Szkoła w Tulcach z obowiązkowymi lekcjami religii?

Czytaj dalej
Fot. Paweł Relikowski
Anna Jarmuż

Szkoła w Tulcach z obowiązkowymi lekcjami religii?

Anna Jarmuż

Czy szkoła w Tulcach łamie prawo? Tak uważają członkowie Fundacji "Wolność od religii". Wielkopolskie Kuratorium Oświaty "nie stwierdziło nieprawidłowości".

„Religia w szkole jest przedmiotem obowiązkowym” - taki zapis pojawił się w statucie Niepublicznej Dwujęzycznej Szkoły Podstawowej „Bonum Futurum” w Tulcach. Sprawą zainteresowała się Fundacja „Wolność od religii”. Jej członkowie zwracają uwagę, że takie działanie jest niezgodne z prawem.

- Informacje otrzymaliśmy od rodziców, którzy chcą, aby ich dzieci uczęszczały do tej szkoły ze względu na wysoki poziom nauczania. Nie odpowiada im zapis, dotyczący lekcji religii, ale - chcąc zapisać dziecko - muszą się na niego godzić

- tłumaczy Dorota Wójcik, prezes Fundacji „Wolność od religii”.

Jej członkowie zwracają uwagę, że zapis w statucie szkoły jest niezgodny z prawem. Powołują się na Ustawę o Systemie Oświaty oraz rozporządzenie MEN, które mówi m. in., że uczestniczenie lub nieuczestniczenie w lekcjach religii nie może być powodem dyskryminacji.

- Wszystkie szkoły, również te niepubliczne, muszą przestrzegać prawa - wyjaśnia Dorota Wójcik. - Zapis o obowiązkowych lekcjach religii wyklucza osoby niewierzące. Nie może to być przedmiot obowiązkowy. Powinien być organizowany na życzenie rodziców - zauważa Dorota Wójcik. Zwraca też uwagę, że sprawa bulwersuje tym bardziej, że szkoła, choć niepubliczna, posiada uprawnienia publicznej.

W listopadzie 2016 r. fundacja zwróciła się do szkoły z prośbą o przywrócenie treści statutu „do stanu zgodnego z obowiązującym prawem”. Nie otrzymała odpowiedzi, w związku z tym pod koniec czerwca 2017 r. zawnioskowała o kontrolę Wielkopolskiego Kuratorium Oświaty. W sierpniu otrzymała odpowiedź, z której wynika, że to... nie stwierdziło nieprawidłowości.

- Na podstawie informacji pozyskanych od dyrektora ustalono, że do szkoły przyjmowani są uczniowie, których rodzice złożą stosowny wniosek, bez względu na światopogląd, a lekcje religii organizowane są na zasadzie dobrowolnego wyboru

- potwierdza nam wicekurator Zbigniew Talaga. - Jednocześnie informuję, że kurator, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, może uchylić w całości lub w części statut tylko szkoły publicznej, jeżeli jego zapisy są niezgodne z prawem.

W podobnym tonie wypowiadają się władze szkoły. Jak zapewnia jej dyrektorka, Marietta Śliwa, taki statut ustalił organ prowadzący szkołę. Mimo to, uczestnictwo w lekcji religii nie jest obowiązkowe i odbywa się na podstawie deklaracji rodziców.

- Mamy pięciu uczniów, którzy nie chodzą na religię i nie mają z tego powodu problemów

- mówi dyrektorka placówki.

Jak zaznacza, szkoła szanuje też osoby wierzące, które stanowią w szkole większość. Zapis w statucie jest po to, by np. organizacja rekolekcji lub mszy świętych na początek i na zakończenie roku szkolnego, itp. nie budziły kontrowersji. Takie wyjaśnienie nie przekonuje członków fundacji.

- Spotkaliśmy się już z tym, że szkoły publiczne miały w statucie podobny zapis. Jednak po naszej interwencji był on zawsze usuwany, a dyrekcja i kurator przyznawali nam racje - wyjaśnia Dorota Wójcik. Fundacja nie zamierza zostawić sprawy. Planuje już kolejne pismo do Wielkopolskiego Kuratora Oświaty.

- Nasi prawnicy już nad tym pracują - mówi D. Wójcik.

Leszek Waligóra komentuje

Zgodnie z prawem oświatowym, religia w szkole jest przedmiotem dodatkowym. Uczęszczają na nią tylko chętnie uczniowie. Alternatywą dla niewierzących

Drobiazg, ale nieszczęśliwy

Konstytucja to słowo wyjątkowo popularne. Przez niektórych traktowane po macoszemu, ale nadal w tym kraju najważniejsze. Ważniejsze niż Biblia, bo choć w tą drugą wierzy więcej osób, to jednak jej przestrzeganie wymagane nie jest. Gdyby było inaczej, sądy nie miałyby co robić, bo nowsza część Biblii - w odróżnieniu od tej starszej - każe wybaczać. W Konstytucji jest też wpis o wolności. Wolności poglądów, słowa i religii. A podpoznańska szkoła ma religię obowiązkową...

Gdybyż to słowo jako nazwa przedmiotu nauczania oznaczało jeszcze nauczanie o religii - może i by z tym problemu nie było. Ale w Polsce „religia” to przedmiot tylko o jednej religii. Nie jej historii, nie o religiach, nie jest to religioznawstwo, a dokładnie: religia katolicka. I choć dyrekcja szkoły rozsądnie podchodzi do przestrzegania zapisu o obowiązkowej religii - który okazuje się przepisem martwym - to jest to zapis nieszczęśliwy. W końcu religia powinna być dobrowolna.

Anna Jarmuż

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.