Roman Laudański

Terror: Cały świat odwraca się od tych, którzy atakują dzieci [rozmowa]

Terror: Cały świat odwraca się od tych, którzy atakują dzieci [rozmowa] Fot. East News
Roman Laudański

Rozmowa z GRZEGORZEM CIEŚLAKIEM z Centrum Badań nad Ryzykami Społecznymi i Gospodarczymi Collegium Civitas.

Co chcieli osiągnąć terroryści, detonując bombę wśród wychodzących z koncertu dzieci? Przecież to potworność!
Każdy kolejny sprawca ataku musi być bardziej okrutny i zabić większą liczbę ofiar. Wszystko po to, by znaleźć się w telewizji i czerpać korzyści propagandowe z zamachu. Jeżeli sprawca nie atakuje silnie bronionego obiektu jak jednostka wojskowa lub lotnisko, to atakuje cel miękki. Do telewizji dostanie się dopiero wtedy, kiedy popełni doniosły zamach - z jak największą liczbą ofiarą. Ten zamach przeraził nas? Przeraził! Braciom Carnajewom udało się to w czasie ataku na bostoński maraton, pomimo że zdetonowanie dwukilogramowej bomby wśród widzów oglądających metę bostońskiego maratonu, doprowadziło tylko do dwóch ofiar. Jak na taki wybuch, to mało, a jednak to, że był to maraton, a widzowie zostali zaskoczeni spowodowało, że dostali się na czołówki gazet na całym świecie. Dziś mamy do czynienia z podobnym zdarzeniem. Scenariusz przypomina jedną z części symultanicznego ataku sprzed dwóch lat na Stade de France. Tam nie ewakuowano ludzi ze stadionu i nie doszło do masakry na parkingach. W Manchesterze sprawca poczekał, aż ludzie zaczną wychodzić z sali i zaatakował w tłumie przy pomocy pasa szahida. To gwarantowało znaczącą liczbę ofiar. Takie urządzenia wybuchowe są nieskuteczne na dłuższym dystansie, a w tłumie przysparzają dużą liczbę ofiar. Na dodatek bilans ofiar rośnie, ponieważ charakter obrażeń powoduje, że kolejne osoby umierają, bo nie można udzielić im skutecznej pomocy.

Terror: Cały świat odwraca się od tych, którzy atakują dzieci [rozmowa]
archiwum "Gazety Pomorskiej" Grzegorz Cieślak: - Państwa Islamskiego nie można podejrzewać o spójną politykę: co i kiedy atakować.

A o co chodzi organizacji terrorystycznej, która popchnęła zamachowca do ataku?
Szybko okazałoby się, że atak jest przeciwskuteczny, tylko zaostrzy działania przeciwko Państwu Islamskiemu, gdyby - podkreślam - okazało się, że sprawca ma z nimi coś wspólnego. Jego sposób działania wskazuje na to, że to solo-terrorysta atakujący dostępny obiekt imiennie lub pod franczyzą Państwa Islamskiego. Oni będą też korzystać z bojowników, którzy uciekają z Bliskiego Wschodu. W ostatnim przypadku najprawdopodobniej mamy do czynienia z osobą, która zaatakowała pojedynczo, zafascynowaną ideologią Państwa Islamskiego. Jeżeli tak jest, to z racjonalnego punktu widzenia atak będzie kontrproduktywny.

Kiedy atakowane są dzieci, w sposób tak okrutny i krwawy, to cały świat odwraca się od ideologii i organizacji, która stała za zamachem. Przecież te ideologie usprawiedliwiają zamachowców. One nie mówią: wymorduj obywateli, tylko: zabij niewiernych. Mówią, że ofiary wśród dzieci to przypadkowe ofiary w dążeniu do celu.

Pojawiły się głosy o nieskutecznej ochronie przed koncertem.
Bardzo trudno teraz ferować sprawiedliwe wyroki oparte o wiedzę na temat podjętych zabezpieczeń. Pamiętajmy, że na część zabezpieczeń zgadzamy się jako obywatele, a na pozostałe - nie. Dobrym przykładem jest zamach z Nicei powtórzony w Berlinie - atak ciężarówką. Podczas zabezpieczenia ostatniego sylwestra w Warszawie zastosowano betonowe bariery, żeby nie można było wjechać ciężarówką w tłum. Natomiast, gdyby w Nicei, po pierwszym w Europie ataku ciężarówką, do mera przyszedł policjant i poleciłby ustawienie betonowych zapór na obleganym przez turystów deptaku, to pewnie usłyszałby coś na swój temat. Dziś trudno ocenić, na co jeszcze się zgodzimy, bo - niestety - zgadzamy się pod presją takich ataków. Nie analizujemy tego jednak systemowo, bo zakładamy, że z terroryzmem walczą służby. Nieprawda. Antyterrorystą jest każdy mieszkaniec, który wie, jak się zachować podczas takiego zdarzenia. Mam wrażenie, że w Wielkiej Brytanii został szybko uruchomiony właściwy plan, ale nie ma sposobu, by zabezpieczyć się przed wszystkimi atakami! Przecież nie można było zabezpieczyć się przed kimś takim jak Anders Breivik, który wcześniej nie popełniał żadnych przestępstw.

Od razu w Polsce pojawiły się komentarze, że właśnie dlatego nie wpuścimy uchodźców.
Debata o migrantach toczy się obok samego problemu. Nigdy nie byłem miłośnikiem otwarcia granic, bo nie jesteśmy w stanie pomóc ponad 30 milionom uchodźców. Otoczenie się murem też nie zmieni sytuacji. Przecież mamy wewnętrzny terroryzm. Zgodnie z danymi Europolu tylko 22 proc. zamachów związanych jest ze światowym dżihadem. One obfitują w ofiary, bo sprawcom chodzi o jak największą ich ilość. A przecież nie zniknął w Europie separatyzm, nie zniknęła skrajna, radykalna prawica czy ugrupowania lewackie. Mamy również wewnętrzny terroryzm. On będzie, żaden płot nie ochroni nad przed terroryzmem, dopóki nie zaczniemy znajdować skutecznych metod na odparcie tych, którzy się radykalizują, rekrutują do organizacji oraz tych, którzy posługując się terroryzmem chcą osiągać cele polityczne i światopoglądowe.



Roman Laudański

Nieustającą radością w pracy dziennikarskiej są spotkania z drugim człowiekiem i ciekawość świata, za którym coraz trudniej nam nadążyć. A o interesujących i intrygujących sprawach opowiadają mieszkańcy najmniejszych wsi i największych miast - słowem Czytelnicy "Gazety Pomorskiej"

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.