Rozmawiamy z Tomaszem Kotem, który w serialu "Wielka Woda" o powodzi we Wrocławiu zagrał prezydenta Bogdana Zdrojewskiego. Aktor pochodzący z Legnicy wraca do wspomnień sprzed 25 lat, a także ocenia debiut swojej córki Blanki na wielkim ekranie.
Chciał być malarzem, potem trafił do seminarium. W końcu odnalazł się na scenie. Niewiele brakowało a zrezygnowałby jednak z aktorstwa. Dzisiaj jest jedną z największych gwiazd polskiego kina. Ale i tak najważniejsza jest dla niego rodzina.
Kiedy na kółku teatralnym poczuł jak smakuje aktorstwo, zawalił ścisłe przedmioty i nie zdał matury. Potem jednak zrehabilitował się i trafił do PWST w Krakowie. Po rolach w „Skazanym na bluesa” i „Bogach” stał się gwiazdą polskiego kina.
Pierwszy pokaz filmu, do którego zdjęcia powstawały także w Kalwarii Pacławskiej na Podkarpaciu, wzbudził euforię publiczności podczas 71. Festiwalu Filmowego w Cannes. I dwudziestominutową owację na stojąco. Rzeszowska publiczność była równie...
„Zimna wojna” to nowy film Pawła Pawlikowskiego. Opowiada on o miłości dwojga artystów w czasach stalinowskiego terroru.
Tomasz Kot: - Z „kotem” przerobiłem wszystkie warianty. W podstawówce i przedszkolu dzieciaki krzyczały na mnie „kici, kici”, w teatrze jestem „Dachowcem”. Często, gdy ktoś do kogoś mówi „kotku”, automatycznie się odwracam.
Tomasz Kot blisko dekadę temu zachwycił rolą Ryśka Riedla w filmie "Skazany na bluesa". Ten rok należał do niego za sprawą filmu "Bogowie", w którym brawurowo wcielił się w postać Zbigniewa Religi. Śląsk jest mu bliski.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.