Karina Obara

Strażnik równowagi traci równowagę [wideo]

Odchodzi prof. Andrzej Rzepliński. Co się stanie z Trybunałem Konstytucyjnym? - Pozostaje nam liczyć na rzetelność sędziów przy kontroli konstytucyjności Fot. Adam Guz Odchodzi prof. Andrzej Rzepliński. Co się stanie z Trybunałem Konstytucyjnym? - Pozostaje nam liczyć na rzetelność sędziów przy kontroli konstytucyjności - mówi prof. Agnieszka Bień-Kacała.
Karina Obara

- Trybunał nie ma szans na odbudowanie swojej konstytucyjnej pozycji strażnika równowagi - prognozuje prof. Agnieszka Bień-Kacała.

Dziś kończy się 9-letnia kadencja prezesa Trybunału Konstytucyjnego, prof. Andrzeja Rzeplińskiego. Co będzie dalej z trybunałem?

Konstytucjonalistka, prof. Agnieszka Bień-Kacała z UMK, uważa, że wraz z końcem kadencji prezesa TK dokona się zmiana ustrojowa systemu przyjętego w Konstytucji RP z 1997 r.

- Przewagę uzyska Sejm w miejsce Trybunału Konstytucyjnego w zakresie oceny konstytucyjności ustaw - wyjaśnia. I przypomina, że nie jest to rozwiązanie odosobnione, bo w Europie mamy do czynienia z tzw. słabą kontrolą konstytucyjności (legalności) prawa, np. w Wielkiej Brytanii czy Holandii.

- Możemy zatem projektować stopniowe odchodzenie od filozofii „ostatniego zdania” sądu konstytucyjnego i tzw. silnej kontroli konstytucyjności prawa (charakterystycznej dla USA czy Niemiec) - w systemach zakładających ograniczenie przedstawicieli narodu zasiadających w parlamencie, którzy zdobyli znaczną większość i mogą przejawiać chęci do narzucenia własnej woli mniejszościom (tzw. tyrania większości) - mówi konstytucjonalistka.

A może trzecia droga

Prof. Bień-Kacała ubolewa, że taka zmiana dokonuje się bez szeroko przeprowadzonej debaty naukowej, której celem byłoby rozpatrzenie wszystkich argumentów „za” i „przeciw” oraz, być może, wypracowanie trzeciej drogi - tzw. ograniczonej kontroli konstytucyjności prawa połączonej z mechanizmem dialogu konstytucyjnego przy ustalaniu możliwych rozwiązań prawnych zgodnych z ustawą zasadniczą. A tak, otwarta jest niestety droga do forsowania zmiany konstytucji w kierunku bezrefleksyjnego przyjęcia przewagi parlamentu wraz ze słabymi stronami tego rozwiązania (np. brak ochrony mniejszości, która jest kluczowa dla demokracji).

- TK nie ma szans w najbliższej przyszłości do odbudowania swojej konstytucyjnej pozycji strażnika równowagi i równości organów w ramach podziału władzy, przewaga Sejmu stała się faktem - podsumowuje prof. Bień-Kacała.

Pozostaje nam liczyć na rzetelność kontroli konstytucyjności dokonywanej przez sędziów, którym przysługuje przymiot niezawisłości, choć, niestety, mam wrażenie, że z tym ostatnio jest również krucho.

Polacy mają swój rozum

Dr Adriana Bartnik, prawniczka i socjolog z Politechniki Warszawskiej, nie widzi tej sytuacji tak czarno, bo uważa, że Polacy i tak obejdą prawo.

- Trzeba pamiętać, że trybunał to nie prof. Andrzej Rzepliński, choć jest wybitnym prawnikiem - mówi. - Mamy wielu wspaniałych prawników w Polsce, którzy mogą zostać przewodniczącymi TK.

Czy wśród nich jest typowana na „pełniącą obowiązki” prezesa trybunału sędzia Julia Przyłębska? W ubiegłym tygodniu „GW” ujawniła krytyczną dla Przyłębskiej opinię Kolegium Sędziów w Poznaniu. Według dokumentu z 2001, następczyni prof. Rzeplińskiego nie nadawała się na... sędzię sądu okręgowego. Do sądu Przyłębska wróciła dopiero w 2007 roku, a jej nominację podpisał Lech Kaczyński.

- To, jak potraktowano sędzię Przyłębską było obrzydliwe - ocenia jednak dr Bartnik. - To dyskredytowanie człowieka. Jestem socjologiem od systemu sali sądowej, robiłam wiele lat badania, wiem, że sędziowie potrafią pracować źle, ale żeby ocenić błędy sędzi Przyłębskiej, trzeba je dokładnie przeanalizować.

Dr Bartnik nie boi się tego, co będzie po odejściu sędziego Rzeplińskiego.

Sędziowie TK zawsze byli z nadania partyjnego

- dodaje. - Jeśli władza wprowadzi martwe prawo, wyjdziemy na ulice i zaczniemy protestować. Tego nikt nam nie zabroni. Prawo nigdy nie jest idealne. Polacy od zawsze są gdzieś obok prawa i radzą sobie. Od ilu lat obowiązuje w miastach nakaz jazdy do 50 km na godzinę? I kto tego przestrzega? Rządzący zawsze mają z nami kłopot, bo jesteśmy narodem zaradnym. Więcej dystansu i poczucia humoru nam życzę.

Dr Radosław Potorski, politolog i prawnik z UMK martwi się jednak o przyszłość TK. Jego zdaniem na obecną sytuację należy patrzeć jak na kolejny punkt w całym ciągu powiązanych ze sobą zdarzeń. Pierwszym było nieuwzględnienie wyroku TK o niekonstytucyjności wyboru dwóch sędziów, a zgodności z nią trzech innych z grudnia 2015.

Presja nieformalna

- Z prawnego punktu widzenia, z zapisów konstytucji można wywieść normę, iż w przypadku braku prezesa jego obowiązki przejmuje wiceprezes. Konstytucja nie zna, wprowadzanej nową ustawą, instytucji „pełniącego obowiązki” prezesa TK - twierdzi dr Potorski. - W przypadku ustanowienia „p.o. prezesa”, dopuszczam możliwość powstania wręcz dwugłosu kierowniczego w trybunale. Jeśli natomiast doszłoby następnie do wyboru prezesa, przy ciągle niewykonanym wyroku z grudnia 2015, który ma kolosalne znaczenie dla ustalenia składu sędziów uprawnionych do wykonywania funkcji sędziego trybunału, w dłuższej perspektywie oznaczać będzie to ograniczenie faktycznej pozycji TK.

Wtedy największa rola spoczywać musiałyby na sądownictwie i poszczególnych sędziach. - Ogromna odpowiedzialność spadłaby także na czwartą władzę - dziennikarzy - prognozuje dr Potorski. - Media musiałyby w jeszcze większym stopniu przejąć ciężar sygnalizowania błędów w legislacji oraz wywierać nieformalną presję na prawodawcę, by naprawiał ewentualne błędy.


Pożegnanie prof. Andrzeja Rzeplińskiego w Trybunale Konstytucyjnym

Karina Obara

Polityka, psychologia i kultura są ze sobą nierozerwalnie związane i dlatego fascynują mnie dziennikarsko. To, co ludzie wyprawiają na tych polach jest warte pokazania. Zdanie niech każdy wyrobi sobie sam:-)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.