Jarosław Miłkowski

Ta reforma pozwoli odetchnąć

Ewa Rawa Fot. Jarosław Miłkowski E. Rawa: - Szkoła nie wychowa dziecka bez współpracy z rodzicami
Jarosław Miłkowski

- Do 31 marca każdy rodzic będzie wiedział, gdzie od 1 września będzie uczyć się jego dziecko - mówi Ewa Rawa, lubuski kurator oświaty. Zapewnia, że nowy system edukacji nauczycielom, uczniom i rodzicom wyjdzie na zdrowie

Po co nam reforma oświatowa?

Jeżeli chcemy, żeby system edukacji był coraz lepszy, żeby szkoła była na miarę XXI wieku, musimy dokonywać oceny tego, co udało się osiągnąć, jakie błędy popełniliśmy, co trzeba poprawić i doskonalić. W 2016 roku odbyliśmy szereg publicznych debat. Ze środowisk akademickich słyszany był głos o zbyt krótkim trzyletnim okresie przygotowania do studiów w liceach ogólnokształcących. Bardzo krytycznie system kształcenia zawodowego oceniali pracodawcy. Od wielu lat w opinii publicznej przeważały negatywne oceny gimnazjów. Eksperci od wychowania zwracali uwagę na narastające problemy wychowawcze wśród gimnazjalistów. Podobnie sytuację oceniali nauczyciele. Rodzice mocno protestowali przeciwko wprowadzonemu pod przymusem obowiązkowi szkolnemu sześciolatków. Reforma jest więc odpowiedzią na sygnalizowane w wolnej debacie publiczne postulaty. Nie możemy stać w miejscu. Chcemy doprowadzić do tego, żeby szkoła, także ta lubuska, systematycznie zmieniła się na lepsze.

Jaka zatem będzie szkoła na miarę XXI wieku?

Nowoczesna, z dobrze wykształconą kadrą pedagogiczną i lepiej finansowana. Szkoła powinna móc dysponować dobrymi warunkami i zapewniać opiekę i bezpieczeństwo swoim uczniom. Zależy mi także na tym, aby zmienić kwestię myślenia o szkole. Szkoła to przecież nie tylko wpajanie wiedzy, ale także wychowanie. Także patriotyczne. Już dzisiaj wiemy, że świat, w którym idące dzisiaj do szkoły dzieci będą dorosłymi, będzie różnił się od teraźniejszości. Uczniowie nie są twardymi dyskami o nieograniczonej pojemności, na których można wszystko zapisać. Musimy uczyć ich skuteczności w rozwiązywaniu problemów, myślenia, bycia innowacyjnymi i twórczymi. Rozwijać ich wrażliwość i zamiłowanie do kultury i sztuki. Oczywiście, w szkołach muszą sukcesywnie pojawiać się atrybuty współczesności. Myślę tu o postawieniu na edukację informatyczną. Uczniowie muszą mieć kontakt z najnowszą technologią, umieć wykorzystywać jej możliwości, pisać programy i korzystać z nich. Poza tym chcemy, aby uczniowie byli traktowani partnersko, a rodzice mieli większy wpływ na życie szkoły.

A jakie korzyści z tej reformy będzie miał uczeń?

Do tej pory cykl kształcenia zmieniał się co trzy lata, a uczniowie co trzy lata zmieniali środowisko nauczania. Związane z tym problemy wychowawcze powinny zniknąć. Uczniowie liceów zostaną lepiej przygotowani do podejmowania studiów. Szkolnictwo zawodowe w nowym wydaniu będzie kształcić w zawodach dostosowanych do potrzeb rynku pracy, bo powstaną szkoły branżowe I i II stopnia. W wyniku reformy szkoła będzie bliżej każdego ucznia. Na pewno będzie też zmiana podstawy programowej. W nauczaniu zwiększy się znaczenie matematyki, historii i postawimy na nauczanie języków obcych. Większy nacisk zostanie postawiony na edukację informatyczną.

Informatykę będą miały już pierwszoklasiści?

