bez względu na wiek, pochodzenie społeczne, czy wykonywany zawód. Szczególną grupę stanowili jednak ci, którzy angażowali się w działalność konspiracyjną – żołnierze Wojska Polskiego, lekarze, nauczyciele, księża oraz instruktorzy harcerscy.

Nie tylko Michniów
Terror niemieckiego okupanta na kieleckiej wsi kojarzy się przede wszystkim z dwukrotnie przeprowadzanymi pacyfikacjami Michniowa. W ich wyniku zginęło ponad 200 osób, w tym 53 kobiety i 48 dzieci, z których aż dziesięcioro nie miało 10 lat. I w tym przypadku dysponujemy całą kolekcją wspomnień osób, które przeżyły tragiczne wydarzenia. – Kiedy ja, Materek Bronisława, położyłam się na ziemi i obok mnie położyło się czworo dzieci, to jeden z nich [Niemców – redakcja] nastawił karabin na nóżkach i strzelił serią w nas leżących na ziemi. Potem zabrali się i poszli, ale że mój syn Materek Władysław nie został zabity, od razu tylko się mordował, to jeden z tych Niemców wrócił się jeszcze i strzelił go w głowę. Ja, Materek, nadmieniam, że ja to wszystko widziałam i słyszałam dobrze, dlatego że ja zostałam tylko ranna – wspominała po latach jedna z uczestniczek tych wydarzeń Bronisława Materek.

Na tym jednak nie koniec. Niedługo potem pojawili się kolejni żołnierze, którzy podpalili dom. – Zaczęłam się czołgać z mieszkania, prowadząc jednocześnie swego syna Ignaca, i wyczołgaliśmy się na podwórko, i skryliśmy się w dużą trawę. Z chwilą kiedy ja, Materek Bronisława, wyczołgałam się z mieszkania, to zaraz przyszli drudzy Niemcy i podpalili mieszkanie. Ja, Materek, widząc, że mieszkanie się już pali i Niemcy ci, co podpalili, już odeszli, to ja wyczołgałam się w żyto do sąsiada sadku wraz ze swoim synem Ignacem i tam siedzieliśmy do wieczora, aż wszyscy Niemcy już wyjechali ze wsi samochodami i taksówkami – dodawała Bronisława Materek.

Pacyfikacja Michniowa nie była jedyną jaka dotknęła kielecką wieś w okresie niemieckiej okupacji. Powtarzały się one regularnie. Inne miały miejsce między innymi w Brześciu oraz we wsi Podłęże na terenie powiatu pińczowskiego. - Wszyscy zabrani w Brześciu w listopadzie 1943 roku w nocy i nad ranem byli z organizacji B[ataliony] Ch[łopskie] i rozstrzelani na miejscu – wspominał po latach Jakub Wcześniak z Pińczowa.
Podobnie wyglądała sytuacja w we wsi Łęg nieopodal Osieka w powiecie sandomierskim. - We wsi naszej były duże łapanki, przeprowadzone przez większe oddziały Niemców. W czasie tych łapanek nie schwytali nikogo, gdyż gdy tylko zauważono Niemców zbliżających się do wsi, ludność uciekała w pola i w kępy nadwiślańskie. Na uciekających Niemcy urządzali polowania, strzelając do ludzi, gdy tylko gdzieś kogo zauważyli, lecz szczęśliwie nikogo nie trafili – wspominał Jan Dziuba z Osieka.

Ci, którzy nie zginęli na miejscu byli wywożeni na przesłuchania i torturowani. Tam także dokonywano bestialskich zbrodni. Czołowe miejsce w systemie represji zajmowały przede wszystkim obozy oraz więzienia. W przypadku tych ostatnich, jedno z ważniejszych mieściło się na kieleckim Wzgórzu Zamkowym. Powstało ono już w pierwszej połowie XIX wieku i pełniło swoją funkcję do lat 70. następnego stulecia. Najbardziej tragicznym okresem w jego historii były lata 1939-1956. Już 9 września 1939 roku Niemcy zamordowali w kieleckim więzieniu 19 jeńców, a kolejnych 40 ranili. Przez całą okupację przeszło przez nie około 16 tysięcy osób. Byli oni głodzeni, bici oraz torturowani. – Śmiertelność wśród więźniów wynosiła wskutek epidemii i chorób od dwóch do dziesięciu osób miesięcznie w przybliżeniu. Kilkakrotnie wykonane zostały wyroki śmierci w więzieniach na Polakach, Żydach i innych w ogrodzie więziennym oraz ciemnicy przez rozstrzelanie, co wykonywali gestapowcy – zapamiętał Stanisław Gross, który pracował w kieleckim więzieniu jako magazynier.

