Adam Szczęśniak

Szkło... rozbiło Astorię Bydgoszcz, Adamczewski to za mało

Astoria Bydgoszcz - Miasto Szkła Krosno Fot. Tomasz Czachorowski Astoria Bydgoszcz - Miasto Szkła Krosno
Adam Szczęśniak

Najwięcej straconych punktów w lidze od trzech sezonów koszykarzy Astorii w spotkaniu z zawsze niewygodną ekipą z Krosna, liderem rozgrywek.

ASTORIA - MIASTO SZKŁA KROSNO 71:114

Kwarty: 22:27, 17:34, 18:28, 14:25
ASTORIA: Robak 19, Szyttenholm 13, 5 zb., Lewandowski 12 (1), 6 zb., 6 as., Laydych 11 (1), Barszczyk 7 oraz Fatz 6, 6 zb., Łucka 2, Grod 1, Kutta 0, Wardziński 0, Senski 0.
MIASTO SZKŁA: Baran 20 (6), 7 as., Rduch 17 (3), 4 as., 5 prz., Oczkowicz 9 (1), Dłuski 8, 7 zb., Pisarczyk 8 (1) oraz Małgorzaciak 16 (2), Wyka 16, 8 zb., Pełka 12, 6 zb., Bręk 8 (2), 8 zb., 8 as., Rak 0.

Lider z Krosna przyjechał do Bydgoszczy po pewne zwycięstwo, choć gospodarze - mimo iż bez kontuzjowanego Mazura - zapowiadali, że postarają się nawiązać walkę. Liczyli też, że gracze Miasta Szkła - po wygranej u siebie w 1. rundzie i świątecznym rozprężeniu - mogą zlekceważyć rywala. Nic z tych rzeczy. Krośnianie od początku grali na poważnie, a dysponując wyrównaną „9“ zawodników, wykorzystywali każdy błąd, by powiększać przewagę.

Miejscowi zaczęli ambitnie, starając się ograniczać poczynania gości w ataku, sami grali skutecznie i w 3. min. prowadzili 8:5. Niestety, Miasto Szkła ma strzelców z dystansu. W ciągu 3 minut za 3 trafili Rduch, dwa razy Baran i Oczkowicz i zrobiło się 12:17. Astoria jeszcze się zrywała, zmniejszając straty do 16:17 i do 22:27 po „3“ na koniec kwarty Lewandowskiego, ale to był ostatni moment nadziei. Na początku 2. kwarty na 24:27 trafił Szyttenholm i... gospodarze stanęli. Za 3 trafili Małgorzaciak i Bręk, po chwili było 26:42, a trener Konrad Kaź-mierczyk musiał prosić o czas. To poskutkowało tylko na chwilę (32:44), ale pod koniec 1. połowy przewaga Miasta Szkła sięgnęła 20 pkt.. To efekt m.in. 9/16 za 3 (w sumie 15/35, Asta 2/11), wygranych tablic 20-14, asyst 15-9 i przechwytów 7-2.

Po zmianie stron Astoria ambitnie starała się nawiązać walkę, ale sama pierwsza „5“ nie miała najmniejszych szans, aby uniknąć pogromu od rozpędzonego lidera.

SKK SIEDLCE - KSK NOTEĆ 75:62

Kwarty: 20:12, 16:12, 18:14, 21:24
SKK: Kowalewski 19 (4), 11 zb., Musijowski 11, 5 as., Weres 11 (3), Sobiło 10 (2), Rajewicz 5, 6 zb. oraz Struski 10 (2), 6 zb., Brenk 5, Nędzi 4, Bal 0, Sulima 0.
KSK NOTEĆ: Adamczewski 30 (9), Dusiło 9, A. Filipiak 4, 6 as., Wierzbicki 3 (1), Ratajczak 2, 5 zb. oraz S. Sroczyński 4, Kozłowski 3 (1), Pochoc-ki 3, 5 as., Michałek 2, 5 zb., M. Sroczyński 2.

30 punktów i 9 celnych rzutów z dystansu Dawida Adamczewskiego nie pomogło zawodnikom KSK Noteci Inowrocław wygrać w Siedlcach z SKK.

Kujawianie pojechali do Siedlec bez dwóch kontuzjowanych graczy: Maciejewskiego i Korólczyka. Zespół gospodarzy poprowadził Teochar Mołłow. Syn Teodora, selekcjonera reprezentacji Polski kobiet, został trenerem SKK w połowie grudnia (zmienił Wiesława Głusz-czaka).

Inowrocławianie prowadzili tylko przez moment na samym początku meczu (2:1). Od stanu 4:4 stracili 7 pkt. z kolei (4:11). Dwie z 9 „trójek“ Adamczewskiego pozwoliły nieco zmniejszyć straty (12:14). Po 10 minutach goście przegrywali jednak wyraźnie (12:20).

W 2. kwarcie gracze Noteci nie potrafi trafić do kosza przez prawie 6 minut. Gospodarze także razili nieskutecznością w tym okresie, ale zdołali zdobyć 8 pkt. (12:28). Przed przerwą kolejne celne rzuty z dystansu Adamczewskiego dały nadzieję na odrobienie strat (24:36).

Niestety, po zmianie stron nadal nie było poprawy w grze zespołu Łukasza Żytki. Przez początkowe 6 minut 3. odsłony inowrocławianie rzucili 2 punty (26:48). W ostatniej części spotkania zmiejszyli tylko rozmiary porażki. Wybornie dysponowany był Adamczewski (3/4 za 1, 9/14 za 3), ale w ataku miał zbyt małe wsparcie ze strony kolegów. Skuteczny był jedynie Dusiło (4/6 za 2). Kiepsko wypadli wysocy gracze (przegrana tablica 25-36), z byłym środkowym SKK Ratajczakiem na czele (1/6 za 2).

W SKK bardzo aktywny był znany z występów w Harmattanie Kowalewski (6/10 z gry). Dobrze grę kreował Musijowski (3/7 z gry, 5 asyst).

Adam Szczęśniak

Od 1994 roku, czyli od początku swojej kariery zawodowej, pracuję w "Gazecie Pomorskiej". Przez 22 lata w dziale sportowym, najpierw pod batutą ś.p. Tomasza Malinowskiego, m.in. w toruńskim oddziale "GP" oraz we Włocławku, pilotując koszykarzy Anwilu, później przez kilka lat sam kierowałem działem, by w 2016 r. zostać wydawcą. Sport wciąż mam jednak w sercu, choć więcej czas poświęcam obecnie sprawom społecznym i politycznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.