Już teraz mają zajęcia komputerowe. Dziś dzieci i młodzież mają taki kontakt z komputerami i technologiami komunikacyjnymi, że trzeba im chociażby mówić o cyberprzemocy i zwracać uwagę na bezpieczeństwo w tej materii. Informatyka to nie tylko gry i zabawa, ale możliwość pracy grupowej, szybkiego komunikowania, łatwego zdobywania wiedzy i wielu innych rzeczy przydatnych w codziennym życiu.

A co poza tym? Jak w ogóle zmieni się siatka godzin? Będzie więcej zajęć z historii, fizyki czy chemii?

Na pewno żadne przedmioty nie będą likwidowane. Siatka godzin - dotychczasowa i przyszła - będą porównywalne. Ja mam taką zasadę, że do momentu, kiedy wszystko nie jest jeszcze zatwierdzone - w tym przypadku plany ramowe nauczania - to jeszcze nie wchodzę w analizę szczegółów…

To rodzice w trakcie lektury naszej rozmowy pewnie łapią się za głowę. Za siedem miesięcy będzie 1 września, a jeszcze nie wiadomo, w jakim wymiarze godzin ich dzieci będą uczyć się poszczególnych przedmiotów…

Nie widzę tu powodu do obaw. Mamy dobrych nauczycieli, a liczba godzin, które otrzymają do dyspozycji, aby zrealizować podstawy programowe, jest ustalona przez ekspertów. Projekt rozporządzenia ministra edukacji narodowej w sprawie ramowych planów nauczania dla publicznych szkół został skierowany do konsultacji społecznych 20 stycznia 2017 roku. Jestem pewna, że rodzice nie będą łapać się za głowę, bo wszystko jest dobrze zaplanowane. Będzie tyle godzin, aby każdy rodzic czuł się spokojny o wykształcenie dziecka.

Na ile program nauczania będzie bogatszy? Od nauczycieli słyszałem nieraz, że galopują z programem w podstawówce, galopują w gimnazjum i tak samo w liceum. Jak będzie teraz?

Dotychczasowy podział na trzyletnie okresy i sposób uczenia z powtarzaniem ciągle na początku nowego okresu materiału z poprzedniego był często oceniany jako marnowanie czasu. Ten problem został rozwiązany. Będziemy mieli czteroletnie licea i to powinno znakomicie poprawić przygotowanie uczniów do studiowania. Również ośmioletnia szkoła podstawowa da większą swobodę nauczania i dobierania tempa edukacji. Tak, to galopowanie, o którym pan mówi, powinno zostać wyeliminowane nowym ustrojem szkolnym. Dłuższe okresy nauczania spowodują, że nauczyciele będą mieli więcej czasu i swobody na poznanie się z uczniami, dostosowanie się do ich oczekiwań i potrzeb. Praca powinna być spokojniejsza i efektywniejsza. Podobnie uczniowie powinni lepiej zżyć się ze sobą i tworzyć więzi klasowe, co powinno sprzyjać wyeliminowaniu problemów wychowawczych. Krótkie okresy nauczania, presja czasu i testów, tak to pan ujął? Pan też zaczyna dołączać do grona reformatorów. To trafna ocena dotychczasowego tempa i sposobu - powiedzmy: stop galopadzie, nie wiadomo po co i dokąd. Uspokójmy proces nauczania, poprawmy relacje nauczyciele, rodzice, uczniowie. To wyjdzie nam i polskiej szkole na zdrowie.

To skoro już tego galopu po programie nauczania ma nie być, ile czasu w ciągu dnia uczniowie będą w szkole?

To wszystko zależy od oferty edukacyjnej szkoły. Nam zależy, by była jak najbogatsza. Dobrze byłoby jednak, gdyby rodzice mieli możliwość wpływania na to, co się dzieje w szkole i proponowania rozwiązań… Zachęcam do tego.

Jak wygląda wdrażanie reformy w Lubuskiem?