Stadion, Herby, Słowik…
W Kielcach i okolicach było wiele miejsc, które stały się symbolem okrucieństwa oraz brutalnej okupacyjnej rzeczywistości. Dzięki staraniom Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami możemy poznać ich historię poprzez świadectwa mieszkańców regionu, którzy sami doświadczyli niemieckiego terroru.
Jednym z głównych miejsc straceń w regionie stał się las w kieleckiej dzielnicy Stadion. 26 lutego 1940 roku oddział żandarmerii rozstrzelał w tym miejscu 14 Polaków przywiezionych z więzienia przy ulicy Zamkowej. W czerwcu tego samego roku dokonano kolejnych egzekucji, tym razem ich ofiarą padły 63 osoby. Łącznie odbyło się tam kilkanaście egzekucji, które trwały do 1944 roku. Do dziś nie jest znana liczba ofiar, które straciły życie na Stadionie.

Wśród osób, które zostały rozstrzelane w tej części Kielc był Konstanty Makowski, przedwojenny pracownik kieleckich fabryk – Zakładów Wyrobów Metalowych „SHL” oraz Zakładów Zbrojeniowych „Granat”. Po wybuchu wojny zaangażował się w działalność konspiracyjną. – W dniu 23 czerwca 1944 roku przyszła żandarmeria niemiecka, obstawili dom dookoła a jeden wszedł do mieszkania, który miał na liście przedstawionego mego męża. W tym to czasie mój mąż wyskoczył oknem i żandarm go złapał i odstawiono go do więzienia Kielce. Egzekucji dokonano 6 lipca 1944 roku na Stadionie w Kielcach przez rozstrzelanie – wspominała po wojnie żona zamordowanego, Genowefa. Wraz z Makowskim zginęły wówczas 23 inne osoby – między innymi mieszkańcy Kielc, Skarżyska-Kamiennej, Chęcin oraz Kołomania.
Publicznych egzekucji dokonywano w kieleckiej dzielnicy Herby. W trakcie jednej z nich zginął uczeń gimnazjum imienia Stanisława Kostki w Kielcach, Władysław Gutowski. Został zatrzymany podczas podróży na konspiracyjne spotkanie. Następnie okrutnie torturowany. – W roku 1943 brat mój Władysław został zebrany przez Gestapo, 6 tygodni przebywał w więzieniu na oddziale politycznym. Wywieziony na Herby wraz z Hryczkiem Michałem, gdzie zostali rozstrzelani w dniu 14 grudnia 1943 roku w Kielcach-Herby – wspominał brat zamordowanego, Stanisław.

Innym miejscem rozstrzeliwań był Słowik. Zginął tam między innymi kapitan Jan Kapistran Bularski. Doktor nauk medycznych, naczelny lekarz garnizonu kieleckiego. We wrześniu 1939 roku był komendantem szpitala polowego. Wkrótce potem został aresztowany przez Niemców, lecz ze względu na wykonywaną profesję zwolniony. Czynnie zaangażowany w działalność konspiracji niepodległościowej, został ponownie zatrzymany 15 października 1943 roku, wraz ż żoną i córką. – W więzieniu mąż mój siedział dziesięć dni i w dniu 24 października 1943 roku przed południem został wywieziony z innymi na Słowik i tam rozstrzelany – wspominała żona zamordowanego, Maria.
Na wspomnianych dzielnicach stolicy województwa świętokrzyskiego nie można zakończyć. Miejscami, które zostały naznaczone tragedią wielu mieszkańców regionu – to między innymi las w Dyminach, ulice Urzędnicza i Mielczarskiego w Kielcach oraz dziesiątki innych. Do dziś brakuje informacji o nazwiskach wielu ofiar niemieckiego okupanta.

Zapisy Terroru
„Zapisy Terroru” to nowoczesne przedsięwzięcie z pogranicza badań naukowych, popularyzacji historii i szeroko rozumianej kultury pamięci, realizowane przez Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami imienia Witolda Pileckiego. Pokazują one traumę oraz dramatyczne chwile, olbrzymiej części polskiego społeczeństwa na przykładzie tak zwanej małej ojczyzny – Kielc oraz powiatu kieleckiego. Wszystkie relacje są bezpłatnie dostępne w internecie na stronie zapisyterroru.pl. Najobszerniejszy ich zbiór stanowią protokoły przesłuchań osób – obywateli polskich, składanych po II wojnie światowej przed Główną Komisją Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce. Pracownicy Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami podkreślają, że w dalszym ciągu docierają do kolejnych zeznań osób z regionu kieleckiego. Po ich opracowaniu, te także zostaną udostępnione wszystkim zainteresowanym

Tomasz Trepka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.