Tartak Bydgoszcz kontra dyżurny urzędu wojewódzkiego - są w sądzie, bo może nękał
Krzysztof Pietrzak, właściciel Tartaku Bydgoszcz, który blokował budowę Trasy Uniwersyteckiej, pozwał do sądu dyżurnego wydziału kryzysowego Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. To nie jest pierwsza sprawa miedzy nimi.
To tak zwany prywatny akt oskarżenia - postępowanie sądowe toczy się zgodnie z prawem karnym. Krzysztof Pietrzak, właściciel tartaku Bydgoszcz z ulicy Ujejskiego na bydgoskim Wzgórzu Wolności, który skutecznie blokował rozbudowę Trasy Uniwersyteckiej i pod koniec 2018 roku został bezprawnie - jak potem orzekł minister - ze swojej posesji wyrzucony, skierował prywatny akt oskarżenia przeciwko Jackowi Wróblewskiemu, dawnemu dyżurnemu z wydziału zarządzania kryzysowego Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Wczoraj odbyło się pierwsze - pojednawcze - posiedzenie sądu w tej sprawie.
Bez pojednania
- Nie było oskarżonego o znieważenie mojej osoby pana Jacka W., kolejne posiedzenie jest zaplanowane na 9 stycznia - mówił po wyjściu z sali Krzysztof Pietrzak. Mediom na sali nie wolno było być.
- Zgodnie z prawem posiedzenie pojednawcze jest niejawne, sąd nie ma tu innych możliwości - stwierdził sędzia Łukasz Bem z III Wydziału Karnego Sądu Rejonowego.
Do pojednania nie doszło. Termin kolejnego posiedzenia wyznaczono na 9 stycznia.
Następny proces
- Na sprawie pojednawczej nie musiałem się stawiać dlatego też mnie nie było; absolutnie nie chcę żadnej ugody z tym człowiekiem - mówił „Expressowi” Jacek Wróblewski, godząc się na podanie nazwiska. - Dziś mamy ciąg dalszy innej sprawy z wyłączoną jawnością. Będzie Krzysztof Pietrzak. A 21 listopada rozpocznie się proces z oskarżenia publicznego o groźby karalne. W tej sprawie jestem poszkodowanym, a Krzysztof Pietrzak jest oskarżonym.
Będzie jawne
- W styczniu zapraszam do sądu wszystkich, którzy chcą usłyszeć zeznania pana Jacka, bo posiedzenie będzie już jawne, i usłyszeć, co przez niego przeżywaliśmy - mówi Pietrzak.
Przypomnijmy, że Jacek Wróblewski to dyżurny, który kilka lat temu działał podczas nawałnic wstrząsających północną Polską. Dostał za to nagrodę od wojewody.
Uchylone, umorzone
Jest jednocześnie urzędnikiem, który w co najmniej niewybredny sposób wyrażał się na Facebooku i w prywatnych wiadomościach o Krzysztofie Pietrzaku i jego rodzinie z Tartaku Bydgoszcz. W rozmowach z „Expressem” Wróblewski przyznawał, że używał niecenzuralnych słów, co nosiło znamiona hejtu.
Wojewoda uznał, że dyżurny utracił jego zaufanie i wyrzucił go z pracy.
Niedawno sędzia Katarzyna Błażejowska z bydgoskiego Sądu Rejonowego zdecydowała, że Jacek Wróblewski ma wrócić na poprzednie stanowisko na takich samych warunkach. Ma też dostać od K-PUW prawie 9 tys. zł za okres pozostawania bez pracy.
Minister infrastruktury i rozwoju uchylił i umorzył postępowanie egzekucyjne wobec firm znajdujących się na placu budowy Trasy Uniwersyteckiej. Postanowienie ministra jest, jak w klauzuli pisma, „ostateczne”, czyli nie można się od niego odwołać.
Krzysztof Pietrzak, właściciel m.in. Tartaku Bydgoszcz w rozmowie z „Expressem” nie ukrywa, że decyzja ta otwiera mu pole do sądowych postępowań karnych i cywilnych.