Jesteśmy już po pierwszym etapie jej wdrażania. W tym czasie opracowane zostały kierunki zmian oraz założenia reformy, z którymi zapoznani zostali rodzice, uczniowie, nauczyciele oraz samorządy lokalne również w naszym województwie. Teraz rozpoczął się kolejny etap, w którym samorządy przygotowują plany sieci szkół w swoich gminach. Jeśli mają jakieś wątpliwości, to jesteśmy po to, aby im w tym pomagać. Jeżeli ktoś ma, nawet proste pytania związane z reformą oświatową, jesteśmy do dyspozycji. Nasza infolinia dostępna jest i dla samorządowców, i dla rodziców, nauczycieli, uczniów. Codziennie pod numerem 95 725 50 26 prowadzimy w kuratorium dyżury telefoniczne.

Do kiedy samorządy mają czas na przygotowanie tej nowej sieci szkół?

Prace nad siecią szkół trwają obecnie. Do 31 marca 2017 roku samorządy podejmą uchwały w sprawie dostosowania sieci szkół do nowego ustroju szkolnego. Dzięki temu rodzice będą wiedzieć do jakiej szkoły, w jakiej miejscowości od 1 września pójdzie ich dziecko.

Czyli przed 1 września będzie trochę czasu na rozwiązanie ewentualnych problemów, choćby protestów rodziców.

A jakie powody protestów ma pan na myśli?

Choćby takie, że tam gdzie była szkoła dla sześciu klas - a nie ma warunków, by zrobić szkołę ośmioklasową - zrobi się szkołę dla trzech czy czterech roczników. Rodzice nie będą chcieli, by ich dziecko dojeżdżało w takiej sytuacji do innej miejscowości.

Idziemy w drugą stronę. Chcemy, by takie szkoły były ośmioklasowe. W Lubuskiem może być jedynie kilka takich przypadków, że szkoła będzie miała mniejszą liczbę roczników niż teraz (nowe prawo pozwala na stworzenie szkoły podstawowej z klasami I-III, I-IV lub I-VIII - dop. red.). Zachęcam organy prowadzące do tego, by normą była ośmioletnia szkoła podstawowa. Liczę na to, że tak uda się wszystko ustalić w gminach, że żadne protesty rodziców nie będą miały miejsca.

Ale gdyby się pojawiły, to lepiej je rozwiązać wcześniej, a nie po pierwszym dzwonku…

Oczywiście, że tak. Uchwały będą przyjmowane przez samorządy. Muszą być dobrze przygotowane. Do końca marca kwestie sieci szkół będą uzgodnione. Zgodnie z nowym prawem oświatowym szkołę można zlikwidować tylko po uzyskaniu pozytywnej opinii kuratora i ja, zgodnie z zaleceniem minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej, będę się mocno zastanawiała nad tym, czy gdziekolwiek pozytywnie zaopiniować likwidację szkoły. Tendencją wśród lubuskich samorządów jest, by w małych miejscowościach, gdzie dotychczas była sześcioletnia szkoła podstawowa, nie tworzyć szkół filialnych, a utworzyć szkołę ośmioletnią. Podobnie z gimnazjami. Tam, gdzie były one w zespołach szkół, na przykład ze szkołą podstawową, powstaną szkoły ośmioletnie. Tak będzie chociażby w podgorzowskiej Kłodawie. Z kolei w jednej z gmin, gdzie były dwie szkoły podstawowe i dwa gimnazja, prawdopodobnie teraz będą cztery szkoły podstawowe. W wielu przypadkach jest to powrót do tego, co było przed powołaniem gimnazjów.

Jaka data na ocenę tej reformy?

To na pewno będzie dopiero za kilka lat. Przecież w przypadku liceów czy techników zmiany sięgają nawet roku szkolnego 2023/2024. Przyjdzie czas na oceny. Poza tym nigdy nie jest tak, że coś jest robione raz na zawsze. Na początku rozmowy mówiłam, że zawsze musimy wszystko oceniać i doskonalić. Kto tego nie robi ,stoi w miejscu, a świat na nas nie będzie czekał. Dlatego cieszę się, że mogę, jako kurator oświaty, opiekować się szkołami i wspierać je w procesie zmian.

Jarosław Miłkowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.